Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michalina Tatarkówna, kobieta która rządziła Łodzią

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Michalina Tatarkówna - Majkowska wiele lat rządziła Łodzią
Michalina Tatarkówna - Majkowska wiele lat rządziła Łodzią Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi
Michalina Tatarkówna – Majkowska na pewno przeszła do historii Łodzi, choć różnie jest oceniana. Przez ponad 20 lat stała na czele łódzkiej partii, rządziła miastem. Niedawno minęła kolejna rocznica jej śmierci

Budziła kontrowersje

Osoba Michaliny Tatarkówny – Majkowskiej jeszcze dziś budzi wiele emocji, choć pierwszym sekretarzem Komitetu Łódzkiego była blisko pół wieku temu. Profesor Janusz Wróbel z łódzkiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej mówi, że trudno jednoznacznie ocenić postać Michaliny Tatarkówny – Majkowskiej jako polityka.

Nie ma pogłębionych badań dotyczących jej osoby, monografii – wyjaśnia prof. Janusz Wróbel. - Wiedza na temat jej działalności i życia prywatnego też nie jest duża. W przypadków partyjnych decydentów tak było. Ich życie prywatne okryte było tajemnica. Nie uzewnętrzniali poglądów na różne sprawy. Jej kariera polityczna tak naprawdę rozpoczęła się po wojnie. Robiła ją błyskawicznie w czasie najciemniejszej nocy stalinowskiej.

Dziewczyna z Widzewa

Choć już przed jej wybuchem była związana z ruchem komunistycznym. Urodziła się 27 września 1908 roku w Łodzi. Wychowywała się na Widzewie. Lubiła podkreślać, że w jednoizbowym mieszkaniu przy ul. Suchej.

- Mój ojciec Marcin był folusznikiem z Widzewa – opowiadała w wywiadach - W naszym mieszkaniu zbierali się widzewscy robotnicy z SDKPIL i PPS-lewica. Wyrastałam w atmosferze walki. Jako dziewczynka należałam do Czerwonego Harcerstwa. Gdy skończyłam piętnaście lat wstąpiłam do Komunistycznego Związku Młodzieży. Dwa lata wcześniej zaczęłam pracować jako prządka, bo ojciec był robotnikiem z tzw. czarnej listy i często na długo tracił zatrudnienie.

Jej ojciec był członkiem Komunistycznej Partii Polski. Michalina też stała się komunistką. W 1934 roku wstąpiła do KPP. Przed wojną działała w Klasowych Związkach Zawodowych. Pracowała w Widzewskiej Manufakturze i to ponoć ona była organizatorką strajków w fabryce. Przed wojną poznała Władysława Gomułkę. Ta znajomość miała zaowocować w przyszłości.

- Gomułka był znany w moim domu i na całym Widzewie – mówiła w wywiadzie, którego w 1981 roku udzieliła „ITD”. - Znał go mój ojciec i wiele razy wyrażał się o nim pozytywnie.

Wspominała, że bardzo przeżywała decyzję o rozwiązaniu KPP.

- Decyzję o rozwiązaniu partii przyjęliśmy z rozpaczą – opowiadała przed laty Andrzejowi Kacperskiemu, kustoszowi Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. - U nas w domu zebrało się chyba z piętnastu robotników. Mężczyźni płakali. Mówiło się wtedy – rozwiązali nas, ale my nie przestajemy być komunistami, my się nie rozwiążemy,

Pomagało, że była kobietą

Wojnę spędziła w Łodzi. Lubiła opowiadać, że ścigało ją gestapo. Ale ponoć całą okupację przepracowała w jednej z łódzkich fabryk.

Dwa dni po wyzwoleniu Łodzi wstąpiła do Polskiej Partii Robotniczej. Niedługo po tym została I sekretarzem komitetu dzielnicowego na Widzewie. W 1953 roku mianowano ją I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Łodzi, a potem I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR dla miasta Łodzi. Wchodziła w skład Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Między marcem 1954 roku a lipcem 1956 roku była zastępcą członka KC PZPR. 28 lipca 1956 roku otrzymała nominację na członka Komitetu Centralnego PZPR.

Janusz Wróbel przyznaje, że w robieniu kariery politycznej sprzyjało jej to, że była kobietą.

- Zwłaszcza w takim mieście jak Łódź, gdzie większość kobiet pracowała w przemyśle – dodaje prof. Wróbel.

Już wtedy, w latach pięćdziesiątych oceniano ją różnie. Janusz Wróbel dotarł do dokumentów będących zapisem jednego z rozliczeniowych zebrań, które miało miejsce jesienią 1956 roku w łódzkimi komitecie PZPR, już po słynnym VII Plenum partii. Jeden z jego uczestników ostro krytykował Michalinę Tatarkównę – Majkowską. Twierdził, że była bardzo apodyktyczna, tłumiła dyskusję w komitecie. Była działaczką o stalinowskim zacięciu. Bez szemrania podporządkowywała się decyzjom płynącym z Warszawy. Ale jej pozycja nie uległa naruszeniu.

Popierała październikową odwilż..

Sama Tatarkówna przedstawiała się jako zwolenniczka odwilży, Władysława Gomułki. Łódzki IPN wydał książkę „Łódź w latach 1956-1957”. Jest w niej opisane spotkanie Michaliny Tatarkówny – Majkowskiej z kadrą Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa. Miało ono miejsce w maju 1956 roku.

- Był to już okres nadchodzącej odwilży, fermentów w partii – przypomina Janusz Wróbel. - Znany był już referat Nikity Chruszczowa w którym potępiał zbrodnie Stalina. Działo się to po XX Zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. W Łodzi, w Polsce coraz głośniej mówiło się, że za błędy i wypaczenia odpowiadali funkcjonariusze „bezpieki”. Podczas tego spotkania Michalina Tatarkówna – Majkowska stwierdziła, że popełniono całą masę błędów, trzeba się z nich wycofać. Należy podnieść płace robotników. Czyli ma miejsce typowa retoryka odwilżowa. Ale jednocześnie mówi, że partia komunistyczna dalej cieszy się poparciem narodu, co niewiele wspólnego miało z rzeczywistością. Podkreślała też, że nie należy pobłażać wrogom, którzy chcą doprowadzić do osłabienia sojuszu Polski ze Związkiem Radzieckim. Polska powinna opierać się na naukach płynących ze ZSRR. Mówi też, że nie należy tolerować ciągłych nalotów na aparat bezpieczeństwa. Ataków ze strony społeczeństwa, które domaga się rozliczeń, usunięcia winnych represji. Przyznawała też, że dzięki działalności aparatu bezpieczeństwa komunistom udało się zdobyć władze w Polce i dzięki temu aparatowi mogli tę władzę utrzymać.

Choć w 1981 roku w wywiadzie udzielonym Krzysztofowi Turowskiemu dla „ITD” czytamy, że była jedną z czołowych postaci występujących za ograniczeniem wpływów służb bezpieczeństwa.

- Uważałam, że na tym etapie rozwoju kraju większość spraw może przejąć milicja, UB na taką skalę nie jest potrzebne – tłumaczyła w rozmowie z dziennikarzem.

Odważna Michalina

Prof. Janusz Wróbel docenia jednak, że Michalina Tatarkówna – Majkowska była odważnym politykiem. W 1956 roku nie bała się stanąć naprzeciw wzburzonego tłumu, zacząć z nim rozmawiać. 23 października na Widzewie, w hali WiMy doszło do wielkiego wiecu młodzieży. Zorganizowano go zaraz po VII Plenum PZPR na którym do władzy doszedł Władysław Gomułka. Więc odbywał się gorącej atmosferze.

- Mało kto pamięta, ale wtedy do przemieść Łodzi doszły wojska radzieckie – opowiada prof. Janusz Wróbel. - Szły one w kierunku Warszawy dwoma kolumnami. Jedna z Dolnego Śląska, druga z Pomorza Zachodniego. Jak sądzono miały one stłumić polskie przemiany.

W czasie obrad VII Plenum pojawił się Nikita Chruszczow groził Gomułce przerwaniem polski reform. Na szczęście doszło do rozmów przywódców obu państw i ten ruch został zatrzymany. Właśnie koło Łodzi. Łodzianie się o tym dowiedzieli.. Pojawiły się pomysły, by wyjść w ich kierunku z manifestacjami. Mogło to się skończyć zamieszkami.

- Właśnie w takiej atmosferze odbywał się więc w WiM-ie – opowiada Janusz Wróbel. - Podały hasła nawołujące do wyjścia na ulice, krytykujące Rosjan. Wtedy pojawiła się tam Tatarkówna. Atakowano ją, przerywano jej przemówienie. Trzeba przyznać, że odważnie stawiła czoło oponentom.

W listopadzie 1956 roku doszło do buntu w więzieniu przy ul. Kraszewskiego w Łodzi. Pojawiła się w nim osobiście. Po jej negocjacjach ten bunt został bezkrwawo zakończony. Trzeci taki przypadek, który zna z dokumentów prof. Wróbel, miał miejsce 15 grudnia 1956 roku. Wtedy doszło do jej konfrontacji z łódzkimi studentami. Chodziło o zbliżające się wybory do sejmu. Na liście kandydatów, mimo obietnic, nie znalazł się popierany przez studentów kandydat, prof. Izdebskiego, naukowiec z Łodzi. Na znak protestu zorganizowano wiece na Uniwersytecie Łódzkim, Politechnice Łódzkiej. Skończyło się to marszami pod Komitet Łódzki PZPR.

- Michalina Tatarkówna – Majkowska przyjęła taką delegację studentów – mówi Janusz Wróbel. - Rozmowa była trudna. W pewnym momencie powiedziała: Młodzi idźcie spać! Młodzież uznała to za obrazę. Te rozmowy w zasadzie do niczego nie doprowadziły, ale ona ze studentami rozmawiała, nie chowała się za plecy innych.

W czasach stalinowskich nie dopuściła do tego, by ulicę Piotrkowską przemianowano na ul. Stalina. Została nią ul. Główna(dziś Piłsudkiego).

Małe mieszkanie przy ul. Kopcińskiego

Andrzej Kacperski, kustosz Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi miał okazję kilka razy rozmawiać z Michaliną Tatarkówną – Majkowską. Odwiedzał ją, gdy była na emeryturze. Spotykał się w jej mieszkaniu przy ul. Kopcińskiego.

- Mieszkanko było małe, dwa pokoje z kuchnią i łazienką – wspomina Andrzej Kacperski. - Pani Michalina była miłą osobą. Dużo i chętnie opowiadała o ojcu, działaczu komunistycznych. Efektem tych spotkań miała być książka poświęcona jej życiu. Bardzo się cieszyła, że taka książka powstanie. Ale nie udało się tego zrealizować. Już podczas tych naszych spotkań była bardzo chora...

Jej mąż Karol Majkowski to z zawodu ekonomista. Był dyrektorem Centrali Handlu Zagranicznego w Łodzi. Z Karolem Majowskim uchodzili za bardzo udane małżeństwo. Nie mieli dzieci. Majkowski nie był jej pierwszym mężem. Ale o nim nigdy nie mówiła. Niechętnie opowiadała też o dwóch siostrach przyrodnich, które w czasie wojny znalazły się w obozach, a po wojnie zamieszkały na zachodzie. Jedna w Szwecji.

Przyjaźń z Gomułką

Przyjaźniła się z Władysławem Gomułką, ale przede wszystkim z jego żoną Zofią. Była jej najbliższą przyjaciółką. Razem wyjeżdżały na urlop do Zakopanego. Mieszkały w jednym z zakopiańskich pensjonatów.

- Na pewno nie luksusowym, bo Gomułka by na to nie pozwolił – śmieje się Andrzej Kacperski. - Michalina Tatarkówna opowiadała mi, że razem z Zofią Gomułkową załatwiły drewno na budowę jednego z zakopiańskich kościołów. Były z tym ogromne problemy. Jednak im się udało. Potem to drewno przechowywano na podwórku pensjonatu w którym mieszkały.

Jedna z pracownic Komitetu Łódzkiego PZPR opowiadała o pewnej wizycie w Łodzi Władysława Gomułka. Pierwszy sekretarz KC PZPR nie znosił przepychu. Wszyscy o tym wiedzieli, ale mimo tego chcieli godnie przyjąć gościa z Warszawy. Sekretarki urządziły więc wystawne przyjęcie. Na stole pojawiły się najlepsze koniaki, papierosy, wędliny...W końcu pojawił się Gomułka. Najpierw zatrzymał się w pokoiku rekreacyjnym dla ważnych gości.

- U ciebie Michalina to na pewno będzie tak jak trzeba – powiedział do niej Gumułka. - Kaszaneczka, wódeczka z czerwoną kartką, papierosy bez filtra..

Gdy usłyszały to pracownice sekretariatu po wpadły w panikę. Natychmiast wszystko ściągnęły ze stołów. Pojawiły się na nim gazety, kaszanka, zwykła wódka, papierosy bez filtra. Na szczęście zdążono przed wejściem gościa. Władysław Gumułka nie krył zadowolenia.

- Wiedziałem, że na was zawsze można liczyć, to prawdziwa, robotnicza Łódź! - powiedział, gdy zobaczył stół.

Kiedyś Michalina Tatarkówna – Majkowska pojechała z polską delegacją do Indii. Tam zwiedzała jedną z fabryk włókienniczych. Opowiadała potem Andrzejowi Kacperskiemu, że kobiety pracowały w tragicznych warunkach, za groszowe płace. Miała łzy w oczach, gdy na to patrzyła. Ona, kobieta z demokratycznego kraju musiała im pomóc.

- Jak się temu kobiety nie przeciwstawicie, walcie o swoje prawa, strajkujcie! - miała do nich powiedzieć. Hinduski ją posłuchały.

Urządziły strajk. Ale na drugi dzień wszystkie zwolniono. Na ich miejsca czekały tysiące innych kobiet.

- Nie pomyślałam, że tak się może stać – wspominała po latach.

Skończyła sześć klas i studia w Moskwie

Nie była wykształconą kobietą. Skończyła sześć lat szkoły powszechnej. Nie przyjęła dyplomu honorowego inżyniera. Ale pojechała na studia partyjne do Moskwy. Tam miała bliżej poznać Nikitę Chruszczowa i zaprzyjaźnić się z nim.

- Podobno to ona przekonała Chruszowa, by kukurydza nie była wiodącą uprawą w Polsce – mówił nieżyjący już Ryszard Iwanicki, kustosz Muzeum Tradycji Niepodległościowych Oddział Radogoszcz. - Kukurydza była taką fobią Chruszowa. Sadzono ją w całym Związku Radzieckim.

Ryszard Iwanicki mówił też, że Michalina Tatarkówna – Majkowska umiała rozmawiać z robotnikami. Nie odgradzała się od nich, zawsze miała dla nich czas. Szczególnie bliski był jej los łódzkich włókniarek. Dzięki niej w fabrykach Łodzi nie wprowadzono czwartej zmiany.

- Walczyła o zniesienie nocnej zmiany – opowiadał Ryszard Iwanicki. - Dzięki niej powstało Muzeum na Radogoszczu. Doprowadziła do budowy Teatru Wielkiego, Hali Sportowej.

Ona doprowadziła do odbudowy pomnika Tadeusza Kościuszki. Dzięki niej nie budowano w Łodzi bloków tzw. systemie szczecińskim. To znaczy ze wspólnymi łazienkami i kuchniami, które znajdowały się na klatce schodowej. Zaczęto zaś budować bloki z cegły, z przyzwoitymi mieszkaniami.

Zawiodła się na Gomułce

Odeszła na emeryturę w 1964 roku. Oficjalnym powodem był stan zdrowia Miała 56 lat. Zdawała sobie, że jeśli sama nie odejdzie zostanie usunięta ze stanowiska. Straciła zaufanie Gomułki. Miała się narazić władzom, gdy walczyła o zniesienie nocnej zmiany w fabrykach. Tak jak walką o to, by nie budowano w Łodzi mieszkań w systemie szczecińskim. Mówiła też, że sprzeciwiała się usuwaniu ze stanowisk ludzi o żydowskim pochodzeniu. Zrozumiała też, że Gomułka to już nie ten sam człowiek z którym się przyjaźniła.

- Został całkowicie przekabacony – tłumaczyła w wywiadzie. Chyba na pocieszenie wybrano ją do sejmu. Posłanką była do 1969 roku.

Nie miała swoich dzieci, ale wiele czasu im poświęcała. Działała w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci, To jemu przekazała cały swój majątek, w tym domek letniskowy w Grotnikach. Zmarła 19 lutego 1986 roku. Na Cmentarzu Komunalnym na Zarzewie żegnały ją tłumy łodzian.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki