Pan Roman urodził się w święto zakochanych... 106 lat temu!

Ubiegłoroczne, 105 urodziny pana Romana, bardzo się udały. W domu, przy ul. Południowej w Brzezinach, tłoczno było od gości. Jubilat dostał 4 bukiety kwiatów i butelkę ulubionego koniaku. Na imprezie gościł nawet burmistrz miasta. W tym roku, urodziny będą bardziej kameralne.

- Chcemy zorganizować jedynie krótką uroczystość, żeby nie sprawiać dziadkowi i babci zbyt wielkich kłopotów - mówi Magdalena Juraś, wnuczka pana Romana. - Nie planujemy dawać dziadkowi specjalnych prezentów, ale na pewno dostanie od nas jakiś dobry likier.

Pan Roman urodził się 14 lutego 1906 roku, we wsi Leszczyny w pow. Brzezińskim. Był jednym z ośmiorga dzieci Stefanii i Antoniego Krusiów. Skończył szkołę rolniczą w Czarnocinie. Przez całe swoje życie imał się rozmaitych zajęć: był krawcem w Warszawie, pracował w urzędzie ziemskim, robił zdjęcia na ślubach, komuniach i innych ważnych uroczystościach. Zajmował się też gospodarstwem rolnym, w którym mieszka do dziś. Gdy znalazł trochę wolnego czasu, malował obrazy.

- Aby długo żyć, trzeba kochać przyrodę i dużo się ruszać - mówił przed swoimi zeszłorocznymi urodzinami pan Roman. - Uwielbiam latem spacerować wokół domu lub siedzieć na słońcu pod parasolem na tarasie i obserwować przyrodę.

Dziś spacery utrudnia pogarszający się stan zdrowia, jednak jubilat wciąż pozostaje radosnym i pełnym życia człowiekiem. Zawdzięcza to m.in. swojej żonie, pani Zofii. Poznał ją tuż po wojnie, gdy była młodą dziewczyną. Pobrali się w 1946 roku. W listopadzie będą obchodzić 66. rocznicę ślubu. - To niesamowite, widzieć jak się kochają po tych wszystkich latach - mówi pani Magdalena.

Sekretem długowieczności pana Romana mogą być dieta i zdrowy tryb życia. Jubilat zawsze stronił od papierosów i pił mało alkoholu - głównie wino własnej produkcji. Nad mięso przedkładał produkty mleczne, które uwielbia jeść do dziś.

CZYTAJ TEŻ: Urodziny z życzeniami dwustu lat