Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Skiba: ostrzelaliśmy milicjantów cukierkami

łk
Krzysztof Skiba: ostrzelaliśmy milicjantów cukierkami
Krzysztof Skiba: ostrzelaliśmy milicjantów cukierkami DziennikŁódzki/archiwum
Krzysztof Skiba lider Zespołu Big Cyc, wspomina swoją działalność w Łódzkiej grupie Pomarańczowa Alternatywa.

Łódzka grupa Pomarańczowej Alternatywy skupiała ludzi z kulturoznawstwa i prawa, inicjatorów drugiej fali NSZ i związanych z ruchem "Wolność i Pokój".

W pierwszym happeningu 1 czerwca 1988 r. pn. "Niezależne obchody Dnia Dziecka" ludzie bali się jeszcze uczestniczyć. Przygotowaliśmy go w trójkę, z Tomkiem Gadułą i Dorotą Wysocką. Wdrapaliśmy się na kiosk ruchu przy D.H. "Magda". Mieliśmy transparent "Światu pokój, dzieciom mieszkania". Zgromadziło się ze 2 tysiące osób, które przegoniło ZOMO.

Oskarżono nas przed kolegium ds. wykroczeń, że rzucaliśmy w milicjantów landrynkami, a my tłumaczyliśmy się, że to były miękkie toffi i że nie rzucaliśmy, tylko częstowaliśmy. Wlepiono nam kolegia z zamianą na areszt. Na akcję "Galopująca inflacja" udało się już zgromadzić większą grupę akcjonistów. Biegaliśmy po Pietrynie z tabliczkami z napisem "Galopująca inflacja".

Zatrzymano 17 osób, większość pobito na komisariacie Łódź-Śródmieście. Następnego dnia wydaliśmy oświadczenie, że MO w Łodzi wykazała się instynktem ekonomicznym i zatrzymała inflację. Wtedy się zorientowali, że zmienili się w twórców happeningu i kolejny, "Pomóż milicji, pobij się sam", w rocznicę stanu wojennego, odbył się bez mundurowych funkcjonariuszy. Mundurowi nigdy już więcej nie przyjechali, tylko cywilni. Mieliśmy tabliczki z napisami "Obiekt do zatrzymania", radiowóz chcieliśmy powitać chlebem i solą, koleżanka Wysocka była ubrana w stroje łowickie. Radiowozu nie było i akcja przekształciła się w wiec domagający się natychmiastowej koronacji Jaruzelskiego.

Wznoszono okrzyki: "Gdzie jest milicja?", "Komisariat naszym domem", było wesoło. Happeningów na przestrzeni tych lat było kilkanaście. Ciekawszym był barwny "Wyścig zbrojeń". Duży, ciągnął się od pl. Wolności do Pasażu Schillera. W wyścigu wzięło udział wiele rodzajów wojsk, były tekturowe czołgi, armaty, szpital polowy, żołnierze na rowerach i wrotkach. Akcja została sfilmowana przez Józefa Robakowskiego i Macieja Drygasa i umieszczona w kilku filmach. Happening całkowicie zawładną ulica.

Przepisy ruchu drogowego przestały być ważne. Kilkutysięczny barwny tłum opanował centrum miasta. Śpiewano piosenki "Gdy widzę pepeszę, bardzo się cieszę", "Armia Radziecka z tobą od dziecka", wznoszono anty-militarne okrzyki. Nim doszliśmy do pasażu, było kilka takich akcji, że wszyscy usiedli, a potem powstali - i to było powstanie.

not. Łukasz Kaczyński

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki