Na ławie oskarżonych zasiadają dwaj łodzianie: 56-letni Janusz Sz., z zawodu mechanik samochodowy oraz 45-letni Tomasz A., z zawodu fryzjer. Prokuratura zarzuca im napad z bronią na kantor przy skrzyżowaniu ul. Przybyszewskiego i ul. Kilińskiego w Łodzi na Górnej, w którym było 700 tys. zł. O randze sprawy najlepiej świadczy fakt, że dwaj oskarżeni zostali zatrzymani przez uzbrojonych po zęby antyterrorystów. Obaj przebywają w areszcie śledczym i nie przyznają się do winy. Grozi im do 15 lat więzienia.
Napad w Łodzi: "bo ci łeb odstrzelę!"
Na rozprawie w poniedziałek 30 października w Sądzie Okręgowym w Łodzi jako świadek zeznawał 41-letni Marek J., z zawodu kucharz. Policjanci przywieźli go w kajdankach, bowiem został skazany na pięć lat więzienia w innej sprawie – rozboju w salonie gier przy ul. Broniewskiego w Łodzi. Odwołał się od wyroku i jego sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Łodzi.
Według Marka J., w napadzie na kantor uczestniczył nie Tomasz A., lecz Zbigniew L. do spółki z Januszem Sz. Zapytany skąd o tym wie, świadek zeznał, że Zbigniew L. kilka razy opowiedział mu o swoim udziale w napadzie, jak wszedł do kantoru, wyjął pistolet, rzucił do zaskoczonej pracownicy „Dawaj pieniądze, bo ci łeb odstrzelę”, oddał strzały w szybę i zamek drzwi, za którymi była kobieta, po czym – wobec fiaska napadu – wycofał się. Marek J. twierdził nawet, że Zbigniew L. przysłał mu przez telefon dwa zdjęcia pistoletu, z którego strzelał, jednak świadek je skasował.
Napad w Łodzi: dwa strzały bandyty
Do napadu na kantor doszło 8 grudnia 2021 roku tuż przed godz. 13. Według prokuratury, tego dnia Tomasz A. ubrał się w ciemne spodnie, kurtkę i czapkę, wsiadł na rower, pojechał w rejon napadu, zatrzymał się pod kamienicą przy ul. Kilińskiego 215, oparł rower o ścianę i poszedł w stronę kantoru. Gdy wtargnął do środka miał na twarzy okulary i maseczkę ochronną. Z plecaka wyjął pistolet i zagroził pracownicy, że ją zabije, jeśli nie dostanie pieniędzy.
Kobieta siedziała za kontuarem, do którego dostępu broniły zamknięte drzwi i szyba kuloodporna. Zapewne dzięki temu nie straciła zimnej krwi. Schyliła się i uruchomiła przycisk antynapadowy. Rozległ się sygnał alarmowy. Zaskoczony napastnik oddał z parabellum dwa strzały: w szybę i zamek od drzwi, aby dostać się za kontuar z gotówką. Bez efektu: szyba nie pękła, a drzwi nie „puściły”. W tej sytuacji bandyta wziął nogi za pas. Pognał do roweru i pojechał w rejon ul. Szarej i parku Legionów, gdzie przesiadł się do mercedesa z Januszem Sz. za kierownicą. Sprawcy odjechali, ale nie cieszyli się długo wolnością - po paru dniach zostali pochwyceni przez policję wspartą przez antyterrorystów.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?