Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrolerzy MPK wlepiają mandaty niepełnosprawnym dzieciom

Agnieszka Magnuszewska
Beata Grzybowska z dziećmi
Beata Grzybowska z dziećmi Grzegorz Gałasiński
Beata Grzybowska i jej 8-letnia córka zostały ukarane za jazdę na gapę, gdy próbowały dotrzeć tramwajem linii nr 7 na zajęcia terapeutyczne. Choć zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie mogą podróżować MPK za darmo do ośrodka rehabilitacyjnego, kontroler zażądał specjalnej legitymacji.

- Nie dość, że niesłusznie wystawił nam mandat, to jeszcze wystraszył krzykiem córkę. Ma autyzm, więc jest wrażliwym dzieckiem - podkreśla pani Beata, mama niepełnosprawnej Gabrysi. - Córka od 6 lat ma orzeczenie o niepełnosprawności, dlatego jeździ za darmo MPK. Jako jej opiekun też nie muszę kasować biletu. Jednak kontroler uznał, że jak córka ma zwykłą legitymację szkolną, to musi kasować bilet ulgowy, a ja cały. Zaświadczenie o jej niepełnosprawności, które mu okazałam, wcale go nie interesowało.

Pani Beata nie przyjęła mandatu. Zapewnia, że do tej pory inni kontrolerzy jej nie ukarali, a przedstawiała im te same dokumenty. - Gdy odmówiłam przyjęcia mandatu, kontroler zaczął krzyczeć, że jak dostanę w sądzie 400 zł kary, to dopiero zobaczę - oburza się pani Beata. - Towarzyszący mu inni kontrolerzy nie zwrócili uwagi na jego zachowanie.

MPK twierdzi, że nie ma podstaw do tego, by ukarać swojego pracownika. - Rozmawialiśmy ze świadkiem, który twierdzi, że kontroler biletów był stanowczy wobec pani Grzybowskiej, ale kulturalny. Stwierdził on, że pasażerka nie posiada dokumentu właściwego do bezpłatnego przejazdu komunikacją miejską - tłumaczy Agnieszka Hamankiewicz z biura obsługi spółki w MPK.

Według MPK, zaświadczenie o niepełnosprawności dziecka nie uprawnia do bezpłatnej jazdy. - Pasażerka okazała się zwykłą legitymacją szkolną o numerze MEN -I/50/2, która uprawnia do okazywania się biletem ulgowym. Legitymacja, która uprawnia dziecko niepełnosprawne do bezpłatnych przejazdów, nosi numer MEN-I/51/2 - dodaje Agnieszka Hamankiewicz.

Dokładnie jest to legitymacja szkolna potwierdzająca status ucznia niepełnosprawnego. - Wystawia ją szkoła specjalna, do której uczęszcza dziecko. Jeżeli uczy się w zwykłej szkole, to powinno mieć zaświadczenie z ośrodka rehabilitacyjnego lub warsztatów terapii zajęciowej, że do nich uczęszcza - mówi Ewa Ściborska, rzecznik osób niepełnosprawnych w Łodzi.

Zaświadczenie jest informacją dla kontrolera, na jakiej trasie dziecko może podróżować bezpłatnie. - Tylko że my jeździmy komunikacją miejską w kilka różnych miejsc. Szkoła córki, poradnia psychologiczno-pedagogiczna i zajęcia terapeutyczne są w różnych częściach Łodzi. Mam wozić ze sobą kilka różnych zaświadczeń? - oburza się pani Beata. - Właściwie to kilkanaście, bo młodszy syn też jest niepełnosprawny. To jakiś absurd - dodaje łodzianka.

Władysław Skwarka, radny SLD i dyrektor łódzkiego oddziału PFRON, jest przekonany, że kontrolerom powinno wystarczyć zaświadczenie o niepełnosprawności. - Właściwie nie powinno ich interesować, gdzie są placówki, w których przebywa niepełnosprawny. Chociażby ze względu na ochronę danych osobowych - mówi Władysław Skwarka.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki