Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie stowarzyszenie tropi firmy w sieci i zarabia na ugodach

Alicja Zboińska
Łódzkie stowarzyszenie Patronus próbuje od nas ściągnąć pieniądze - alarmują właściciele sklepów internetowych z całej Polski. - Otrzymujemy mejlowe wezwania do ugody. Stowarzyszenie chce od nas 360 złotych za każdą tzw. klauzulę niedozwoloną w regulaminie. Jeśli nie zapłacimy, straszy nas pozwem i kosztami procesu w wysokości 10 tys. zł.

Rejestr klauzul niedozwolonych jest prowadzony na stronie internetowej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To zbiór zapisów w regulaminach, które są sprzeczne z prawem i niekorzystne dla klientów. Teoretycznie więc stowarzyszenie, które walczy z takimi zapisami, działa na korzyść konsumentów.

Właścicielka sklepu internetowego z artykułami sanitarnymi otrzymała mejl z informacją, że w jej regulaminie jest sześć takich klauzul.

- Miałam złe zapisy w regulaminie, wynikało to z niewiedzy - mówi właścicielka sklepu. - Nie znaczy to jednak, że klienci na tym tracili. Zgłosiła się kupująca, która twierdziła, że nie otrzymała towaru. Wysłałam jej drugą paczkę, gdyż nie stać mnie na utratę kupujących. Wadliwe zapisy nie oznaczają, że w praktyce klienci są poszkodowani.

Łódzkie stowarzyszenie zaproponowało jej ugodę - za ponad 2 tysiące złotych, czyli 360 złotych za każdą klauzulę. W przeciwnym razie sprawa trafi do sądu. Mejl o podobnej treści dostała też właścicielka sklepu sprzedającego akcesoria afrykańskie przez internet. Patronus proponuje jej zapłatę 1.800 zł na konto firmy, która prowadzi obsługę stowarzyszenia.

W rzeczywistości i firma, i stowarzyszenie mieszczą się w budynku gospodarczym na terenie prywatnej posesji w centrum Łodzi. Sprawdziliśmy też, że stowarzyszenie nie zostało zgłoszone do Krajowego Rejestru Sądowego ani do Urzędu Miasta Łodzi. - Taka organizacja nie widniała i nie widnieje w naszych rejestrach organizacji pozarządowych - informuje UMŁ.

Zawieranie ugody ze stowarzyszeniem stanowczo odradza Jarosław Szczepaniak, łódzki mecenas. - Stowarzyszenie powołuje się m.in. na przepis prawny, który został uchylony, podane są także niewłaściwe numery Dziennika Ustaw - mówi Jarosław Szczepaniak. - Ugoda nie gwarantuje tego, że sprawa nie trafi do sądu. Nie można też wykluczyć, że po zapłaceniu ugody nie zgłosi się kolejne stowarzyszenie, które przedstawi podobną propozycję. W tym przypadku nie ma mowy o obronie interesu społecznego, mamy do czynienia z próbą wyłudzenia. Przedsiębiorcy powinni o tym poinformować prokuraturę.

Tymczasem przedstawiciel stowarzyszenia nie ma sobie nic do zarzucenia. Przekonuje, że działa w interesie konsumentów. - Stowarzyszenie nie otrzymuje z tego tytułu nawet złotówki, pieniądze pokrywają koszty obsługi prawnej - tłumaczy mężczyzna, ale nie chce ujawniać nazwiska. - Do tej pory zawiadomiliśmy 250 sklepów internetowych o stosowaniu klauzul, średnio przypada 4,5 klauzuli na sklep, rekordzista miał ich 17. Prawo pozwala na składanie osobnych pozwów do każdej klauzuli. Odnosimy efekty: część właścicieli sklepów zmieniła krzywdzące regulaminy. Prowadzący działalność gospodarczą musi się liczyć z ryzykiem. Do tej pory zresztą nikt nie poniósł szkody, żaden pozew nie został złożony, ale tak będzie.

Postępowanie takich stowarzyszeń nie cieszy też Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Dostrzegamy problemy związane z nadmierną ilością pozwów składanych przez niektóre stowarzyszenia - podkreśla Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiK.

- W jednym pozwie kwestionują zazwyczaj jedną klauzulę (prezes UOKiK w jednym pozwie zawiera wszystkie klauzule) oraz kwestionują postanowienia bardzo podobne do tych, które już znajdują się w rejestrze. Efektem takich działań jest coraz więcej podobnych klauzul w rejestrze klauzul niedozwolonych, a co za tym idzie jego mniejsza przejrzystość.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki