Wyparcie takiego śladu pamięciowego może być wywołane na przykład jakimś silnym lękiem, choćby takim, że "nas Ruskie wykupią" łącznie z Belwederem albo Wawelem. To obawy posła PiS Joachima Brudzińskiego, choć może nie wypowiedział ich w intencji obaw, a silnego wzburzenia faktem, że zamiast prezydenta RP Bronisława Komorowskiego w loży prezydenckiej Stadionu Narodowego zasiądą prezydent Rosji Władimir Putin w parze z oligarchą Romanem Abramowiczem. To, co usłyszałem, potem mnie z kolei wpędziło w lęk, czy aby sam nie ulegam wypieraniu śladu pamięciowego. Rzekł poseł Brudziński, że "prezydent jest" dla niego "symbolem narodu polskiego, to skandal, że w loży prezydenckiej na Stadionie Narodowym będzie siedział nie on, ale Putin i Abramowicz". A rzekł to a propos prezydenta, o którym wcześniej powiadał jak cały PiS per "Komorowski", odmawiając mu tytułu prezydenta. Sam Brudziński mówił, że "Komorowski patronuje układowi WSI", nie protestował, gdy elektorat PiS przedstawiał prezydenta RP w ruskiej czapce czekisty. Dziś zaś w ustach posła Brudzińskiego prezydent RP nie dość, że bez tej ruskiej czapki, to jeszcze jako symbol przeciwstawiany prawdziwie ruskiemu prezydentowi, czyli Putinowi. Ech, ta pamięć... Kiedyś, jeszcze w latach szczenięcych, napisałem na zamówienie list miłosny. Zaczynał się kiczowato, bo od słów "moim przekleństwem jest pamięć". Ale dla zleceniodawcy to i tak był szczyt stylu. Nie szkodzi - bo dziewczyna i tak była zachwycona - że przepisując ów list nieco się pomylił pisząc, że jego "przeciwieństwem jest pamięć". I tak chyba jest z panem posłem Brudzińskim.
Marcin Darda
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?