Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasiaste radości i problemy

Anna Pawłowska
Jak kiedyś Harnam, teraz Poltex czeka na wyciągnięcie pomocnej ręki przez władze miasta
Jak kiedyś Harnam, teraz Poltex czeka na wyciągnięcie pomocnej ręki przez władze miasta fot. Paweł Nowak
Moda na taniec nowoczesny, wylansowana przez popularne programy telewizyjne, nie sprzyja zespołom folklorystycznym. Coraz mniej młodych ludzi chce zajmować się pieśniami i tańcami ludowymi. Ale - jak zawsze - są tacy, którym się chce.

W Łodzi są przynajmniej cztery duże zespoły ludowe. Najstarszym i ciągle największym jest Harnam, kolejne to Poltex, Łódź i Anilana. O Harnamie, ostatnio głośno było, kiedy latem stracił wieloletnią siedzibę. Łódź jesienią obchodziła 25-lecie istnienia. Poltex w tym samym czasie zaprezentował wystawę swoich zdjęć w Muzeum Fabryki w Manufakturze.

Harnam, który powstał w 1947 roku, miał siedzibę w fabryce przy ul. Kilińskiego 2, na terenie należącym obecnie do firmy Atlas. Latem ubiegłego roku producent klejów i zapraw wymówił zespołowi lokal. Dla tancerzy i instruktorów to był szok.

Zespół wyszedł z tarapatów obronną ręką. Na początek sali do prób użyczył Harnamowi teatr Arlekin, którego dyrektorem jest Waldemar Wolański, ojciec jednej z tancerek Harnama - Joanny Wolańskiej. Potem na ratunek zespołowi przyszedł wiceprezydent miasta Włodzimierz Tomaszewski, były tancerz Harnama. Dzięki jego staraniom zespół otrzymał siedzibę w Krajowej Izbie Mody w Białej Fabryce Geyera przy ul. Piotrkowskiej 282.

- Mamy trzy sale baletowe z pełnym wyposażeniem, piękne podłogi, lustra - mówi o nowej siedzibie Maria Kuśnierz-Michalak, kierownik zespołu.

- Może trochę brakuje nam powierzchni magazynowej - dodaje Zbigniew Błaszczyk, menedżer zespołu. - Mamy ogromną kolekcję strojów ludowych, która jest ściśnięta na 150 mkw. Przydałoby się 200 mkw.

Harnam i tak jest szczęściarzem. Inne zespoły o takich warunkach mogą tylko pomarzyć.

Jeśli na coś narzekają, to na małe zainteresowanie tańcem ludowym młodzieży gimnazjalnej.
Aby trafić do nastolatków, Harnam oprócz tańców ludowych proponuje dodatkowe zajęcia z salsy. Spontanicznie pojawiają się zajęcia folk i jazzowe.

- Chcemy nieco rozluźnić rygor w zespole. Kiedyś było tak, że jeśli ktoś chciał tańczyć, musiał poświęcić się temu na sto procent. Mamy wymagania, ale rozumiemy, że nasi członkowie mają też swoje sprawy - dodaje kierowniczka zespołu.

Łódź, kolejny lokalny zespół ludowy, do obchodów 25-lecia przygotowywał się przez rok. Efektem był koncert na scenie Teatru Wielkiego.

- Było to widowisko na bazie wesela łowicko-opoczyńskiego, z prawdziwym stołem weselnym na scenie - wspomina Danuta Ciechańska, kierownik artystyczny i choreograf zespołu.

Łódź ma siedzibę w budynku Centrum Kultury Młodych przy ul. Lokatorskiej 13. Z tej symbiozy zespół jest bardzo zadowolony, choć sala widowiskowa CKM jest nieco za mała jak na salę prób zespołu tanecznego.

- Kiedy występujemy na dużej sali, za bardzo się na niej skupiamy w gromadę - opowiada Ciechańska.

Oprócz Łodzi, instruktorka prowadzi także Łódeczki, w których wychowuje sobie przyszłych tancerzy.

- Taniec ludowy kojarzy się ze śmiesznością - ubolewa Ciechańska. - Nie wszyscy wiedzą, że podstawowe kroki tańca ludowego można odnaleźć we wszystkich tańcach nowoczesnych.

Od tej nowoczesności nie da się uciec. Także Łódź w swoich rozgrzewkach wykorzystuje bardziej atrakcyjne dla młodych elementy tańca współczesnego czy towarzyskiego.
- Integrujemy młodzież nie tylko poprzez taniec czy śpiew, ale także poprzez wspólne spotkania towarzyskie - opowiada o swoim zespole. - Przez zabawy okolicznościowe, walentynki, ostatki, spędzamy wspólnie wigilię.

Zespołowi bardzo pomagają rodziny tancerzy, szyjąc i piorąc stroje.

- W przypadku małych dzieci najlepszą drogą, aby trafiły do zespołu, jest dotarcie do rodziców, którzy organizują czas swoim pociechom. Często sama zaczepiam dzieci, które przychodzą do CKM na inne zajęcia, i pytam, czy nie chciałyby tańczyć. Zwłaszcza jeśli są to chłopcy, bo chłopców w zespołach tanecznych jest zawsze mniej niż dziewcząt - opowiada o swoich sposobach werbowania nowych tancerzy.

Nie najlepiej dzieje się w Polteksie. Zespół, który odnosi sukcesy na arenie międzynarodowej, właściwie nie ma swojego miejsca. Próby odbywają się w Domu Kultury Lutnia przy ul. Łanowej 14, magazyn strojów mieści sie na strychu ośrodka kultury Rondo przy ul. Limanowskiego 166.

Brak własnej siedziby bardzo daje się grupie we znaki. Wieczorne próby nie mogą zostać nawet minimalnie przedłużone. Portierzy kończą pracę o godz. 21 i wypraszają zespół.

Grupa taneczna powstała przy zakładach włókienniczych Poltex, na terenie obecnej Manufaktury. Kiedy tworzono centrum handlowo-rozrywkowe, grupie zaświtała nadzieja na własną siedzibę pod bokiem francuskiej firmy Apsys. W zamian mogli dawać darmowe koncerty, ubarwiać uroczystości, przywozić puchary z kolejnych konkursów tanecznych. Chcieli być dumą Manufaktury, ale nic z tego nie wyszło.

- Szkoda, że prezydent Tomaszewski nie pamięta, że zanim tańczył w Harnamie, był wychowankiem zespołu Lokator, który prowadziła moja mama - mówi z żalem Dariusz Nawrocki, kierownik Polteksu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki