Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Włodarczyk: Ogłosimy kolejnych inwestorów w Łodzi

Marcin Darda
Marcin Włodarczyk
Marcin Włodarczyk Krzysztof Szymczak
Z Marcinem Włodarczykiem, dyrektorem biura obsługi inwestora UMŁ, rozmawia Marcin Darda

Ze statystyk PUP wynika, że przez ostatnie 3,5 roku stworzono w Łodzi 80 tys, miejsc pracy, oczywiście łącznie ze stażami czy robotami interwencyjnymi. Mimo ta liczba robi wrażenie...
Oczywiście.

Ale wrażenie to niweczy fakt, że w tych samych latach liczba osób bezrobotnych jednak zwiększyła się o 4 tys.
Firmy, z którymi pracuje biuro obsługi inwestora, zarówno wchodzące na łódzki rynek, jak i działające tu od kilku lat, regularnie proszą nas o pomoc w znalezieniu pracowników. I nie chodzi tylko o branżę BPO czy centra usług wspólnych, czyli firmy, poszukujące władających językami księgowych czy informatyków. O tych ostatnich zresztą firmy się biją. Ale chodzi również o działalność produkcyjną, gdzie potrzeba wykwalifikowanych pracowników. Zauważyliśmy ciekawe zjawisko - szwaczek zarejestrowanych jako bezrobotne jest w Łodzi chyba około 500, a tymczasem jedna z firm rekrutacyjnych w trybie ciągłym poszukuje 50 szwaczek i ciągle nie może ich znaleźć. Zatem moim zdaniem ten ubytek netto miejsc pracy to przede wszystkim wynik pozostałości po kryzysie gospodarczym. To, że on miał miejsce w latach 2008-2009 i głównie w Europie Zachodniej to jest jedno, ale drugie to fakt, że ten kryzys odczuły także łódzkie firmy, zwłaszcza pochodzenia zagranicznego, produkujące na eksport. Te firmy musiały się albo restrukturyzować, albo wyhamować ze wzrostem, z rozwojem. Widać wyraźnie, że firmy są dziś bardzo ostrożne z podejmowaniem nowych inwestycji, są one mniejsze, ostrożniejsze, stopniowe. Poza tym wzrost bezrobocia to nie jest zjawisko typowo łódzkie, notuje się je we wszystkich dużych miastach.

Wspomniał Pan o szwaczkach, a ja zapytam o 1,9 tys. wolnych miejsc pracy na początku sierpnia. Co to za miejsca, że ludzie ich nie biorą?
Wiadomo, że Łódź ma wyższy od innych miast współczynnik bezrobocia poststrukturalnego. Spora część tych ludzi ma wykształcenie niskie lub nie ma go wcale.

I inwestorzy o nich nie pytają...
Zaznaczę, że jako biuro obsługi inwestora obsługujemy nie tylko zagranicznych inwestorów, ale także polskich, łódzkich. Od maja działa oddział ds. inwestorów lokalnych, bo chcemy ich traktować tak samo dobrze jak zagranicznych. Pytania o niewykwalifikowanych pracowników oczywiście się pojawiają, choć bardzo rzadko. Jest tak dlatego, że niewykwalifikowani pracownicy to proste procesy i jak najniższe zarobki, a zatem firmy wybierają lokalizacje tańsze niż Łódź - np. wschodnią Polskę lub tańsze kraje, np. Bułgarię, Rumunię. Druga sprawa to fakt, że jeśli nawet powiemy, iż teraz niewykwalifikowane miejsce pracy to np. na produkcji, to produkcja wygląda dziś tak, że trzeba umieć obsłużyć maszynę, sterowaną komputerowo. I tu się zaczyna problem.

Będą szkolenia?
Są od dawna, a będą i nowe inicjatywy, podejmowane w tym zakresie. Chodzi m.in. o inicjatywy biura przedsiębiorczości i miejsc pracy, np. możliwość odbywania szkoleń zawodowych bezpośrednio u pracodawcy, dłuższe okresy refundacji części wynagrodzeń dla zatrudnianych bezrobotnych po 50. roku życia, kształcenie ustawiczne pracowników po 45. roku życia z Krajowego Funduszu Szkoleniowego, itp. My z kolei w biurze obsługi inwestora rozmawialiśmy z jedną z firm z branży BPO o wspieraniu tego sektora w zatrudnianiu osób powyżej 50. roku życia. Tę branżę kojarzy się z zatrudnianiem młodych ludzi, i to jest prawda, bo tam trzeba operować czasem kilkoma językami, co potrafią absolwenci. Natomiast firmy sektora usług dla biznesu bardzo potrzebują nowych pracowników i również myślą o tym, by poszerzać krąg zainteresowania o 45+ i 50+.

W maju wraz z prezydent Hanną Zdanowską zadeklarowaliście walkę o kolejne 3,5 tys. miejsc pracy. I jak to idzie?
Prawdopodobnie w ostatnich dniach sierpnia lub w pierwszych września przy okazji Kongresu Ekonomicznego w Krynicy ogłoszona będzie nowa atrakcyjna inwestycja, która da Łodzi prawie 400 nowych miejsc pracy. Kolejna inwestycja będzie ogłoszona w październiku, dzięki niej zatrudnienie znajdzie 60 osób. Inny inwestor już podjął decyzję o zainstalowaniu się w Łodzi, jednak nie możemy oficjalnie jej ogłosić. Procedury wyglądają tak, że czasami my już w Łodzi wiemy, iż pozyskaliśmy inwestora, jednak trzeba z ogłoszeniem tej informacji poczekać. Jest tak dlatego, że firma wybrała Łódź, ale teraz wyłania podmiot, który będzie negocjował warunki wynajmu pomieszczeń z jednym z obiektów, a potem zacznie rekrutację. Dopiero po tym ogłosi decyzję, np. wtedy, gdy będzie miała 75 proc. zatrudnionego personelu. To są złożone na ogół procesy, które wiążą się z np. z obawami pracowników tej firmy na zachodzie Europy, czy oni nie stracą swoich miejsc pracy po zainwestowaniu firmy w Łodzi. Ale wracając do pytania, zaznaczę, że walka o te zapowiadane 3,5 tys. miejsc pracy idzie nam bardzo dobrze.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki