Postawa łodzian to były jaja - świąteczne jaja na twardo. To ma być drużyna z aspiracjami? - takie pytanie zadawali sobie kibice. Widzew w Sosnowcu zaprezentował grę, jak zespół broniący się przed spadkiem, a nie marzący o ekstraklasie. Przegrał z Zagłębiem 0:3. Nastąpił koniec serii i marzeń o pierwszej szóstce już po tej kolejce. Czy nadal wierzycie, drodze kibice, w zajęcie przez Widzew miejsca barażowego? Nadzieja umiera ostatnia.
Koszmary z wyjazdowych spotkań powróciły. Trener Enkeleid Dobi powiedział po meczu w Sosnowcu: Gratulacje dla Zagłębia za wygrany mecz. Dla nas to była kompromitacja. Już dawno nie zagraliśmy tak słabo jak dzisiaj. Biorę całą odpowiedzialność na siebie. Nie udało się dzisiaj z takim składem i z takim pomysłem na grę. Teraz będziemy mieli dwa dni wolne i każdy z nas, z zespołu, powinien to przeanalizować indywidualnie. Spotkamy się we wtorek i porozmawiamy. Na teraz nie widzę nic pozytywnego w naszej dzisiejszej grze.
Ciekawe, co się wydarzy podczas dzisiejszego spotkania? Czy poza męskimi słowa można spodziewać się jakichkolwiek konstruktywnych wniosków? Jakie decyzje w sprawie zmian w składzie podejmie trener?
Pierwszym „do odstrzału” wydaje się być Kacper Gach, któremu mecz w Sosnowcu wyraźnie nie wyszedł. Zapewne na lewą stronę defensywy wróci Patryk Stępiński, a na prawą - Łukasz Kosakiewicz. Gafy jakie Kacper Gach popełnił zwyczajnie nie przystoją. Piłkarz Widzewa myślał chyba, że Quentin Seedorf to holenderski wirtuoz futbolu Clarence Seedorf. Obaj pochodzą z Surinamu. W 22 minucie młodszy nie tak genialny Seedorf odebrał piłkę Kacprowi Gachowi i mocnym uderzeniem z ostrego kąta w długi róg pokonał Jakuba Wrąbla. Skończyła się passa bez straconego gola. Trwała 386 minut.
Trzeba jednak przyznać, że gol i uderzenie Quentina Seedorfa pierwsza klasa.
Utrata gola podziałała na widzewiaków jak zimny prysznic, albo śmigus dynus w drugi dzień świąt wielkanocnych. Będących jeszcze w szoku widzewiaków Quentin Seedorf skarcił po raz drugi. Tym razem Joao Oliveira zagrał prostopadle w pole karne. Ani Daniel Tanżyna, ani Kacper Gach nie zatrzymali Quentina Seedorfa, który minął Jakuba Wrąbla i strzelił do pustej bramki.
W 57 minucie z lewej strony pola karnego centrował Dawid Gojny, piłki nie zablokował Dominik Kun. W polu karnym zagapił się Bartłomiej Poczobut, nie przeciął podania i zupełnie niepilnowany Joao Oliveira po raz trzeci pokonał Jakuba Wrąbla.
Wygrana Zagłębia mogła być jeszcze bardziej okazała, ale w 9 minucie Goncalo Gregorio trafił w słupek, a w 88 minucie ten sam zawodnik strzelił w poprzeczkę.
Napompowany także przez nas balonik z napisem baraże o ekstraklasę pękł z hukiem na boisku w Sosnowcu.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?