5/35
Zmarły w marcu tego roku prof. Jan Berner, znany chirurg,...
fot. archiwum Uniwersytetu Medycznego w Łodzi

Zmarły w marcu tego roku prof. Jan Berner, znany chirurg, były rektor łódzkiej Akademii Medycznej studia rozpoczął w 1950 roku.

- Byłem więc pierwszym rocznikiem, który skończył Akademię Medyczną – wyjaśniał nam prof. Jan Berner. - Choć przez pierwsze kilka miesięcy czuliśmy się jeszcze studentami Wydziału Medycznego Uniwersytetu Łódzkiego. Nosiliśmy nawet znaczki uniwersytetu.
Prof. Jan Berner opowiadał, że na jego roku studiowało ponad 600 osób. A na wykłady przychodzili wszyscy.

- Nie tak jak dzisiaj! - zaznaczał prof. Jan Berner. - Nie zapomnę wykładów z prof. Marianem Stefanowskim na temat raka żołądka. Przekazywał nam mnóstwo wiadomości. Na jego wykłady przychodzili nie tylko studenci Wydziału Medycznego.

Dobrze też zapamiętał wykłady z fizjologii, które prowadził prof. Mieczysław Wierzuchowski Przyjechał do Łodzi zza granicy i studenci bardzo się go bali. Na dodatek egzamin z fizjologii nie należał do łatwych. Już na początku swych spotkań ze studentami prof. Wierzuchowski ustalił zasady egzaminu. Losowało się trzy pytania. Kto odpowiedział na jedno dostawał trójkę, na dwa - czwórkę, a na trzy - piątkę. Przy czym nawet, gdy odpowiedziało się na jedno, a poślizgnęło na kolejnym to można było egzaminu nie zdać. I zwykle w pierwszym terminie nie zdawała go połowa studentów.

- Pamiętam, że bałem się tego egzaminu – opowiadał prof. Jan Berner. - Wszedłem do sali egzaminacyjnej i wylosowałem pierwsze pytanie, które okazało się banalnie proste. Miałem powiedzieć ile wynosi poziom cukru w organizmie człowieka. Odpowiedziałem dobrze. Profesor powiedział, że mam trójkę. Zapytał też czy chce odpowiedzieć na kolejne pytanie. Nie chciałem i z trójką wyszedłem z egzaminu.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

6/35
Prof. Berner bardzo miło wspominał wykłady i egzamin u prof....
fot. archiwum Uniwersytetu Medycznego w Łodzi

Prof. Berner bardzo miło wspominał wykłady i egzamin u prof. Emila Lejko, z farmakologii. Nie krzywdził studentów, pomagał.

- Bardzo trudny wydawał się również egzamin z anatomii prawidłowej, u prof. Tadeusza Wasilewskiego – mówił prof. Berner. - Dzień przede mną zdawali go koledzy z pierwszej grupy. Na dwadzieścia osób zdały tylko cztery. Następnego dnia zdawała nasza grupa. Ja wszedłem pierwszy na egzamin. Gdy odpowiadałem na pytania prof. Wasilewski tylko lekko się uśmiechał. Potem wpisał ocenę do indeksu. Ja miałem taką sportową duszę, więc nie otworzyłem indeksu. Wyszedłem z sali egzaminacyjnej nie wiedząc czy zdałem. Ale dopadli zaraz do mnie koledzy. Wzięli indeks i okazało się, że zdałem. I to nawet nieźle. Grupa miała więc niezły początek.
Na starszych latach studenci mieli wiele zajęć praktycznych w klinikach. U profesorów Tomaszewicza, Rutkowskiego, Jakubowskiego, Stefanowskiego...Jan Berner bardzo mile wspominał również zajęcia z psychiatrii, z prof. Stanisławem Cwynarem, ojcem Krzysztofa, znanego piosenkarza. Prof. Jan Berner studiował w czasach stalinizmu. Wtedy wiele do powiedzenia miała tzw. lekka kawaleria Związku Młodzieży Polskiej. Kto nie należał do związku miał ciężko. A to ta lekka kawalera decydowała na przykład o praktykach.

- Ja do ZMP nie należałem, ale miałem to szczęście, że podczas studiów rozwijała się moja kariera

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

7/35
Nieżyjący już dr Stanisław Banach był urologiem. Studia na...
fot. archiwum Uniwersytetu Medycznego w Łodzi

Nieżyjący już dr Stanisław Banach był urologiem. Studia na łódzkiej Akademii Medycznej rozpoczął w 1961 roku.

- Zajęcia odbywały się w bardzo wielu miejscach – opowiadał nam dr Stanisław Banach. - Pamiętam, że bilet na dziesięć przejazdów tramwajem kosztował 1,50 zł. Bywało, że w ciągu dnia zużyłem jeden taki bilet. W mojej grupie było wielu kolegów spoza Łodzi, między innymi z kieleckiego. Na początku, zanim poznali miasto, musieli się sporo nagimnastykować, by trafić na zajęcia.

Dr Stanisław `Banach mówił, że jednym z najtrudniejszych przedmiotów, pewnie nie tylko dla niego, była anatomia. Wykłady trwały dwa lata. Prowadził je prof. Tadeusz Wasilewski. Był też wtedy dziekanem wydziału medycznego. Wykłady odbywały się w w Zakładzie Anatomii, przy ul. Narutowicza 60, blisko Placu Dąbrowskiego.

- Sala wykładowa była olbrzymia, nas na roku 220 osób, a wszyscy pomieścili się w trzech – czterech rzędach, siedzieliśmy ściśnięci, ale nam to nie przeszkadzało – wspominał dr Banach. - Profesor Wasilewski miał bowiem taki zwyczaj, że na wykładzie pytał tych, którzy na sali siedzieli w ostatnich rzędach. Pamiętam, że profesor malował na tablicy piękny, kolorowy układ nerwowy. Jedne neurony czerwoną kreda, inne niebieską...Na wykład wszyscy szli z wyprasowany, pięknie złożonym białym fartuchem. Nie mógł mieć żadnego zagięcia..Sam egzamin z anatomii też był bardzo ciężki. Kto dostał trójkę był szczęśliwy. Przecież anatomii uczyliśmy się dwa lata. „Anatomia” Bochenka składała się z ośmiu tomów. Każdy miał po 300 – 400 stron. I tego trzeba było się nauczyć!

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

8/35
Dr Banach wspominał, że na pierwszym roku bardzo trudne były...
fot. archiwum Uniwersytetu Medycznego w Łodzi

Dr Banach wspominał, że na pierwszym roku bardzo trudne były też egzaminy z biologii, u prof. Rościsława Kadłubowskiego.

- Kto zdał ten egzamin to mógł być pewien, że potem skończy medycynę! - twierdził dr Stanisław Banach. - Zresztą trudna była nie tylko biologia, ale też inne przedmioty ogólne, jak na przykład chemia organiczna. Po trzech latach zaczęliśmy mieć zajęcia w klinikach. To były już inne studia. Wykładowcami byli lekarze, inaczej nas traktowali. Zresztą my studiowaliśmy już na trzecim, czwartym roku. Byliśmy też trochę mądrzejszy. Na zajęcia jeździliśmy do różnych łódzkich szpitali. Między innymi do szpitala im. Barlickiego. Interna była u prof. Markerta, prof. Bojanowicza czy prof. Musiała w szpitalu przy ul. Sterlinga. Zajęcia z chirurgii mieliśmy u prof. Andrzeja Alichniewicza, w szpitalu im. Pirogowa.

Dr Banach mówił, że te pierwsze zajęcia praktyczne nie były dla niego jakiś wielkim przeżyciem. W czasach, gdy zdawał na studia liczyły się nie tylko oceny na maturze czy egzaminie wstępnym. Równie ważne, a może nawet ważniejsze były tzw. punkty za pochodzenie.

- Choć dobrze zdałem maturę, egzaminy wstępne to nie dostałem się na medynę, bo zabrakło mi punktów za pochodzenie – opowiadał dr Stanisław Banach. - Był rok 1960. Złożyłem odwołanie, tak jak kilku moich kolegów. Odwołanie rozpatrzono pozytywnie. To znaczy utworzono z nas 10 czy 12-osobową grupę i skierowano nas do pracy w służbie zdrowia. Ja przez ten rok pracowałem jako sanitariusz. Opatrzyłem się więc na rany, miałem kontakt z chorymi.

Dr Banach o trzecim roku, w czasie wakacji pojechał do Wielunia i odbywał praktyki w szpitalu.

- Mieszkaliśmy w szpitalu, byliśmy na każde wezwanie ordynatora, w dzień i w nocy – wspominał dr Banach. - Były wakacje, brakowało lekarzy. Pozwolono mi „powisieć” na hakach podczas operacji...

Anna Śniegucka dziś jest pediatrą i neonatologiem, a studia na łódzkiej Akademii Medycznej skończyła na początku lat siedemdziesiątych. Bardzo mile wspomina wykłady z psychologii, które prowadził prof. Stempień.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Teatr Nowy zaprasza na „Tajemniczy ogród” w dobie katastrofy klimatycznej WIDEO

Teatr Nowy zaprasza na „Tajemniczy ogród” w dobie katastrofy klimatycznej WIDEO

Zakupy na rynku będziemy robić do końca sierpnia 2026 roku. Co dalej nikt nie wie!

Zakupy na rynku będziemy robić do końca sierpnia 2026 roku. Co dalej nikt nie wie!

Joachim Zeiske z "Gogglebox" już tak nie wygląda ZDJĘCIA. Ostro przypakował!

Joachim Zeiske z "Gogglebox" już tak nie wygląda ZDJĘCIA. Ostro przypakował!

Zobacz również

Deszcz nie pada w Łodzi od kilkunastu dni. Czy miastu zagraża susza?

Deszcz nie pada w Łodzi od kilkunastu dni. Czy miastu zagraża susza?

Teatr Nowy zaprasza na „Tajemniczy ogród” w dobie katastrofy klimatycznej WIDEO

Teatr Nowy zaprasza na „Tajemniczy ogród” w dobie katastrofy klimatycznej WIDEO