Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki politolog: Polska słabsza wobec Rosji [WYWIAD]

Przemysław Żurawski vel Grajewski
Dr Przemysław Żurawski vel Grajewski
Dr Przemysław Żurawski vel Grajewski DziennikŁódzki/archiwum
Z dr. Przemysławem Żurawskim vel Grajewskim, politologiem z UŁ, rozmawia Marcin Darda.

Czy w dwa lata po katastrofie smoleńskiej polityka Polski względem Rosji znacząco się zmieniła?
Nawet bardzo, bo Polska względem Rosji wycofała się z polityki rywalizacyjnej na obszarze sąsiedztwa, także w odniesieniu do Ukrainy i Białorusi, a szczególnie Gruzji, osłabła też wobec państw bałtyckich. Istotnie osłabła też współpraca ze Stanami Zjednoczonymi, zresztą nie tylko z inicjatywy polskiej, ale i amerykańskiej. Także NATO zrezygnowało z rozszerzenia paktu w wyniku wojny gruzińskiej. To są "styczniki", które sytuację zmieniły. Ponadto, rząd polski nie podjął samodzielnego śledztwa w sprawie katastrofy, nie wezwał sojuszników ani instytucji międzynarodowych, a uczynił to oficjalną wypowiedzią premiera i pełniącego obowiązki prezydenta, że byłoby to źle odebrane w Moskwie. To hasło usłyszała nie tylko Rosja, ale i stolice państw ościennych. Ono zlikwidowało pozycję Polski jako potencjalnego sojusznika w sporach z Rosją, bo skoro Polska w obawie przed jej reakcją nie podjęła śledztwa, to trudno oczekiwać, że wejdzie w spór w obronie mniejszych partnerów z regionu, jak to wcześniej bywało choćby w rosyjsko-ukraińskich wojnach gazowych czy wojnie gruzińskiej. Polska również na forum unijnym przestała blokować inicjatywy rosyjskie, a tym samym wyszła z grona państw uznawanych za "wojowników nowej zimnej wojny".

Czy Polska na tej zmianie korzysta?
Zdecydowanie nie. To jest uprzedmiotowienie Polski na arenie międzynarodowej. Przyjęcie stanowiska, że Polska w swojej polityce wschodniej będzie wchodziła w skład głównego nurtu polityki europejskiej, a który jest wyznaczany przez Francję i Niemcy, przy ostatnich faktach sprzedaży Rosjanom przez Francję wysokich technologii oraz budowa przez Niemców centrum szkolenia wojsk w Rosji, nasyconego technologiami Bundeshwery, znów jest we wszystkich wschodnich stolicach dostrzegane. Nikt przecież z nami tego nie konsultował, co znów redukuje pozycję Polski, bo jeśli decyzje zapadają w Paryżu i Berlinie, to po co konsultować się w czymkolwiek z Warszawą?

Na ile to złagodzenie kursu wobec Rosji zostało zdeterminowane przez katastrofę smoleńską?
Katastrofa smoleńska ten efekt tylko wzmocniła. Samo odejście od poprzedniej polityki nastąpiło w kwietniu 2008 r., kiedy oba ośrodki, czyli rządowy i prezydencki, po raz ostatni wystąpiły z solidarnym stanowiskiem wobec wojny w Gruzji. Rok później minister Sikorski w przeddzień rocznicy rozpoczęcia II wojny światowej artykułem w "Gazecie Wyborczej" wyraźnie zakreślił nowe linie polskiej polityki i zagranicznej. Istotne jest także to, że niemal wszystkie państwa na wschód od Polski mają ustrój prezydencki i ich opinia publiczna jest przyzwyczajona do tego, że to prezydent jest głównym ośrodkiem decyzyjnym. Więc w sensie wizerunkowym fakt, że istniał w Polsce ośrodek prezydencki aktywny w innym kierunku niż rząd, nieco łagodził straty wizerunkowe Polski na kierunku wschodnim, bo przez pewien czas odbierano to tak, że skoro powiedział coś prezydent Polski, to jest to stanowisko Polski. Ten odbiór po katastrofie zamarł.

Rozmawiał Marcin Darda

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki