Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Sawicki: ten spot nie jest obrazem polskiej wsi [WYWIAD]

Marcin Darda
Marek Sawicki
Marek Sawicki Wojciech Barczyński/polskapresse
"Szkoda, że nie zauważono, iż takie informacje jak ten ostatni spot, realizowane były dużo wcześniej przed Euro 2012. Jak patrzę, co się wokół tego spotu dzieje, to przyznam, że popełniłem błąd" - mówi Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi. Z posłem PSL rozmawia Marcin Darda.

Wszędzie Pana pełno ostatnio. Udział w telewizyjnym spocie, teraz objazd po sejmikach wojewódzkich. Czy to nie jest kampania wyborcza na prezesa PSL, prowadzona za publiczne pieniądze?
Nie jestem kandydatem na prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego. Należę do drużyny Waldemara Pawlaka co najmniej od siedmiu lat. To on mnie rekomendował na ministra rolnictwa, nie rozumiem więc skąd biorą się ciągłe sygnały, jakobym miał rywalizować z wicepremierem Pawlakiem o tę funkcję. Po drugie: analizując moją poprzednią kadencję w roli ministra nie znajdzie pan tygodnia, w którym nie spotykałbym się z rolnikami czy przedstawicielami organizacji rolniczych. Bycie ministrem to nie jest tylko siedzenie za biurkiem, co sprawia, że moje administrowanie jest lepsze, a nie gorsze.

A udział w tym spocie?
To nie jest żadna reklama, jak twierdzą niektórzy. W ramach wspólnej polityki rolnej, a także Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich, specjalny komitet ds. promocji wspólnej polityki rolnej zalecił, aby aktywniej informować o efektach tej polityki. Dacian Ciolos, komisarz ds. rolnictwa Komisji Europejskiej, wyraźnie zalecił, aby ministrowie włączyli się do informowania o efektach realizacji wspólnej polityki rolnej. Szkoda, że nie zauważono, że tego typu informacje realizowane były także wcześniej, przed Euro 2012. Szczerze powiem, że jak widzę co dzieje się wokół tego akurat spotu, to przyznaję, że popełniłem błąd. Przepraszam za ten błąd, ale nie popełnia ich tylko ten, kto nic nie robi.

A wyszło tak, że ludzie zapamiętali Pana, a nie to, o czym chce Pan powiedzieć. Nawet Waldemar Pawlak powiedział, że strzelił Pan sobie gola.
W pewnym sensie miał pan premier rację. W natłoku pracy i zdarzeń człowiek popełnia błędy i ja to przyznaję, ale nie uważam, że to taki błąd, za który można by mnie odwołać.

Jeśli obraz polskiej wsi jest taki, jak przedstawia ten spot, to może rolnicy powinni płacić tak wysokie podatki, jak ci, którzy pracują poza rolnictwem.
Polska wieś jest różnorodna, ten spot nie jest jej obrazem, a informacją o efektach wspólnej polityki rolnej i wydatkowaniu ponad 140 mld zł, jakie do polskiej wsi dotarło. Te pieniądze zostały wydatkowane racjonalnie, pokazujemy dobre gospodarstwa, dobre przetwórstwo rolno-spożywcze i wysokiej jakości produkt. Zatem nie chodzi tu o obraz polskiej wsi jako takiej. Poza tym proszę nie upowszechniać tezy, że rolnicy nie płacą podatków. Podatek rolny nie jest wcale niski, jest podatkiem od posiadania, ale jeśli odnieść go do wartości produkcji sprzedanej przez rolników, to jest porównywalny z podatkiem dochodowym, który płacą inne grupy zawodowe, a nawet nieco wyższy. Podatek dochodowy to tylko kwestia innego systemu naliczania, by pokazać, że rolnicy są w tym samym systemie co pozostałe grupy. Produkcja rolnicza nie jest taka sama jak każda inna. Tu jeśli pojawi się kryzys na rynku choćby mleka, to nie da się wyłączyć automatu, jak przy produkcji guzików. Karmić i doić trzeba niezależnie od tego, ile do tej produkcji się dokłada.

Jeśli już o dokładaniu mowa, to są opinie, że do rolników wciąż się będzie dokładać, bo jednak przy reformie emerytalnej PSL wywalczyło dla nich okres przejściowy, co oznacza, że rolnik na emeryturę może pójść w wieku 60, a nie 67 lat, jak pozostali.
Jeśli komuś się wydaje, że w całym systemie emerytalnym problemem są rolnicy, to się myli. Nie jest już ich wielu, poza tym dofinansowanie do emerytur i rent grupy pozarolniczej w przeliczeniu na jednego ubezpieczonego jest podobne jak w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Ten problem jest stwarzany sztucznie. Rolnicy nie są uprzywilejowani, bo dokonaliśmy zmian w KRUS: dołożyliśmy większym rolnikom wyższą składkę na ubezpieczenie emerytalno-rentowe, dołożyliśmy składkę zdrowotną.

Ale ta składka zdrowotna to tylko złotówka od hektara miesięcznie i tylko wtedy, gdy się ma ponad 6 hektarów.
To jest złotówka od hektara, zgoda. Ale są takie rodziny, które mają duże gospodarstwa, co wcale nie oznacza, że to gospodarstwo jest dochodowe, a są obciążone składką zdrowotną czasem dwu- trzykrotnie wyższą niż ktoś zatrudniony poza rolnictwem. Warto czasem o tym pamiętać. Dodatkowe obciążenia doszły, a dodatkowych korzyści z tego tytułu rolnicy nie otrzymali.

No to jak dziś wygląda polska wieś, skoro nie jest do końca taka jak w tym spocie?
Niech pan się przejedzie tylko po województwie łódzkim i porozmawia z dostawcami mleka do Spółdzielni Mleczarskiej Łowicz albo z rolnikami, którzy kupili Mazowieckie Centrum Hodowli i Rozrodu Zwierząt. Zobaczy pan aktywnych przedsiębiorców rolnych, którzy w niczym nie odbiegają od tych we Francji czy Niemczech. Oczywiście, że jest spora grupa rolników, która, korzystając tylko z dopłat bezpośrednich, nie modernizując i nie inwestując, zostaje na poziomie sprzed kilkunastu lat. I to jest problem, tyle że nie problem wspólnej polityki rolnej, a polityki społecznej. Trzeba się zastanowić, jak pomóc tym, którzy nie mają pomysłu na rozwój swojego gospodarstwa, a szukają pracy poza rolnictwem. Wielu rolników korzysta ze specjalnych unijnych programów, które temu służą, jak choćby mikro-przedsiębiorczość, ale nie wszyscy. Polska wieś w ciągu ostatnich 10 lat zmieniła się. Z pewnością jest piękniejsza, bardziej dostatnia, ale z pewnością ma też większe oczekiwania niż te 10 lat wcześniej.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki