- Walka o jawność nie jest łatwa, zwłaszcza w pojedynkę, bo społeczność lokalna i władze samorządowe traktują takie osoby jak pieniaczy i ludzi roszczeniowych - mówi Małgorzata Rogalska z Dobronia koło Pabianic, która walczy o jawność życia publicznego w swojej gminie. Dzięki jej uporczywym nękaniom samorządowców pabianicki magistrat zaczął publikować rejestr umów zawieranych przez urząd.
O powszechny dostęp do informacji publicznych walczy coraz więcej osób. Kilka miesięcy temu zawiązana została nieformalna grupa pod nazwą Łódzka Koalicja na Rzecz Jawności. Rozpoczęło się od współpracy z siecią obywatelską Watchdog Polska. „Jawniacy”, jak sami o sobie mówią, bombardują samorządy i lokalne instytucje wnioskami o udostępnianie danych, faktur, zawieranych umów, a potem publikują je na swoim blogu JawneŁódzkie.
- Działamy indywidualnie, każdy na swoim terenie, ale się wspieramy, mobilizujemy i pomagamy - mówi Katarzyna Krześniak-Dęga z Bełchatowa.
CZYTAJ TEŻ: Tajemnica hybrydy burmistrza Brzezin. Radni chcą wiedzieć skąd wziął się nowy samochód
„Jawniacy” wystąpili do Urzędu Marszałkowskiego o przyznanie grantu na cykl spotkań, podczas których chcą propagować ideę upowszechniania dostępu do informacji publicznych. - Musimy się nauczyć, że wszystko co wiąże się z publicznymi pieniędzmi, powinno być jawne - podkreśla bełchatowianka.
A z obowiązkowym udostępnianiem informacji publicznej jest różnie. Rejestr umów np. publikuje w BIP miasto Pabianice, ale już wiejska gmina Pabianice otaczająca miasto, stanowczo tego odmawia.
Dzięki działaniom grupy rejestr prowadzi m.in. gmina Drużbice, a od tego tygodnia robi to też miasto Bełchatów. Zawarte przez burmistrza umowy można też przejrzeć w Wieruszowie. - Ma to na celu umożliwienie mieszkańcom społecznej kontroli wydawania publicznych pieniędzy - podkreśla burmistrz Wieruszowa Rafał Przybył.
W Łodzi o dostępie do rejestru umów zawieranych przez magistrat zrobiło się głośno w 2013 r., gdy opozycyjni radni chcieli wiedzieć, czy umowy były zawierane z osobami powiązanymi z prezydent Łodzi Hanną Zdanowską. Po trzech miesiącach otrzymali cztery ogromne tomy zawierające 6 tys. umów na łączną wartość 96 mln zł. Prawnicy urzędu obliczyli, że przygotowanie rejestru kosztowało 75 tys. zł.
W ubiegłym roku łódzka opozycja ponownie wystąpiła o udostępnienie umów cywilno-prawnych zawieranych przez władze miasta. Zażądała też, aby rejestr umów był dostępny na stronie internetowej magistratu w BIP. Okazało się, że nie jest to możliwe, bo... system internetowy jest stary i nie wytrzyma takiego obciążenia. Konieczny jest nowy system, który powinien zostać uruchomiony w tym roku. Prace związane z przygotowaniem narzędzia umożliwiającego publikowanie na stronie BIP rejestru umów cywilno-prawnych prowadzi też Urząd Marszałkowski.
- W urzędach wygląda to coraz lepiej, bo urzędnicy wiedzą, że udostępnianie informacji publicznej jest ich konstytucyjnym obowiązkiem, ale znacznie gorzej jest w spółkach komunalnych, gdzie często słyszymy odpowiedź odmowną i zasłanianie się tajemnicą spółki - podkreśla łódzki radca prawny Mariusz Trojanowski, który także działa w Łódzkiej Koalicji na Rzecz Jawności. - Jeśli perswazja zawiedzie, kierujemy sprawy do sądu i wygrywamy - podkreśla.
Społecznikom z województwa udało się już zmusić sądownie do jawności m.in. pabianicki Zakład Wodociągów i Kanalizacji. W marcu Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło odmowę dostępu do danych wystawioną przez magistrat Aleksandrowa Łódzkiego.
wsp.: mbr, ob, md
CZYTAJ TEŻ: Samorządy w Łódzkiem będą musiały oddać miliony subwencji oświatowej
Skrót najważniejszych wydarzeń tygodnia 4-10 kwietnia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?