Kłusownicy grasują w lasach w Łódzkiem. Coraz częściej z bronią w ręku

Łowczy i strażnicy leśni zwracają uwagę na rosnącą liczbę przypadków kłusownictwa z bronią w ręku. W okręgu piotrkowskim na terenie działania koła „Puchacz” w Ręcznie udało się przejąć od kłusowników 11 sztuk nielegalnej broni palnej. A to może być tylko wierzchołek przysłowiowej góry lodowej.

- Owszem, spadła liczba znajdowanych wnyków, ale nieznacznie, a przy tym z różnych kół łowieckich mamy coraz więcej doniesień o słyszanych strzałach. Możemy się tylko domyślać, że kwitnie rynek nielegalnego obrotu dziczyzną - mówi Cezary Szadkowski, prezes piotrkowskiego zarządu okręgu Polskiego Związku Łowieckiego.

Łowczy okręgu przestrzega przed nielegalnie zdobytym i nieprzepadanym mięsie, które może być przyczyną wielu chorób pasożytniczych.

Kłusownicy w Łodzi. W 2015 roku w Łódzkiem znaleziono ponad 5 tys. pułapek na zwierzynę

Z danych wojewódzkiej komendy Państwowej Straży Łowieckiej z siedzibą w Piotrkowie Trybunalskim, wynika, że najwięcej przypadków kłusownictwa jest w okręgu piotrkowskim. Np. w minionym roku tzw. gospodarczym (do końca marca tego roku) w całym województwie łowczy i strażnicy znaleźli w sumie 5.600 wnyków, z czego 2.287 w okręgu piotrkowskim. To - jak podkreśla komendant wojewódzki PSŁ Marek Starosta - znacznie mniej niż osiem czy dziewięć lat temu, kiedy rocznie znajdowano 16 tys. wnyków.

Kłusownicy w gminie Góra Świętej Małgorzaty. Policja zatrzymała trzech mężczyzn

- Ten rodzaj kłusownictwa wymaga zachodu. Trzeba wnyki założyć, doglądać, a przy tym nikomu nie rzucać się w oczy. Widocznie od jakiegoś czasu znacznie prościej jest zdobyć nielegalną broń - mówi komendant Starosta.

Łowczy z koła „Puchacz” w Ręcznie, którzy pomagali policji rozpracowywać kłusowników, którzy mieli nielegalną broń, podkreślają przy tym, że wcale nie jest to już przerabiana broń pneumatyczna, a zwykła broń palna pozyskana nielegalnie. - W ciągu roku na naszym terenie policja przejęła 11 sztuk nielegalnej broni, która służyła do kłusownictwa. Wśród tych trzech ostatnich sztuk był zarówno karabinek kbks, jak i tzw. gęsiówka, czyli rodzaj dubeltówki kaliber 12 - mówi Leszek Matusiak, prezes Koła „Puchacz”.

Opoczno: kłusownicy wpadli w potrzask

Myśliwi planują teraz kupno i instalację specjalnych kamer - fotopułapek. - Wiemy, gdzie najczęściej kłusownicy grasują, a fotopułapki pomogłyby nam zdobyć dowody, bez których trudno kogoś postawić przed sądem - mówi Leszek Matusiak.

Jak wynika z danych PZŁ w Piotrkowie, w ubiegłym roku gospodarczym w piotrkowskim okręgu znaleziono 2.287 wnyków (rok wcześniej 2.460), 15 żelaznych szczęk (18) i 26 innych pułapek (rok wcześnie - 36). W pułapkach kłusowniczych łowczy znaleźli 343 zwierzęta (głównie sarny, dziki, lisy i zające). Rok wcześniej tej zwierzyny było 375 sztuk. Stwierdzono też 127 przypadków kłusownictwa z bronią (rok wcześniej - 107).

W minionym roku gospodarczym udało się przy tym przekazać organom ścigania tylko trzy sprawy. W całym województwie prowadzonych było (w tym przez straż łowiecką) 15 postępowań (w tym roku już sześć zgłoszeń), także wobec myśliwych polujących w okresie ochronnym lub niezgodnie z kartą polowania. Do sądu ostatecznie skierowany został tylko jeden akt oskarżenia.

Strażników łowieckich wciąż jest za mało

Za kłusownictwo grozi do 5 lat wiezienia, ale - jak podkreśla komendant Marek Starosta - niezmiernie rzadko udaje się przyłapać kłusownika na gorącym uczynku, a to daje największe szanse na to, by poniósł konsekwencje karne.

- Mamy tylko pięciu zawodowych strażników łowieckich - mówi komendant Starosta dodając, że na razie nie zanosi się na to, by urząd wojewódzki zwiększył budżet na straż leśną.

Dlatego też łowczy z PZŁ w walce z kłusownictwem współpracują z policją i społecznymi strażnikami łowieckimi, którzy jednak mają bardzo małe uprawnienia. Najbliższy, dwudniowy kurs na strażników piotrkowski PZŁ organizuje w czerwcu.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 16- 22 maja 2016 roku

[cscs]