MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Drożyznę łagodzi tylko silna złotówka

Anna Gronczewska
Petru: W sierpniu spodziewam się u nas inflacji na poziomie 5 procent.

Z Ryszardem Petru, głównym ekonomistą banku BPH, rozmawia Anna Gronczewska

Jeśli robimy zakupy raz w tygodniu, to niemal każda wizyta w sklepie spożywczym oznacza większy wydatek. Czy można powiedzieć, że w Polsce mamy już problem z inflacją?

Niestety, od pewnego czasu tak jest. Ale mamy go nie tylko my. W znacznym stopniu jest to problem natury globalnej. Wzrost cen energii i żywności nie wynika przecież z polskich decyzji. Te ceny wzrosły na całym świecie. Przyczyną jest m.in. coraz większy popyt na energię i żywność ze strony Indii i Chin.

To chyba niejedyna przyczyna tego, że stopniowo drożeje żywność w Łodzi czy Sieradzu?

Inną jest wzrost areału roślin, z których wytwarza się biopaliwa, co ograniczyło uprawy zbóż, warzyw i innych roślin jadalnych. Do tego jeszcze doszły słabe zbiory. To w sumie wywołało eksplozję cen żywności. A może być jeszcze gorzej: dalszy wzrost cen energii spowoduje większe zapotrzebowanie na biopaliwa i ta spirala będzie się nakręcać.

Czy to znaczy, że jesteśmy bezradni?

Jedyne, co pozwala naszej gospodarce neutralizować częściowo skutki światowej drożyzny, jest silna złotówka. Ta sytuacja jednak nie będzie trwała wiecznie. Nie wiemy, jak długo jeszcze będziemy mieli tak silną złotówkę. Eksporterzy na nią narzekają, ale jej rosnący kurs osłabił wpływ podwyżek w innych walutach. Dotyczy to zwłaszcza cen paliw.

To jednak nie koniec. Ceny ropy naftowej na świecie wręcz szaleją...

Moim zdaniem, ceny ropy są już dziś oderwane od fundamentów kosztowych. A to oznacza, że w znacznej części są one wynikiem spekulacji, co z kolei związane jest z tym, że dolar jest słaby, a stopy procentowe w USA niskie. Jeżeli amerykańska gospodarka zacznie wykazywać sygnały ożywienia, jest szansa, że cena baryłki przestanie rosnąć, a nawet zacznie spadać.

Co jest największym zagrożeniem dla naszej gospodarki?

Największym zagrożeniem są szybko rosnące płace w Polsce, które mogą się przełożyć na wzrost kosztów produkcji. To zaś może wywołać kolejną falę wzrostu cen, co naprawdę byłoby już groźne.

To ile jeszcze możemy wytrzymać?

Co roku żywność w Polsce drożeje prawie o siedem procent. To sporo, ale dla porównania powiem, że cena ryżu na świecie wzrosła w tym czasie o trzysta procent. W Polsce amatorów ryżu uratowała na szczęście silna złotówka. Tak więc skala wzrostu cen jest u nas raczej mała, jeśli weźmie się pod uwagę sytuację na świecie. Tyle że w Polsce mało kogo interesuje, że za granicą jest gorzej.

Właściciele sklepów czy piekarni niemal każdą podwyżkę tłumaczą coraz droższą benzyną...

W Stanach Zjednoczonych cena galonu benzyny w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosła dwukrotnie, a u nas litr tego paliwa podrożał ledwie o 10 - 15 proc. Tak więc to jeszcze nie ten efekt. Na tle tego, co dzieje się na świecie, w Polsce naprawdę jeszcze nic się nie stało.
Wszyscy teraz zastanawiają się, co będzie się działo z cenami benzyny.
Boję się dalszego wzrostu cen ropy na świecie. Cena litra benzyny może u nas dojść do 5 złotych.

Czy - Pana zdaniem - Prawo i Sprawiedliwość ma rację, żądając od rządu obniżenia akcyzy na paliwa?

PiS chce, by akcyza została obniżona o 55 groszy na litrze benzyny. Możemy być pewni, że minister finansów akcyzy na taką kwotę nie obniży, gdyż oznaczałoby to ubytek dochodów na ponad 8 miliardów złotych. Przypomnę, że kiedy w 2004 roku została obniżona akcyza na benzynę, zaobserwowano, że spadek cen benzyny był mniejszy niż spadek cen akcyzy. Innymi słowy, część obniżki "skonsumowały" koncerny. Obecnie premier Tusk mówi, że byłby gotów zgodzić się na obniżkę akcyzy, będąc pewnym, że nastąpi proporcjonalny spadek cen paliw. Jak wiadomo, nikt tego nie zagwarantuje, więc nie spodziewam się, aby przy obecnych cenach paliw doszło do redukcji akcyzy. Będzie to ewentualnie możliwe w sytuacji, gdy cena litra benzyny przekroczy 5 złotych, bo wtedy mogą już spaść dochody z akcyzy ze względu na wyhamowanie popytu.

Jakie są Pana prognozy dotyczące inflacji?

Jeżeli ceny żywności nie będą spadać ze względu na rosnący popyt, to będziemy mieć jeszcze wyższą inflację. W sierpniu spodziewam się u nas inflacji na poziomie około pięciu procent, ale jeśli dołoży się kilka innych niekorzystnych czynników, to nawet sześciu procent.

Jaki poziom inflacji będzie już niebezpieczny dla naszej gospodarki?

Już dawno jest na niebezpiecznym poziomie. Narodowy Bank Polski przyjął założenie, że jeżeli inflacja wynosi więcej niż 3,5 procent, to już jest niebezpieczna. A my mamy teraz 4,4 procent. Oczywiście będzie niosło to za sobą konsekwencje. Podam przykład ze Stanów Zjednoczonych: rosnące ceny benzyny spowodowały, że ludzie wydają pieniądze na inne dobra i nie kupują samochodów. Wysoka inflacja sprawia również, że rosną koszty zarządzania przedsiębiorstwami, co może spowodować w niektórych przypadkach ograniczenie konsumpcji i spowolnienie wzrostu gospodarczego. No i oczywiście wyższe stopy procentowe, a więc droższe kredyty, co dodatkowo wyhamuje gospodarkę.

Kiedyś w Polsce żywność najtańsza była właśnie o tej porze roku...

To się zmieniło. Kiedyś byliśmy poza Unią Europejską, prowadziliśmy własną politykę gospodarczą. Obecnie na to, co dzieje się z cenami, większy wpływ mają czynniki zewnętrzne niż lokalne. Jesteśmy już częścią globalnej gospodarki. Korzystamy na tym, ale bywa, że tracimy.

Korzyści jakoś trudno zauważyć...

Ale są. Na przykład co roku płacimy o 8 procent mniej za odzież i obuwie. Oczywiście nikt tego nie zauważa, ale tak jest.

Można mieć nadzieję, że w najbliższym czasie ceny żywności zaczną spadać?

Spodziewałbym się tego. Zaczyna już na przykład spadać cena pszenicy. Uważam, że żywność powinna stanieć w drugiej połowie roku. Trzeba też mieć nadzieję, że będziemy mieli w miarę dobre zbiory na świecie. Wtedy też ceny żywności spadną. Ale to wszystko opiera się gdybaniu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki