- Kilka godzin dzwoniłem na informację łódzkiego PKS. Za każdym razem było zajęte - mówi Piotr Kaczmarek z Łodzi, który chciał sprawdzić, o której godzinie będzie miał autobus, który zawiezie go na wakacje nad morze. - Po wielu próbach dodzwonienia się pojechałem na Dworzec Kaliski, żeby sprawdzić połączenia autobusowe na tablicy informacyjnej. Zajęło mi to pół godziny, czyli kilka razy krócej niż próby dodzwonienia się do PKS.
Sprawdziliśmy, czy rzeczywiście tak trudno dodzwonić się do PKS. Wykonaliśmy kilkanaście połączeń na numer telefonu, podany na stronie internetowej łódzkiego PKS, czyli 42 631 97 06. Za każdym razem było zajęte. Z kolei pod numerem działu przewozów pasażerskich - dla odmiany - nikt nie odbierał.
Spróbowaliśmy dodzwonić się na płatną infolinię. Po wybraniu: 703 403 360 słychać było w słuchawce na przemian muzykę lub komunikat, że rozmowa będzie nagrywana i powinniśmy poczekać na połączenie.
Po kilku próbach udało się. Odezwała się kobieta o ciepłym głosie. Zapytaliśmy ją o połączenia autobusowe do Żywca. Okazało się, że nie ma bezpośredniego. Wyszukanie połączenia z przesiadką zajęło jej 4 minuty. Oznacza to, że za informację o połączeniu z Żywcem zapłaciliśmy ponad 10 zł. Spytaliśmy telefonistkę, dlaczego tak trudno dodzwonić się do niej. - Dzwoni dużo ludzi. Prawie nie odkładam słuchawki od ucha - wyjaśniła.
- Przykro mi bardzo - powiedział Eugeniusz Smuklerz, prezes PKS Łódź, po czym jego telefon wyłączył się. Kolejne próby dodzwonienia się do prezesa kończyły się połączeniem z jego pocztą głosową. Gdy już udało się do niego dodzwonić, stwierdził, że mnóstwo ludzi dzwoni, bo przeniesienie dworca PKS sprzed Fabrycznego doprowadziło do bałaganu. - Telefonistki pracują na dwie zmiany. Więcej nie sposób ich zatrudnić, bo to duże koszty - wyjaśnił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?