Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianie mieszkający przy A1 narzekają na hałas

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Okna wielu domów w Łodzi wychodzą wprost na autostradę A1. Mieszkańcy mówią, że nie da się żyć w takim hałasie. Dwa miesiące po otwarciu autostrady, mieszkańcy tracą cierpliwość.

W czasie gdy prezydent Hanna Zdanowska walczy z o spokój i ciszę mieszkańców Łodzi, dążąc do wyrzucenia tirów na autostradę A1, inni mieszkańcy miasta tracą nerwy i zdrowie z powodu tej właśnie autostrady. Która okazała się być bardzo głośną autostradą. Dwa miesiące po otwarciu rasy pojawia się wiele wątpliwości, składających się na pytanie: czy to na pewno tak udana inwestycja, jak się wydawało na pierwszy rzut oka? Konflikt nabrzmiewa i widać już, że „sąsiedzi” autostrady, nie zamierzają odpuścić. Coraz sprawniej się organizują, a teraz próbują w sprawę zaangażować władze Łodzi. W ubiegłym tygodni wyrazili swoje żale z mównicy na sali obrad rady miejskiej, zaś wczoraj spotkali się z łódzkimi radnymi w czasie komisji transportu.

Autostradę A1 na odcinku Stryków Tuszyn oddano 1 lipca. Miesiąc przez ostatnim aktualnym terminem, ale wiele lat po przekroczeniu rozlicznych poprzednich terminów. W związku z przeciągającą się inwestycją, załapała się ona na liberalizację przepisów dotyczących norm hałasu, którą Ministerstwo Środowiska zaordynowało w 2013 roku. Z tego powodu droga została przeprojektowana i stanęło przy niej mniej ekranów, niż planowano pierwotnie. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Od pierwszego dnia do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska zaczęły spływać skargi. Skala zjawiska była tak duża, że GDDKiA zobligowała wykonawców do przeprowadzenia pomiarów natężenia hałasu, by w razie przekroczeń norm, podjąć stosowne działania. Wcześniej swoje pomiary wykonał WIOŚ. Nie pozostawiają złudzeń: autostrada emituje naprawdę nieznośny hałas. W jednym z punktów pomiarowych urządzenia wskazały, zarówno w dzień, jak i w nocy, ponad 58 decybeli. O ile w dzień nie doszło do formalnego przekroczenia (norma to 61 dB), to w nocy było ono znaczne (norma 56 dB). Jak tłumaczył dyrektor WIOŚ Krzysztof Wójcik, hałas mierzy się na skali logarytmicznej, co w praktyce oznacza, że każde 3 decybele więcej odbierane są przez ucho ludzkie jako dwukrotnie zwiększenie głośności. Warto też dane z pomiarów zderzyć z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia, która powiada, że graniczną normą w nocy powinien być poziom 55 dB, zaś optymalnie byłoby tę granicę ustawić na poziomie 40 dB.

O tym problemie Krzysztof Wójcik przypomniał na komisji transportu.

- Wpłynęło do nas ponad 700 skarg od mieszkańców, dotyczących hałasu wokół autostrady. Nie mogliśmy tego pozostawić. Nasuwają nam się dwie refleksje. Po pierwsze, normy hałasu na autostradzie są nocą przekroczone w znacznym stopniu. Po drugie, pamiętajmy że są to normy mocno zliberalizowane. W Polsce obowiązuje teraz takie prawo, że jeśli mamy do czynienia z zakładem produkcyjnym, nie może on emitować nocą hałasu większego niż 40 decybeli. Ale ktoś „na górze” uznał, że autostrada może hałasować bardziej - stwierdził gorzko Wójcik.

Z dotychczasowych obserwacji widać, że na uciążliwość autostrady składa się kilka problemów, sprawa nie ogranicza się do ekranów. Nie ma na ten temat badań, ale w obiegowej opinii, głośna sama w sobie jest nawierzchnia A1 - mówią o tym nawet kierowcy. Droga została wykonana z betonu i jest poprzecinana szczelinami, co wywołuje dźwięk przypominający niekiedy stukot kół pociągu. Kolejna kwestia, to bardzo duże natężenie ruchy. Ponoć pierwotnie zakładano, że drogą będzie się poruszać 25 tysięcy aut na dobę, tymczasem z pomiary WIOŚ wynika, że w ciągu 24 godzin przejeżdża tędy 50 tysięcy aut, w tym 10 tysięcy powyżej 3,5 tony. No i te prędkości - gołym okiem widać, że na A1 jeździ się szybciej, niż dozwolone 140 km/h. To w znaczący sposób wpływa na hałas.

GDDKiA apeluje, by z wnioskami zaczekać aż ruch ustabilizuje się po sezonie wakacyjnym, ale...

- Mamy problem - przyznał zaproszony na posiedzenie komisji transportu Marek Torzyński, wicedyrektor łódzkiego oddziały Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Wpłynęły do nas 1242 wnioski od mieszkańców, żeby zbadać natężenie hałasu wokół autostrady. Natychmiast podjęliśmy działania, 18 lipca zwołaliśmy konferencje prasową, w czasie której poinformowaliśmy o sprawie i przedstawiliśmy plan dalszych działań. Przez kolejny miesiąc przyjmowaliśmy zgłoszenia. Wykonaliśmy ich analizę, żeby wyróżnić skupiska, skąd pochodzą skargi. Na tej podstawie wytypowaliśmy 40 miejsc, w których do końca września przeprowadzimy badania natężenia hałasu - relacjonował Torzyński. Przedstawiciele GDDKiA mówią, że nie ma sensu szczegółowe opowiadanie o punktach, skąd pochodzi najwięcej skarg, bo spłynęły one ze wszystkich obszarów z zabudową przylegającą do autostrady, na całym 40-kilometrowym odcinku drogi. W Łodzi są to między innymi rejony ulic Rokicińskiej, Malowniczej, czy Zakładowej.

Autostradą A1 koło Łodzi pojedziemy za darmo?

A co, kiedy będą już znane wyniki badań? Drogowcy zapewniają, że w przypadku stwierdzenia przekroczeń norm, zostaną podjęte działania na rzecz poprawy akustyki.

Te zapewnienia nie przekonały do końca mieszkańców, domagających się większej ilości szczegółów. Łukasz Kacprzak ze stowarzyszenia „A1 Budowa Ekranów Akustycznych”, reprezentującego mieszkańców, pytał w czasie posiedzenia komisji:

- Usłyszeliśmy, że powstaje mapa miejsc, skąd spływają skargi. Super. Ale chcemy znacznie więcej szczegółów. Czy będzie nowy przetarg, czy ekrany będą stawiane w ramach starych kontraktów. Prosimy o harmonogram. Czy do czasu docelowego rozwiązania problemu możliwe jest zastosowanie doraźnych środków? Czy nie można na przykład ograniczyć prędkości na tej autostradzie? To dla nas potworny problem. Minęły dwa miesiące od otwarcia autostrady i ludzi tracą już cierpliwość - stwierdził Kacprzak.

Na stwierdzenie innego z mieszkańców, że GDDKiA odsuwa od siebie problem, dyrektor Torzyński zdecydowanie „wyprosił sobie” takie insynuacje, przekonując że drogowcy postanowili pomóc mieszkańcom, nie czekając aż minie 18 miesięcy, które według prawa, mają na tego typu porealizacyjne badania. Z jego wypowiedzi wynika jednak, że zaspokojenie roszczeń mieszkańców nie nastąpi tak szybko i wykazanie jeszcze większej dozy cierpliwości jest w tej chwili jedynym wyjściem.

- Są na to pieniądze, kontrakty są jeszcze nierozliczone. Autostrada powstawała w systemie projektuj-buduj. Wykonawcy biorą więc pełną odpowiedzialność za to co zaprojektowali i wybudowali, mamy możliwości żeby to wykorzystać - stwierdził Marek Torzyński, niedługo potem przyznając jednak, że sprawa nie musi przebiec tak bezkonfliktowo, wykonawcy mogą się bronić, że mieli pozwolenia i nie jest obecna sytuacja ich winą.

Jeśli porozumienie z wykonawcami uda się osiągnąć, do końca roku mają potrwać prace dokumentacyjne i projektowe. Potem jest okres zimowy, realnie roboty dotyczące dodatkowych zabezpieczeń mogłyby zostać rozpoczęte wiosną 2017 roku. Jeśli zostaną stwierdzone przekroczenia norm, możliwie jest zastosowanie kilku rodzajów zabezpieczeń. Można postawić nowe ekrany, można istniejące przesunąć, bądź wydłużyć, można jej też podwyższać - obecnie ekrany mają od dwóch do sześciu metrów wysokości, maksymalnie zaś mogą mieć osiem metrów. Istnieje też możliwość budowy wałów ziemnych oraz ustawienia konstrukcji złożonych z ośmiokątnych elementów, zwanych oktagonami. Ekrany oraz wały zmniejszają poziom hałasu o około osiem decybeli, oktagony - od jednego do trzech. Pamiętając, jak ucho ludzkie odbiera każde trzy dodatkowe decybele, są to znaczne wartości.

Przy okazji Marek Torzyński z GDDKiA wytknął ciężkie zaniedbania samorządom terenów, przez które przebiega autostrada: - Korytarz tej autostrady był znany w 1992 roku. Dokładny przebieg był procedowany w latach 1992-96. I władze lokalne znały ten przebieg. Niestety, ta wiedza rozminęła się z procesem wydawania pozwoleń na budowę domów. Wydając je, nie uwzględniano, że przez te tereny będzie biegła autostrada - stwierdził Torzyński. I ma świętą rację, wystarczy spojrzeć, w jakiej odległości droga przebiega od niektórych zabudowań. Okazuje się dziś, że licząca ćwierć wieku epopeja związana z budową odcinka Stryków-Tuszyn ma niespodziewany epilog. Pocieszające, że póki co, nikt z decydentów nie schował głowy w piasek.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 29 sierpnia - 5 września 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki