Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź zabrała "Holendra". Opera Richarda Wagnera w Teatrze Wielkim [ZDJĘCIA]

Dariusz Pawłowski
W atmosferze konfliktu między częścią zespołu a dyrekcją Teatru Wielkiego w Łodzi "wpływa" na scenę naszej opery "Holender tułacz" Richarda Wagnera. Opera romantyczna, której głównym rysem jest, jak pisał sam kompozytor i autor libretta, "tęsknota za spokojem wśród burz życia"...

W operowej literaturze "Holender tułacz" figuruje jako pierwsze dzieło Wagnera, które on sam w pełni zaakceptował. Łódzka inscenizacja powstaje po "zaakceptowaniu" w ubiegłym roku przez dyrektora naczelnego Teatru Wielkiego w Łodzi Wojciecha Nowickiego i kierownika muzycznego Eraldo Salmieriego produkcji austriackiego Richard Wagner Festival Wels. Festiwal podarował naszej Operze dekoracje i kostiumy, do Łodzi przyjechali również realizatorzy związani z austriackim przedsięwzięciem.

- Cała operacja była sporym wyzwaniem, ponieważ łódzki teatr dysponuje znacznie większą sceną niż nasz - przyznaje Renate Doppler, dyrektor Richard Wagner Festival Wels. - Poza tym czułam się, jakbym oddawała własne dziecko. Dziś wiem, że znalazło się ono w dobrych rękach.

Przedstawienie przygotowuje doświadczony twórca - Herbert Adler, od 2002 roku stały reżyser festiwalu w Wels.

- Miałem 23 lata, gdy zobaczyłem "Lohengrina" i postanowiłem, że poważniej zajmę się Wagnerem. Jednak dopiero w wieku 62 lat byłem gotowy wystawić pierwszą jego operę. Dotychczas zrobiłem ich sześć - mówi Herbert Adler.

W tytułowego Holendra wcielą się absolwent łódzkiej Akademii Muzycznej Stanisław Kierner i pochodzący z Finlandii Jukka Rasilainen.

- Swojego pierwszego Holendra zaśpiewałem w 1991 roku i od tego czasu wykonywałem tę partię ponad dwieście razy - wylicza ten drugi. - Każda inscenizacja to jednak nowe spojrzenie na tę postać, nie ma miejsca na rutynę. W Łodzi pracuje się znakomicie i myślę, że widzowie odnajdą w przedstawieniu wiele przyjemności oraz artystycznej i wykonawczej świeżości.

Kolejnym zagranicznym gościem łódzkiej sceny jest sopranistka Astrid Weber, która wcieli się w Sentę. Tę samą partię przygotowuje laureatka Paszportu Polityki, Wioletta Chodowicz.

- Brałam już udział w różnych wystawieniach "Holendra", na przykład bez słynnych statków czy z fotokopiarkami wśród elementów scenografii - opowiada Astrid Weber. - Cieszę się, że tym razem będzie to znów klasyczne wystawienie.

W rolę Dalanda wcielą się Grzegorz Szostak i Robert Ulatowski. Erykiem będzie Clemens Bieber, Sternikiem zaś Dominik Sutowicz i Łukasz Załęski. Partię Mary przygotowują Elwira Janasik, Agnieszka Makówka i Olga Maroszek. Autorem dekoracji i kostiumów jest Dietmar Solt, a kierownictwo muzyczne sprawuje Eraldo Salmieri.

- Nie jest tak, że wybraliśmy tę operę, bo festiwal w Wels miał ją akurat w repertuarze. Łódzki teatr ma legitymację ku temu, by sięgać po coraz bardziej zaawansowany stylistycznie repertuar, a dzięki temu rozwijać się. Jest to też okazja, by poznać sposób pracy solistów i twórców wychowanych w innej kulturze muzycznej - zapewnia Eraldo Salmieri.

Dyrektor Wojciech Nowicki zapowiedział, że "Holender tułacz" zostanie zaprezentowany trzy razy w styczniu, a potem dwukrotnie jesienią. Liczy też na dalszą współpracę z Wagnerowskim festiwalem. Widzi nawet szansę zorganizowania go w Łodzi.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki