Nieco przed południem gorącymi owacjami na stojąco powitany został w auli Centrum Promocji Mody w Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi Jerzy Skolimowski, światowej sławy reżyser i scenarzysta, którego kariera zaczęła się od wspólnego z Romanem Polańskim napisania scenariusza do filmu "Nóż w wodzie", pierwszego polskiego filmu nominowanego do Oscara w kategorii Film Nieanglojęzyczny. Scenariusz powstał podczas studiów obu reżyserów w Szkole Filmowej w Łodzi, którą Skolimowski ukończył w 1963 roku.
W ASP Jerzy Skolimowski pojawił się z "osobą towarzyszącą", którą był olbrzymi niemiecki owczarek długowłosy o imieniu Buffon. Uroczystość zainaugurowała obchody 70-lecia powstania Uczelni i cykl jubileuszowych wydarzeń, które potrwają do końca roku. Na uroczystości pojawili się m.in. Andrzej Chyra, który gra w najnowszym filmie Skolimowskiego "11 minut" i pisarz, dramatopisarz i reżyser Andrzej Bart. Mimo wcześniejszych zapowiedzi z powodu złego stanu zdrowia nie pojawił się w ASP Andrzej Wajda z żoną.
Laudację dla reżysera, którego ASP w Łodzi uhonorowała za twórczość plastyczną, wygłosił prof. Andrzej Marian Bartczak, absolwent, a dziś pedagog tej Uczelni, w latach 1984-2008 kierownik Katedry Grafiki Warsztatowej. Najpierw jednak za przyjęcie tego tytułu podziękowała reżyserowi prof. Jolanta Rudzka-Habisiak, rektor ASP, która przyznała, że dzień wcześniej odwiedziła wystawę malarstwa Jerzego Skolimowskiego w Ośrodku Propagandy Sztuki (oddziale Miejskiej Galerii Sztuki w Parku im. Sienkiewicza) i "wyszła z niej z uniesionym sercem".
Od wybitnego reżysera do wybitnego malarza
- Witamy w naszym gronie reżysera, scenarzystę, aktora, producenta i malarza, twórcę o międzynarodowej reputacji - mówił prof. Andrzej Marian Bartczak. - Przede wszystkim witamy malarza, autora wielkoformatowych obrazów, których powstanie wiąże się z wewnętrzną potrzebą, a nie jakąkolwiek kalkulacją, autora dzieł emocjonalnych, niezwykle ekspresyjnych, prawdziwych.
Prof. Bartczak podkreślił, że malarstwo Skolimowskiego to przestrzeń szczególnie interesująca łódzką Akademię, bowiem w jej koncepcjach programowych kształcenie ogólnoplastyczne stanowi fundament do artystycznych specjalizacji, a i samo jest kierunkiem specjalistycznym. W dalszej części laudacji nadmienił też o idei korespondencji sztuk, z którą związek ma całościowy dorobek artystyczny Skolimowskiego.
- W czasach hałaśliwego, pospiesznego i powierzchownego dążenia do sukcesu, powszechnej fascynacji technikami elektronicznymi, skupienie tego rodzaju musi zwracać naszą uwagę - nadmienił prof. Bartczak po czym przedstawił malarską drogę Skolimowskiego do artystycznej samoświadomości oraz podjął próbę określenia jego twórczości do technik, inspiracji i nurtów, z którymi może być (mniej lub bardziej słusznie) kojarzona: malarstwa alla prima, dalekowschodniej kaligrafii, kaligraficznej abstrakcji, warsztatowych technik grafiki, abstrakcyjnego ekspresjonizmu. - Wszystkie opinie i formalne decyzje organów naszej Uczelni - katedr, rad wydziałów, Senatu i Jej Magnificencji wyrażają się w tym, że w osobie Pana Jerzego Skolimowskiego widzą wybitnego malarza.
Prof. Bartczak zaznaczył też, że na obrazy Jerzego Skolimowskiego warto jednak spojrzeć "naiwnym okiem", nieuzbrojonym w w aparat analityczny, a wręcz odrzucając go.
Uryna na płótnie i strażnik za plecami
- Nasłuchałem się o sobie do syta - zażartował Jerzy Skolimowski z mównicy. - Nie jestem ja wcale taki skromny, ale kilka komplementów było przesadzonych. Proszę i mnie pozwolić na kilka uwag, choć zaznaczam, że będą one słowami nie akademika, ale w tej dziedzinie dyletanta.
Jerzy Skolimowski w swym wystąpieniu skupił się na roli przypadku w procesie tworzenia, przypominając, że już Leonardo da Vinci zachęcał do wpatrywania się w brudne ściany w poszukiwaniu plam stymulujących wyobraźnię i przekonywał, że obserwując przypadkowe formy malarz może znaleźć pomysł na ciekawą kompozycję pejzażu cz świeżą formułę sceny batalistycznej.
- Do rad Mistrza w XVIII wieku odnosił się niejaki Alexander Cozens. Z premedytacją pokrywał on absolutnie przypadkowymi plamami powierzchnię papieru, by dopiero w kolejnym etapie pracy poddawać je analizie i odnajdywać w gąszczu chaosu zalążki wynikających zeń kompozycji pejzażowych - mówi Jerzy Skolimowski. - Jego zabawy z plamami odegrały inspirującą rolę w twórczości artysty, którego bardzo cenię, J.M.W. Turnera.
Jerzy Skolimowski przypomniał też, że głośny amerykański malarz, abstrakcyjny ekspresjonista Jackson Pollock wykluczał rolę przypadku w procesie twórczym, twierdząc, że dostatecznie duże doświadczenie umożliwia daleko idącą kontrolę farby. Przypomniał cykl obrazów Andy'ego Warhola "Oxidation paintings" wykonane w technice: miedziany pigment i uryna na płótnie (jeden z tych obrazów został sprzedany w 2008 roku na aukcji w domu aukcyjnym Christie's za blisko 2 mln dolarów).
- Pomijając technikę, trudno wyobrazić sobie większą rolę przypadku w procesie kreacji artystycznej - mówił Jerzy Skolimowski. - "Oxidation paintings" poszerzyły granice przypadkowości do granic, których mam nadzieję nikt nie będzie czuł potrzeby dalej przesuwać.
Reżyser i malarz podkreślił też wagę najistotniejszego jego zdaniem momentu w procesie tworzenia. Jest nim chwila, w której zapada decyzja, żeby przerwać pracę.
- Możemy działać na luzie, spontanicznie i bez głębszego zastanowienia rozpoczynając pracę nad obrazem, ale decyzja, by się zatrzymać jest najważniejsza w całym akcie twórczym. Wydaje mi się, że dla wielu twórców byłoby dobrodziejstwem, gdyby za ich plecami stanął ktoś, kto jak strażnik w odpowiednim momencie powstrzymałby ich przed dalszym działaniem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?