- Do jednego z łódzkich emerytów zadzwoniła kobieta, która przedstawiła się nazwiskiem zastępcy dyrektora I Oddziału ZUS w Łodzi i zapytała czy jest zainteresowany dodatkiem do emerytury - mówi Monika Kiełczyńska, regionalny rzecznik ZUS na województwo łódzkie. - Okazało się, że emeryt dobrze zna tę osobę, w rozmowie nie rozpoznał jej głosu.
Mężczyzna zakończył rozmowę i skontaktował się z wicedyrektorką ZUS-u.
Czytaj:Łódzki ZUS w gmachu za 30 mln zł [ZDJĘCIA]
Monika Kiełczyńska zaznacza, ze nie mógł to być pracownik ZUS-u ostrzega przed osobami, które podszywają się pod instytucję. Przypomina, że pracownicy ZUS-u odwiedzają klientów w domach tylko w kilku sytuacjach. Chodzi o kontrolę zwolnień lekarskich, a także płatnika składek, o ile siedziba firmy jest pod adresem zamieszkania klienta.
Czytaj:ZUS zmienia system i... gubi emerytury
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?