9/29
Trzy karty, czyli  lotne stoiska hazardu...
fot. Muzeum Miasta Łodzi/archiwum Dziennika Łódzkiego

Trzy karty, czyli lotne stoiska hazardu

- Za złoty płacimy dwa, za trzy - sześć! - można było często usłyszeć na bałuckich ulicach. Głównie tych położonych w okolicach Bałuckiego Rynku i targu przy Bazarowej.

Rozstawiano tam „lotne stoiska” hazardu, jak określała je przedwojenna prasa. Można było zagrać np. w trzy karty.

- Gra w trzy karty polega na tym, że aranżer trzymając w ręku karty pośród których jest as, zręcznie manipulując rzuca je wszystkie w pewnym momencie na stół - wyjaśniano. - Grający stawiają po złotówce na tę kartę, o której myślą, że jest asem. Gdy gracz odgadnie, to dostaje podwójną kwotę, w zależności od postawionej stawki. Ale większość osób przegrywa. Oszustwo polega na tym, że aranżer gra podwójnymi kartami. Z jednej strony jest as, a z drugiej np. ósemka.

Kolejną grą, w którą można było zagrać przy bałuckim „stoliku hazardu” była „para nie para”. Zasady były proste. Aranżer kładł na stoliku kilka par cukierków. W pewnym momencie dorzucał do nich jeszcze jednego lub dwa.

10/29
- Grający widzą, że jest para, ale przy liczeniu okazuje...
fot. Muzeum Miasta Łodzi/archiwum Dziennika Łódzkiego

- Grający widzą, że jest para, ale przy liczeniu okazuje się, że jest nieparzysta ilość cukierków - tak tłumaczono zasady tej gry. - Dzieje się tak, bo jeden z pomocników aranżera wciela się w grającego i podczas liczenia wyrzuca z rękawa cukierka lub gdy zachodzi potrzeba, odejmuje.

Gracze widząc, że jest para stawiają na parę. Ale niewiele to pomaga i pieniądze wędrują do kieszeni oszustów.

Na bałuckich ulicach grano też powszechnie w oczko. Oczywiście aranżer tak przygotował karty, by zawsze wygrywać. Te najmocniejsze, a więc asy i króle, nakłuwał szpileczką.

- Tak więc podając je innym graczom wyczuwał, jakie to karty i ile oczek ma przeciwnik - tak opisywano zasady oszustwa. - Poza tym wśród „kibiców” znajdowało się kilku wspólników aranżera, którzy namawiali gapiów do gry i podwajania stawek.

11/29
Wieś-niewieś, osada-nieosada, jakieś dziwaczne osiedle...
fot. Muzeum Miasta Łodzi/archiwum Dziennika Łódzkiego

Wieś-niewieś, osada-nieosada, jakieś dziwaczne osiedle

Pod koniec lat 20. XX wieku, po zabójstwie prezydenta Łodzi Mariana Cynarskiego, którego zamordowali dwaj mieszkańcy Bałut, oczy łodzian zostały skierowane baczniej tę dzielnicę. Zaczęli odwiedzać ją reporterzy łódzkich gazet. Pisali, że można tu obejrzeć „figury z makabrycznego albumu Łodzi”. Skarżyli się, że na bałuckich ulicach trudno doświadczyć zieleni.

„Gros domów, a raczej chałup drewnianych, rzadko piętrowych z galeryjkami i facjatami, patrzy zamglonymi oknami w uliczną nudę, w tłuste sadzawy nieschnących bajor, po których myszkują chude kundle. Wieś-niewieś, osada-nieosada, jakieś dziwaczne osiedle ludzkie, zbudowane byle jak po obu stronach piaszczystej drogi prowadzącej do Łagiewnik” - pisano.

Dziennikarze zauważali też, że bałuckie ulice są do siebie bardzo podobne. Z czasem jednak na Bałutach zaczęło przybywać kilku piętrowych kamienic z mikroskopijnymi, jednoizbowymi mieszkaniami, zaludnionymi od strychu do suteren biedotą.

12/29
Łódzkie Bałuty - najbardziej biedna, niebezpieczna i... znana część miasta
fot. Muzeum Miasta Łodzi/archiwum Dziennika Łódzkiego
Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Sezon grillowy przy łódzkich kąpieliskach. Za co można dostać mandat w czasie zabawy?

Sezon grillowy przy łódzkich kąpieliskach. Za co można dostać mandat w czasie zabawy?

Kończą się remonty na Chojnach i Rudzie Pabianickiej. ZDJĘCIA

Kończą się remonty na Chojnach i Rudzie Pabianickiej. ZDJĘCIA

Na ulicy Marmurowej psów nie ubywa, są nowe szczenięta do adopcji! ZDJĘCIA

Na ulicy Marmurowej psów nie ubywa, są nowe szczenięta do adopcji! ZDJĘCIA

Zobacz również

Horoskop dzienny na sobotę 18 maja. Komu dziś będzie sprzyjał los?

Horoskop dzienny na sobotę 18 maja. Komu dziś będzie sprzyjał los?

Ci celebryci dokonali publicznego coming outu. Oni nie wstydzą się swojej orientacji

Ci celebryci dokonali publicznego coming outu. Oni nie wstydzą się swojej orientacji