Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla kogo są te helikoptery?

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Grzegorz Gałasiński
Uderz w stół, nożyce się odezwą. W ubiegłym tygodniu apelowałem, aby łódzcy politycy i parlamentarzyści nie spoczywali na laurach po wstępnym wyborze francuskiego helikoptera, bo to tylko wybór wstępny i produkcja tych śmigłowców Łodzi nadal stoi pod znakiem zapytania. No i łódzkie nożyce się odezwały, choć zadźwięczały osobliwie.

Poseł PiS Witold Waszczykowski uznał, że francuskie śmigłowce są za drogie (i dlatego kupimy ich 50, a nie 70 jak planowano) i generalnie oferta Airbus Helicopters w takiej postaci jak teraz jest niekorzystna. Wysnuł też przypuszczenie, że rozstrzygnięcie przetargu nie nastąpi przed wyborami parlamentarnymi. W podobnym tonie zadźwięczały nożyce SLD w osobie posła Dariusza Jońskiego, który zapowiedział wniosek do NIK o skontrolowanie przetargu i zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu.

W ten sposób do ważnego dla armii przetargu wkroczyła polityka. Można się dziwić, że posłowie z Łodzi wypowiadają się w tonie, który przystoi posłom ze Świdnika lub Mielca. Łódź odniosłaby większą korzyść, gdyby nie zabrali głosu w tej sprawie.

To nie znaczy oczywiście, że trzeba bezkrytycznie przyjąć to, co Francuzi oferują zarówno jeśli chodzi o sam montaż śmigłowca w Łodzi i stopień jego polonizacji, zastrzyk nowych technologii, inwestycje i miejsca pracy. Przydałoby się tutaj więcej informacji ze strony MON, bo zamieszanie sprzyja podejrzeniom.

Przykład z brzegu: jednej strony MON oczekuje, że pierwsze śmigłowce Caracal pojawią się w 2017 roku, z drugiej Jan Piętowski, prezes WZL nr 1 w Łodzi, szacuje, że na uruchomienie produkcji zakłady będą potrzebowały trzech lat. Nijak nie wychodzi ten rok 2017. Chyba, że pierwsze śmigłowce zostałyby dostarczone z Francji. Czy to coś podejrzanego? Wcale nie. Pierwsza partia podwozi do armatohaubic Krab, które będziemy produkować na licencji południowokoreańskiej przyjedzie do nas z Korei Południowej. Ale to wszystko trzeba wcześniej jasno powiedzieć.

Atmosfera wokół przetargu na śmigłowce zgęstniała i nawet trudno się dziwić, bo stawka jest naprawdę wysoka. Jeśli spojrzymy z gospodarczego punktu widzenia, Łódź ma do wygrania nowe technologie, nowe miejsca pracy. W Mielcu, a zwłaszcza w Świdniku, dominują obawy o utratę tego, co Łódź ma do zyskania. Argument ratowania miejsc pracy w przypadku przetargów zbrojeniowych nie jest jednak jakąś polską osobliwością. Tak samo działa to w innych krajach. Ludzie wolą jednak masło od armat. Argumentu gospodarczego nie można jednak absolutyzować.

Przetarg nie został ogłoszony na miejsca pracy, tylko na śmigłowce. To interes bezpieczeństwa, reprezentowany przez armię, stoi na pierwszym miejscu. To armia będzie użytkownikiem tych śmigłowców, a nie posłowie Waszczykowski i Joński. Nie może być tak, że względy gospodarcze będą czynnikiem rozstrzygającym o wyborze uzbrojenia, tak jak nie może nim być wyłącznie cena. Jeśli śmigłowce francuskie są drogie, ale okażą się warte swojej ceny i spełnią oczekiwania wojska, to dlaczego kwestionować ich wybór?

Mamy w Polsce obsesję "taniej montowni". Fakt, że trochę uzasadnioną, jeśli się popatrzy na niektóre inwestycje, nawet w Łodzi. Tania montownia potrzebuje tanich pracowników, bez wielkich kwalifikacji. Ale można czerpać z doświadczeń innych, żeby uniknąć takich pułapek. Brazylia kupiła od Airbus Helicopters 50 helikopterów H225M Caracal - to ten sam typ, który został wstępnie wybrany przez Polskę, w dodatku w tej samej liczbie. Wybudowano tam centrum śmigłowcowe, w którym odbywa się montaż końcowy, a zakładany docelowy udział kompenentów brazylijskich w Caracalu ma sięgnąć 50 procent. Produkcja Caracali w Brazylii idzie pełną parą, nikt nie ma żadnych zastrzeżeń.

Jeśli w Polsce istnieją podejrzenia, że francuski koncern chciałby się wykpić tanim kosztem ze swoich zobowiązań, po prostu należy dopilnować naszych interesów. Nie można jednak popadać w skrajność i odkładać w nieskończoność rozstrzygnięcia przetargu, co do tej pory było polską specjalnością. To zwyczajnie szkodzi polskiej armii, która potrzebuje szybkiej wymiany floty śmigłowców. Dlatego sugerowanie, że z ostatecznym rozstrzygnięciem przetargu na śmigłowce można poczekać do wyborów parlamentarnych jest po prostu niebezpieczne. Tym bardziej, że w kolejce czekają kolejne przetargi na sprzęt dla wojska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki