Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkich sklepikarzy czeka wojna alkoholowa

Marcin Bereszczyński
Marcin Przytulski spodziewa się walki na ceny alkoholi
Marcin Przytulski spodziewa się walki na ceny alkoholi Jakub Pokora
Łódzcy radni miejscy zadecydowali w środę, że od lutego liczba sklepów monopolowych może zwiększyć się o ćwierć tysiąca. Jeśli tak się stanie zaostrzy się walka o klienta. Smakosze trunków mogą się cieszyć, bo ceny prawdopodobnie spadną. Walki o klienta obawiają się za to właściciele sklepów z alkoholem.

Dotychczas limit sklepów monopolowych w Łodzi wynosił 1,2 tys. W mieście może też działać 700 lokali, gdzie serwowane są trunki. Sklepów działa prawie tyle, ile wynosi limit, barów i restauracji jest znacznie mniej. Dlatego radni postanowili znieść te dwie kategorie i ustalili, że w Łodzi może być 1,9 tys. miejsc, gdzie można kupić alkohol. To przeraziło sklepikarzy.

- Czeka nas wojna alkoholowa - prorokuje pan Piotr, właściciel jednego ze sklepów monopolowych na Widzewie. - Obawiam się nieuczciwej konkurencji. Słyszałem, że przed sklepami wysypywane są gwoździe, aby kierowcy zniszczyli opony i zrezygnowali z zakupów w tym miejscu. Wiem też o podrzucaniu śmieci lub wrzucaniu śmierdzących substancji.

Przypomnijmy, że we wrześniu zakończył działalność sklep monopolowy przy ul. Struga. Dwukrotnie ktoś wrzucił do środka cuchnący kwas masłowy. Lokal stracił klientelę. Po drugim ataku właściciel zwinął interes. Sprawców nie złapano, dlatego nie ma pewności, czy śmierdzący kwas wrzucił nieuczciwy konkurent.

- Słyszałem o tym. To tajemnicza sprawa - mówi Marcin Przytulski, który prowadzi sklep z alkoholami u zbiegu ul. Żeromskiego i Kopernika. Na niewielkim odcinku jest tam aż 6 takich punktów. - Zwiększenie liczby miejsc, gdzie można kupić alkohol, spowoduje walkę na ceny. Już teraz tak się dzieje. Klienci wolą pójść nawet tam, gdzie piwo jest tańsze o 6 groszy.

- Ostatnio nie było porachunków między konkurującymi właścicielami sklepów - mówi Radosław Gwis, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Były natomiast skargi na nocne sklepy z alkoholem, przed którymi dochodziło do burd. Gdy awantury są regularne, wtedy musimy wystąpić o cofnięcie koncesji na alkohol.

Głośna walka ze sklepem monopolowym miała miejsce rok temu na Widzewie. Mieszkańcy osiedla napisali skargę do ratusza na sklep przy ul. Gogola, który jest otwarty do północy. W skardze napisano, że "zakłócana jest cisza nocna przez zbierający się margines osiedlowy i odbywające się libacje alkoholowe, dewastacje infrastruktury, wulgaryzm i zanieczyszczenie terenu''.

Zażądano, żeby sklep był otwarty do godz. 22. Klienci sklepu zareagowali i zaczęli zbierać podpisy w obronie sklepu. Podpisało się ponad 300 osób. W efekcie punkt nadal jest otwarty do północy.

wsp. Jolanta Sobczyńska

CZYTAJ TEŻ: W Łodzi powstanie więcej sklepów z alkoholem

Zapisz się do newslettera

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki