Józef Śreniowski, działacz opozycji z czasów PRL-u, jedyny członek - założyciel Komitetu Obrony Robotników z Łodzi, zauważa że w 1949 w uchwale Biura Politycznego PZPR znalazł się zapis o utrwaleniu proletariackiego charakteru Łodzi.
- Ale też w Łodzi prowodyrami strajków byli robotnicy, członkowie PPR-u - przyznaje Józef Śreniowski. - Znalazłem listę 800 nazwisk, uznanych za takich prowodyrów. Za karę zwolniono ich z pracy i wyrzucono z partii.
Po wojnie w Łodzi było wielu wykwalifikowanych robotników, którzy potrafili walczyć o swoje prawa.
- Do 1948 roku Łódź była bardzo niepokornym miastem - twierdzi prof. Krzysztof Lesiakowski. - W tym czasie co czwarty strajk, który wybuchł w Polsce miał miejsce właśnie w Łodzi. Te wydarzenia nie uprawniały, by nazywać ja „czerwonym” miastem.
Z drugiej strony w Łodzi utworzono Centralną Szkołę Partyjną najpierw PPR, a potem PZPR. Nosiła imię Juliana Marchlewskiego. Istniała tu do 1952 roku. Z Łodzią związani byli twardogłowi działacze Polskiej Partii Robotniczej, a potem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. A więc Mieczysław Moczar, Kazimierz Mijal, Ignacy Loga-Sowiński.
>>>>
Ignacy Loga-Sowiński urodził się w 1914 roku w niemieckim Vankewitz. Ale młodość spędził w Łodzi. Pracował jako robotnik budowlany. Zaprzyjaźnił się wtedy z Mieczysławem Moczarem. Działał najpierw w Komunistycznym Związku Młodzieży Polski, a potem KPP. W czasie wojny był członkiem Komitetu Centralnego PPR-u. Do Łodzi powrócił w mundurze oficera I Armii Wojska Polskiego. Został tu delegatem lubelskiego Rządu Tymczasowego. On zaraz po wojnie rządził Łodzią. Szybko wybrano go na I sekretarza KW PPR w Łodzi, a potem został I sekretarzem Komitetu Łódzkiego. Komitet Łódzki PPR-u mieścił się kamienicy przy Placu Komuny Paryskiej. Dopiero w 1952 roku Komitet Łódzki już Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej przeniesiono do nowego gmachu wybudowanego przy al. Kościuszki. Dziś mieszczą się tam łódzkie sądy.
Józef Śreniowski zauważa, że Loga-Sowiński, który miał stopień pułkownika, kierował łódzką partią w wojskowym stylu. A swoją karierę w Łodzi zakończył we wrześniu 1948 roku. Wyjechał do Warszawy. Został zastępcą członka, a następnie członkiem Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Działał w Centralnej Radzie Związków Zawodowych. Był członkiem Rady Państwa, a między 1965 a 1971 rokiem, zastępcą przewodniczącego. Partyjno-polityczną karierę zakończył w 1978 roku jako ambasador PRL w Turcji. Zmarł w 1992 roku w Warszawie.
>>>>
Z „czerwoną” Łodzią kojarzy się też Michalina Tatarkówna-Majkowska. Przez ponad 20 lat stała na czele łódzkiej partii, rządziła miastem. Była córką folusznika z Widzewa. Przed wojną związała się z ruchem komunistycznym. Po jej zakończeniu została działaczką PPR-u, a potem PZPR-u. Została I sekretarzem komitetu dzielnicowego partii na Widzewie. W 1953 roku mianowano ją I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Łodzi, a potem I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR dla miasta Łodzi. Wchodziła w skład Komitetu Centralnego PZPR. Między marcem 1954 roku a lipcem 1956 roku była zastępcą członka KC PZPR. 28 lipca 1956 roku otrzymała nominację na członka Komitetu Centralnego PZPR. Michalina Tatarkówna przyjaźniła się z Władysławem Gomułką, a także jego żona Zofią. Ta ich przyjaźń nawiązała się jeszcze w przedwojennych czasach. Władysław Gomułka na początku lat 30. próbował zorganizować strajk w Łodzi. Został postrzelony prze policję na łódzkim „Młynku”. Został skazany na cztery lata więzienia. Karę odbywał w więzieniu mieszczącym się przy ul. Gdańskiej w Łodzi.
Michalina Tatarkówna-Majkowska razem Zofią Gomułkówną wyjeżdżała na urlop zwykle do Zakopanego. Mieszkały w jednym z zakopiańskich pensjonatów. Potem w wywiadzie udzielonym Andrzejowi Kacperskiemu, kustoszowi Muzeum Tradycji Niepodległościowych Michalina Tatarkówna opowiadała, że razem z Zofią Gomułkową załatwiły drewno na budowę jednego z zakopiańskich kościołów.
>>>>
- Potem to drewno przechowywano na podwórku pensjonatu w którym mieszkały - mówił nam Andrzej Kacperski.
Przyjaźń z Tatarkówną sprawiał, że Władysław Gomułka często odwiedzał Łódź. Jedna z pracownic Komitetu Łódzkiego PZPR opowiadała o jednej z takich wizyt. Pierwszy sekretarz KC PZPR nie znosił przepychu. Wszyscy o tym wiedzieli, ale mimo tego chcieli godnie przyjąć gościa z Warszawy. Sekretarki urządziły więc wystawne przyjęcie. Na stole pojawiły się najlepsze koniaki, papierosy, wędliny. W końcu pojawił się Gomułka. Najpierw zatrzymał się w pokoiku rekreacyjnym dla ważnych gości. - U ciebie Michalina to na pewno będzie tak jak trzeba - powiedział do niej Gomułka. - Kaszaneczka, wódeczka z czerwoną kartką, papierosy bez filtra.
Gdy usłyszały to pracownice sekretariatu wpadły w panikę. Natychmiast wszystko ściągnęły ze stołów. Pojawiły się na nim gazety, kaszanka, zwykła wódka, papierosy bez filtra. Na szczęście zdążono przed wejściem gościa. Gomułka nie krył zadowolenia.
- Wiedziałem, że na was zawsze można liczyć, to prawdziwa, robotnicza Łódź! - powiedział, gdy zobaczył stół.
>>>>