- Dwa lata temu centrale marketów zabroniły charytatywnych zbiórek i sprzedaży baśniowych zapałek na terenie swoich placówek. To zmniejszyło wpływy z naszych akcji co najmniej o połowę, bo wciąż je organizujemy dzięki przychylności dyrektorów regionalnych marketów. Przecież znają nas od lat i mają do nas zaufanie - podkreśla Piotr Myśliwiec.
Fundacja "Dziewczynka z Zapałkami" prowadzi charytatywną sprzedaż zapałek od 15 lat. Wolontariusze oferują je pomagając równocześnie klientom sklepów w pakowaniu zakupów.
- To nasz pomysł na akcję, który potem podchwyciły inne fundacje. Chociaż to my zapoczątkowaliśmy pomoc przy pakowaniu zakupów, nie pozwala nam się prowadzić zbiórek w marketach, a Caritas ma na nie zezwolenie - zaznacza Myśliwiec.
Do 2011r., gdy centrale marketów wprowadziły zakaz zbiórek, roczne wpływy fundacji wynosiły około 2 mln zł, co pozwalało na pomoc około 2,5 tysiąca niedożywionym dzieciom. Otrzymywały one nie tylko ciepłe posiłki i materiały szkolne, ale też organizowano dla nich letni wypoczynek. Z Łodzi akcja fundacji rozprzestrzeniła się na 300 miast.
- W każdym z nich współpracujemy z kilkoma szkołami - podkreśla Piotr Myśliwiec. - Ale nie wiemy jeszcze jak długo to potrwa, bo przy obecnym nastawieniu centrali marketów organizowanie naszych akcji traci sens. Swoją głodówką chcę zwrócić uwagę na problem. Może w ten sposób zarządy marketów nas zauważą, bo obecnie nawet nie chcą z nami rozmawiać czy odpisywać na pisma.
Pan Piotr nie obawia się, że czterdziestodniowa głodówka zaszkodzi jego zdrowiu, chociaż do 16 marca schudł 16 kg. Teraz zważy się kolejny raz.
- Sporo czytałem o tym, że głodówka do czterdziestu dni jest dopuszczalna. Piję tylko wodę, nie przyjmuję kroplówek. Post jest w intencji zmiany decyzji marketów - mówi Myśliwiec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?