Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopoty z powołaniami

Joanna Leszczyńska
Marcin Przeciszewski
Marcin Przeciszewski KAI
Z Marcinem Przeciszewskim, red. nacz. Katolickiej Agencji Informacyjnej, rozmawia Joanna Leszczyńska.

Spada liczba powołań kapłańskich. W tym roku w łódzkim Wyższym Seminarium Duchownym wyświęcono tylko 6 kleryków, a w ubiegłym roku było ich 13. Dlaczego tak się dzieje?

Przyczyn jest kilka. Ale na pierwszym miejscu należy wymienić głęboki kryzys demograficzny, jaki przechodzi Polska. Z roku na rok jest coraz mniej kandydatów na studia wyższe. Byłoby nienormalne, gdyby kryzys demograficzny i mniejsza liczba kandydatów na studia wyższe nie dotyczyła też kandydatów na studia w seminariach duchownych. To czynnik obiektywny, dotykający wszystkich uczelni. Ponadto mamy do czynienia z dużą emigracją młodych. Głównie za pracą.

Są zapewne także subiektywne przyczyny spadku powołań, związane z ludzkimi wyborami?

Naturalnie. Obecne młode pokolenie ma znacznie większą trudność z podejmowaniem trwałych decyzji życiowych. To tak samo dotyczy takich decyzji jak małżeństwo, jak powołanie zakonne bądź kapłańskie.

Powszechnie mówi się też o kryzysie wiary, jaki cechuje współczesne społeczeństwo...

Jeżeli chodzi o statystyki religijności, wyrażające się w praktykach religijnych, można powiedzieć, że sukcesem w Polsce jest to, że te praktyki jednak są stabilne. Na przykład od 1989 roku niedzielne praktyki religijne spadły zaledwie o niecałe 10 procent. Na stałe praktykuje około 41 procent katolików. To bardzo niewielki spadek jak na te olbrzymie przemiany cywilizacyjne, jakich doświadczyliśmy. Natomiast ów spadek praktyk religijnych jest o około 10 procent większy w pokoleniu młodzieży przed 25 rokiem życia. Jeżeli religijność wśród młodzieży spada, to oczywiście tym spadkom będą podlegać powołania kapłańskie czy zakonne. Kolejną przyczyną spadku powołań są procesy związane z ucieczką młodych do miast. Przez okres PRL głównym źródłem powołań kapłańskich była wieś. Teraz polska wieś przeżywa bardzo głęboki kryzys: wyludnia się. Powołań wiejskich jest dziś mało - około 20 procent. Ponadto na spadek powołań ma wpływ głęboki kryzys rodziny w Polsce.

Wydawałoby się, że rozpad rodziny sprzyjałby ucieczkom w kapłaństwo...

Jednak nie. Badania wykazują, że ludzie z rodzin rozbitych na ogół mają mniej stabilną osobowość i trudniej podejmują wszelkie decyzje, także o kapłaństwie. Poza tym, co można udowodnić przez badania kościelne, najwięcej powołań przez całą historię Kościoła było z rodzin głęboko religijnych, o większej liczbie dzieci, takich tradycyjnych katolickich rodzin.

Wielu ludzi sądzi, że w czasach, kiedy trudno o znalezienie sobie miejsca na ziemi, w tym pracy, wyborów kapłańskiej drogi przez życie będzie więcej...

Kościół zdecydowanie się broni przed tego typu wyborami. Jeżeli z rozmowy z kandydatem na kleryka można wywnioskować, że istotnym motywem wyboru drogi kapłańskiej jest utrzymanie i zatrudnienie, to takiemu człowiekowi mówi się: "Chłopie zastanów się i przyjdź za rok". Taki człowiek wyłoży się bowiem na pierwszym zakręcie.

A utrata prestiżu społecznego kapłanów nie zniechęca do wstępowania do seminariów?

Ma pani rację. Często kapłan chodzący w sutannie po ulicach naraża się na dziwne spojrzenia, jeżeli nie drwiny. Do tego dochodzą olbrzymie problemy, z jakimi mają do czynienia duchowni, prowadząc szkolną katechezę. To jest orka na ugorze. Osobną sprawą jest mnogość różnych propozycji kulturowych, cywilizacyjnych itd. Żyjemy w swoistym supermarkecie, gdzie możliwość wyboru drogi kapłańskiej staje się jedną z wielu. Kultura w swoim najbardziej masowym wydaniu nie sprzyja promocji życia religijnego.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki