Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodziankę, która zagłodziła synka, znaleziono martwą w areszcie w Anglii [FILM]

Agnieszka Jasińska
Sprawa śmierci czteroletniego Danielka zbulwersowała Polskę i Anglię. Chłopiec umierał 33 godziny
Sprawa śmierci czteroletniego Danielka zbulwersowała Polskę i Anglię. Chłopiec umierał 33 godziny EPA/WEST MIDLANDS POLICE
Czteroletni Danielek był na siłę karmiony solą, a matka i jej konkubent zamykali go w domowej celi. Chłopczyk był podtapiany do nieprzytomności, bity i sadystycznie karany. Był również głodny. Jedzenia maluch szukał w szkolnych śmietnikach.

Prawdopodobnie popełniła samobójstwo. We wtorek około godz. 7.15 Magdalenę znalezioną martwą w celi w angielskim więzieniu. Jednak przyczynę śmierci wyjaśni dochodzenie wszczęte na wniosek niezależnego rzecznika do spraw więziennictwa.

Magdalena została skazana na dożywocie. Karę odbywała w więzieniu dla kobiet Foston Hall w Derbyshire. Miała odsiedzieć co najmniej 30 lat. Na taką samą karę sąd skazał także jej partnera Mariusza. Oboje w bestialski sposób znęcali się nad czteroletnim synem. Daniel zmarł w marcu 2012 roku.

Nikt nic nie zauważył, matka okłamywała szkołę i policję

Proces Magdaleny i Mariusza trwał dwa miesiące. Podczas niego ujawniono, że Danielek był na siłę karmiony solą, a matka i jej konkubent zamykali go w domowej celi. Ustalono, że chłopczyk był podtapiany do nieprzytomności, bity i sadystycznie karany. Był również głodny. W domu nie dostawał jedzenia. Pożywienia maluch szukał w szkolnych śmietnikach. Matka mówiła wtedy nauczycielom, że stały głód u chłopca wywołują pewne zaburzenia. Tłumaczyła, że spadek wagi to skutek wady genetycznej. Mówiła też, że nie należy go karmić. Nauczyciele jej wierzyli. Daniel wiele razy przychodził do szkoły z podbitymi oczami i z głębokimi ranami na całym ciele. Na to też nikt nie zareagował.

- Jesteście winni najbardziej poważnego nadużycia zaufania między dzieckiem a rodzicami - oświadczył sąd w uzasadnieniu wyroku, zwracając się do skazanych.

Ponad rok przed śmiercią sytuacją chłopca zainteresowała się policja. Daniel złamał rękę i trafił do szpitala. Matka twierdziła, że stało się to podczas zabawy. Tak tłumaczyła się lekarzom. Oni także jej uwierzyli.

Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była rana głowy. W chwili śmierci czterolatek ważył 11 kilogramów, tyle, co półtoraroczne dziecko. Daniel umierał przez 33 godziny.

Magdalena i jej konkubent nie przyznali się do winy. Kobieta przed sądem zarzucała okrucieństwo ojczymowi Danielka. Jednak z SMS-ów, które do niego wysyłała, wynikało, że byli w zmowie i kobieta doskonale wiedziała, co się dzieje. Ławnicy uznali, że za śmierć dziecka odpowiada zarówno Magdalena, jak i jej konkubent. O bezduszności pary świadczy jej zachowanie w sądzie. Oboje nie okazali żadnych emocji, gdy ława przysięgłych uznała, że są winni. Sąd skazał ich na dożywotnie więzienie.

Pani Jolanta, matka Magdaleny, w rozmowie z angielskimi dziennikarzami powiedziała, że za tragedię odpowiada pomoc społeczna, która dopuściła do takiej sytuacji.

- Nie wiem, kto miał na nią wpływ. Nie wiem, co za mężczyznę poznała, co robiła, co myślała. Powiedzcie sędziemu, że to normalna dziewczyna - prosiła dziennikarzy.

Kiedy o sprawie zrobiło się w Polsce głośno i kiedy zapadł wyrok, matka Magdaleny nie chciała już rozmawiać. Kobieta mieszka na Górnej w Łodzi.

Matka zakatowanego w Anglii Danielka została znaleziona martwa w celi

- Nie chcę rozmawiać ani o córce, ani o wyroku. Już mam dosyć - mówiła nam ze łzami w oczach. - Ja nie wiem, dlaczego tak się stało. Już mnie to nawet nie interesuje. Mam jeszcze jedno dziecko, które muszę wychować, potrzebuję spokoju.

Co wiemy o ojczymie Daniela? Mariusz, konkubent Magdaleny, przeprowadził się do Wielkiej Brytanii w 2006 r. Polska policja poszukiwała go wtedy za złamanie warunków kary w zawieszeniu. Mimo to zdołał przyjechać na Wyspy.

- Brat jest wciąż poszukiwany przez polską policję - opowiadała dziennikarzom siostra mężczyzny. - Został skazany za przemoc na członkach rodziny.

To dziecko przeszło taką Golgotę, jaką inni przeżywają przez całe życie.

Źródło:x-news.pl

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Pogrzeb Danielka odbył się we wrześniu 2013 roku w Łodzi. Wzięło w nim udział prawie sto osób. Przed transportem ciała chłopca do Polski w kościele św. Stanisława Kostki w Foleshill w Coventry w Wielkiej Brytanii odprawiona została pożegnalna msza święta. Wzięło w niej udział ponad 200 osób.

Ciało 4-letniego Daniela sprowadzono z Anglii do Łodzi [ZDJĘCIA]

O sprowadzeniu chłopca do Łodzi zdecydował ojciec dziecka. Organizacją pogrzebu zajęła się łódzka firma H. Skrzydlewska. To ona pokryła koszty transportu zwłok do kraju i pochówku. Chłopiec został pochowany na cmentarzu przy ul. Zakładowej.

Podczas pogrzebu ojciec nie mógł ukryć łez. Obok białej trumny Daniela stała wiązanka z białych róż i lilii od niego.

- Trudno znaleźć argumenty, że takie dziecko w taki sposób mogło zakończyć życie - powiedział ks. Wojciech Anglart, proboszcz parafii Błogosławionego Papieża Jana XXIII w Łodzi, który prowadził ceremonię. - To trudny pogrzeb. Nie jest łatwo cokolwiek powiedzieć. To dziecko przez swoje krótkie życie przeszło taką Golgotę, jaką inni przeżywają przez całe życie. Kiedyś nie wierzyłem w to, że są ludzie, którzy mają serce jak głaz. Ta historia powoduje, że jestem w stanie w to uwierzyć. W tym przypadku w człowieku odezwało się to, co najgorsze: brak miłości, egoizm, obojętność.

Wygrała biurokracja, a nie zdrowy rozsądek

Po śmierci Daniela w Anglii przetoczyła się dyskusja o tym, dlaczego nikt nie zapobiegł tragedii. Geoffrey Robinson, członek parlamentu wywodzący się z Partii Pracy, powiedział, że chłopca zawiedli nie tylko jego matka i ojczym, lecz także szkoła, zakłady opieki zdrowotnej i opieka społeczna.

- Jak to możliwe, że pracownicy szkoły przeoczyli zachowanie chłopca, które powinno być alarmujące? - pytał Robinson. - Jak to możliwe, że uznano za normalne to, iż dziecko wspinało się na meble, aby dostać leżące tam jedzenie, czy kradło je z pudełek z lunchem innych uczniów? Jaki człowiek, który ma choćby elementarną wiedzę na temat dzieci, mógł nie zaniepokoić się tym wszystkim i nie zająć się sprawą?

Robinson stwierdził, że w przypadku Daniela zatriumfowała bezduszna biurokracja, która zwyciężyła w konfrontacji ze zdrowym rozsądkiem.

Wicepremier Nick Clegg ocenił, że sprawa dowodzi braku koordynacji między różnymi służbami odpowiedzialnymi za opiekę nad dziećmi, szkołą i policją.

Autopromocja:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki