Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie murale z okresu PRL - wspomnienie lat młodości i barwnego miasta [ZDJĘCIA]

Agnieszka Magnuszewska
Reklama przy ul. Kilińskiego 79 namalowana w 1987 roku
Reklama przy ul. Kilińskiego 79 namalowana w 1987 roku Bartosz Stępień
Wielka kura na ścianie, stos jaj czy papieros zawiązany na supeł - po niektórych wielkoformatowych reklamach z poprzedniej "epoki" pozostały tylko barwne wspomnienia. Jednak można je odkryć na nowo dzięki serwisowi internetowemu "Łódzkie Murale". W tym miesiącu obchodzi on swoje 10 urodziny.

Serwis "Łódzkie Murale" powstał po to, by zaprezentować sporą ilość zdjęć zgromadzonych w szufladzie - tak o motywacji do założenia serwisu mówi jego autor Bartosz Stępień. Od 1999 roku dokumentował on reklamy z czasów PRL na ścianach budynków. Po co? Bo zaczęły znikać. Albo wyburzano budynki z muralami albo usuwano same reklamy ze ścian.

- Obecnie pozostało około 20 murali w dobrym stanie i kolejne 20 w znacznie gorszym. A jak zaczynałem robić zdjęcia reklam, to było ich trzy razy więcej - mówi Bartosz Stępień.

W PRL kampanie reklamowe trwały nawet 10 lat, więc murali w Łodzi nie brakowało. A przedsiębiorstwa wręcz biły się o najpopularniejsze ściany. Pierwsza wielkoformatowa reklama powstała w 1956 roku. Początkowo grafiki były bardzo dosłowne.

- Przy ulicy Zgierskiej jest reklama Fotonu, produkującego klisze, na której przedstawiono... pudełka na klisze. Z kolei na reklamie PZU umieszczono zwoje papieru przypominające polisy - mówi Bartosz Stępień.

Reklamy drugiej generacji nie były już takie dosłowne. Nawiązywano do reklamowego produktu, pozwalając sobie na pewne skojarzenia i stosując efekty graficzne.

Natomiast przykładem wielkoformatowych reklam trzeciej generacji jest mural na ulicy Żwirki przy alei Kościuszki oparty na kwadratach czy współczesnych pikselach.

- Gdyby zasłonić nazwę firmy, trudno byłoby odgadnąć czego ona dotyczy, czyli Zakładów Przemysłu Bawełnianego im.Armii Ludowej - podkreśla Bartosz Stępień. - Z racji tego, że w latach 80. XX wieku był kryzys i nie reklamowano towarów, których ludzie i tak nie mogli kupić, funkcja informacyjna reklamy została zepchnięta na margines. Na pierwsze miejsce wysunęła się sztuka. Poza tym twórcy reklam byli artystami traktującymi miasto jako galerię - dodaje Bartosz Stępień.

Dlatego nie brakuje opinii, żeby część starych reklam odnowić.

- Choć to chichot historii, może warto by niektóre z nich przetrwały jako pamiątka po fabrykach, które już nie istnieją. Przykładem może być reklama zakładów "Pierwsza", która zachowała się w idealnym stanie, a z samego budynku fabryki nie pozostał choćby kamieniu - mówi Bartosz Stępień. - Ponadto nie wszyscy byliby teraz w stanie odkodować logotypu marki Pewex. Kiedyś z reklamówką ze znakiem motyla warto było się przejść po Piotrkowskiej, a marynarz Baltony otwierał drzwi do zachodniej Europy.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ STARYCH MURALI: Murale PRL w Łodzi. Niewiele z nich się zachowało [ZDJĘCIA]

Wielkoformatowe reklamy mogą też być tłem do nowych murali, jak w przypadku reklamy Unitra/Fonica przy ul. Wróblewskiego.

- To doskonały pomysł, bo pokazuje, jak zmienia się twórczość na ścianach od grafiki w służbie reklamie do murali czysto artystycznych. W takich sytuacjach dawna "sztuka ulicy" spotyka się ze street artem - zaznacza Bartosz Stępień.

Czasem reklamy same tworzyły nowe "dzieła" w wyniku zmywania się farby czy odpadania tynku.

- Niektóre reklamy przeżerały się nawzajem. Przykładowo spod reklamy totalizatora sportowego informującej, że buduje on obiekty sportowe, przebijała się reklama baraniny z kapustą - wspomina Bartosz Stępień.

W porę zaczął się też odsłaniać mural na ulicy Kilińskiego przy Włókienniczej. Gdy zaczęto wdrażać recykling odpadów komunalnych, spod odpadającego tynku wyłonił się napis z lat 70.: "Zbierając makulaturę chronisz lasy".

Ale niektóre reklamy nawet bez "przeżarcia" zapadły łodzianom w pamięć.

- Ogromna kura na ścianie przy Legionów... Była reklamą Poldrobu, a drugi mural tej firmy znajdował się na ścianie przy ulicy Pomorskiej. Namalowano na niej stos jajek, więc łodzianie mówili, że warto dorzucić na ścianę trochę mięsa, bo nie samymi jajami człowiek żyje - wspomina Bartosz Stępień.

Z kolei w reklamie w pobliżu hotelu Polonia gustowała młodzież. Przedstawiała magnetofon kastowy produkowany w Polsce, ale za to na zachodniej licencji. Oczywiście był on obiektem pożądania.

- Moim ulubionym muralem był papieros zawiązany na supeł, czyli reklamą Krajowego Ośrodka Zwalczania Tytoniu. Namalowano go na Kilińskiego w pobliżu dworca Łódź Fabryczna w 1987 roku, a zamalowano w 1999 roku - mówi twórca serwisu "Łódzkie Murale".

Z okazji urodzin serwisu na stronie www.murale.mnc.pl zmieszczono tymczasową wystawę przedstawiającą zdjęcia Łodzi z lat 60-80. Jest ona najlepszym dowodem na to, że Łódź muralami wówczas stała.

- Ostatnie murale malowano w 1987 roku przed wizytą papieża. By miasto, które nie wyglądało wówczas ciekawie, wydawało się kolorowe, zwłaszcza dla zagranicznych reporterów - tłumaczy Bartosz Stępień.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki