Nasza Loteria

Policjanci palili służbowe dokumenty... na działce. Prokuratura wszczęła śledztwo

Karolina Wojna
Karolina Wojna
Co chcieli spalić funkcjonariusze? Jak wynika ze śledztwa, ognisko dopiero się rozpalało i większość dokumentów  -  5 lub 6 worków - zostało zabezpieczonych podczas zatrzymania policjantów
Co chcieli spalić funkcjonariusze? Jak wynika ze śledztwa, ognisko dopiero się rozpalało i większość dokumentów - 5 lub 6 worków - zostało zabezpieczonych podczas zatrzymania policjantów Pixabay.com
Dwóch funkcjonariuszy z I komisariatu w Łodzi z zarzutami. Zostali zawieszeni

Dwaj policjanci z Łodzi chyba za często oglądali film „Psy” Władysława Pasikowskiego. Jest w nim sporo scen ukazujących funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa palących w nocy akta operacyjne. Podobnie było w piątkową noc, na działce w gminie Poświętne (pow. opoczyński). To tam dwaj policjanci - naczelnik i szeregowy funkcjonariusz wydziału prewencji I Komisariatu Policji w Łodzi zrobili sobie ognisko. Okazało się, że palili służbowe dokumenty wcześniej wyniesione z komisariatu. Teraz mają poważne kłopoty.

Prokuratura wszczęła śledztwo, obaj policjanci zostali zawieszeni, usłyszeli też zarzuty przekroczenia uprawnień i niszczenia dokumentów.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Opocznie przy pomocy Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji, oddział w Łodzi. Obaj funkcjonariusze przyznali się częściowo do winy i złożyli obszerne wyjaśnienia. Prokurator zastosował wobec nich dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.

ZOBACZ TEŻ: Skandal w łódzkiej policji. Alkohol, tańce erotyczne i śpiewy na komisariacie

Jednocześnie komendant miejski w Łodzi podjął decyzję o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec swoich podwładnych. Tu najsurowszą karą może być nawet wydalenie ze służby. A obaj podejrzani służą w szeregach policji od lat. 41-letni Damian W. od 20 lat, a 42-letni Krzysztof W. od 14.

Co chcieli spalić funkcjonariusze? Jak wynika ze śledztwa, ognisko dopiero się rozpalało i większość dokumentów - 5 lub 6 worków - zostało zabezpieczonych podczas zatrzymania policjantów. Jak mówi Sławomir Mamrot, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie, najstarsze znajdujące się w nich dokumenty pochodzą z 1998 r. Wszystkie materiały pochodzą z wydziału prewencji I Komisariatu Policji w Łodzi.

- Z dotychczasowych ustaleń wynika, że nie były to tajne dokumenty ani materiały procesowe ze śledztw, a wewnętrzna dokumentacja prewencyjna, która jest archiwizowana, niszczona w sposób przewidziany procedurami kancelaryjnymi - mówi mł. insp. Joanna Kącka, rzecznik prasowy KWP w Łodzi. - Na pewno nie powinno to się odbywać w taki sposób - zaznacza.

Decyzje personalne dotyczące obu funkcjonariuszy będą zależeć od ustaleń prokuratury, która dokładnie analizuje każdy papier.

- Stopczyk, co wy tam palicie? - Ja? Radomskie... ale jak pan major woli, to Franz ma Camele.Te słowa z kultowych „Psów” Władysława Pasikowskiego od razu kojarzą się z sytuacją, jaka miała miejsce w nocy z piątku na sobotę w jednej z miejscowości w gm. Poświętne (pow. opoczyński). Dwóch funkcjonariuszy I Komisariatu Policji w Łodzi zostało tam zatrzymanych podczas palenia w ognisku służbowych dokumentów. Obaj policjanci pracujący w pionie prewencji usłyszeli prokuratorskie zarzuty i zostali zawieszeni w obowiązkach.

- Jestem jednak spokojny, bo nic złego nie zrobiłem - mówi nam Krzysztof W., jeden z funkcjonariuszy, zastrzegając jednocześnie, że nie może i nie chce komentować tej sytuacji.

Robili porządki?

Ognisko zostało rozpalone na działce rekreacyjnej w pobliżu gajówki Ceteń. Patrol opoczyńskiej policji przyjechał po sygnale od jednego z mieszkańców. Na miejscu zastał dwóch mężczyzn i kobietę oraz - jak nieoficjalnie ustaliliśmy - sześć lub pięć worków wypełnionych dokumentami, jak się okazało, wyniesionych z I Komisariatu Policji w Łodzi. Najstarsze datowane były nawet na 1998 rok, najnowsze pochodziły z ostatnich lat.

- W zasadzie datowane do dnia dzisiejszego - przyznaje Sławomir Mamrot, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie.

Co to były za papiery? Dokumentacja wydziału prewencji, zarówno oryginały, jak i kopie decyzji, wykazów, zestawień i innych służbowych materiałów. Jak jednak podkreślają policja i prokuratura, nie były to tajne dokumenty czy też materiały procesowe ze śledztw lub dochodzeń.

- Dotychczas przeprowadzone czynności nie wykazały, żeby niszczenie dokumentów miało związek z jakimkolwiek postępowaniem przygotowawczym - twierdzi Sławomir Mamrot, a jak wyjaśnia Joanna Kącka, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi, palone materiały były wewnętrzną dokumentacją wydziału prewencji, która jest archiwizowana i niszczona w sposób przewidziany procedurami kancelaryjnymi.

- Na pewno nie powinno to się odbywać w taki sposób, przekraczający uprawnienia policjantów - przyznaje mł. inspektor Joanna Kącka.

41-letni Damian W. w policji służy od 20 lat. W I KP w Łodzi pełnił funkcję naczelnika wydziału prewencji. Starszy o rok Krzysztof W. ma za sobą 14 lat służby, pracuje w tym samym wydziale. Zatrzymani przez policję funkcjonariusze 4 września usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień i niszczenia dokumentów służbowych. Prokuratura Rejonowa w Opocznie zarzuca im, że działając wspólnie i w porozumieniu, ukryli dokumenty wyniesione z KP w Łodzi, przywieźli je prywatnym samochodem na teren działki w gm. Poświętne i chcieli je zniszczyć przez spalenie w ognisku. Jak wynika ze zgromadzonych materiałów, z dymem poszła niewielka ilość dokumentów przeznaczonych do zniszczenia.

Obecna z nimi kobieta, żona jednego z funkcjonariuszy, także usłyszała zarzut niszczenia dokumentów. Jak mówi prokurator Mamrot, podejrzani częściowo przyznali się i złożyli obszerne wyjaśnienia.

Prokuratura wobec obu panów zastosowała dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju oraz zawieszenie w czynnościach służbowych. Zatrzymana z nimi kobieta także ma dozór i zakaz opuszczania kraju.

Postępowanie dyscyplinarne, którego najwyższą karą jest wydalenie ze służby, wszczęła też łódzka policja.

- Czekamy na ustalenia prokuratury, od których zależeć będą dalsze decyzje personalne wobec tych funkcjonariuszy. Zarządzono także kontrole obiegu dokumentacji - mówi Joanna Kącka.

Sprawdzą każdy papier

Śledztwo jest prowadzone przy pomocy łódzkiego oddziału Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Prokurator Mamrot zastrzega, że śledczy nie tylko obejrzą każdy z zabezpieczonych dokumentów, ale też będą ustalać procedury dotyczące ich wytwarzania, obiegu i niszczenia.

Łódzcy policjanci o sprawie rozmawiają dyskretnie. Mają swoje teorie, m.in. związane z przeprowadzką komisariatu do nowej siedziby czy też zemstą kolegów. - Policjanci z dochodzeniówki i kryminalni niejednokrotnie wynoszą część dokumentacji w trakcie tzw. realizacji, gdyż po prostu potrzebują wiedzy na bieżąco i dostępu do dokumentów. Wielu zabiera pracę do domu, bo nikt nie jest w stanie się z nią wyrobić w osiem godzin - mówi anonimowy policjant z dochodzeniówki. - Nie umiem jednak wytłumaczyć wynoszenia dokumentów spraw tak starych, a w szczególności wynoszenia oryginałów i kopii, w dodatku przez kogoś z prewencji - dodaje policjant.

współpraca J. Kosmatka

Skandal w łódzkiej policji. 15 postępowań dyscyplinarnych. Imprezowicze przeniesieni

Zobacz też: B. Sienkiewicz o teczkach TW "Bolka": Nawet jeśli to prawda, Wałęsa dla mnie jest arcypolską opowieścią

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 41

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

e
euhenio
z ustawy o zagospodarowaniu odpadów.
b
balon
to skurwys.... .... oczywiście ci ktorzy ich podpier.......
j
jjjj
Trudno mieć pretensję do patrolowców bo z "ustawkami" to różnie bywa. A bywa i tak, że w przypadku "ustawki" wynikającej z podpier..... mogli mieć powiedziane cyt: "tam palą kwity i my to wiemy, więc jedziecie i niby przypadkiem ujawniacie ten fakt a jak wy nie ujawnicie to my was ujawnimy za odstąpienie od obowiązków". Nie wiesz jak to jest w resorcie karmiącym się i posługującym podłością, obrzydliwością, zdradą i wszystkim tym co powszechnie uchodzi za świństwo ?
K
Kola
Nie mieli miejsca na nowe dokumenty to chcieli oczyścić pomieszczenia ze starych śmieci.
Ot i wszystko.
L
Laura
Mądrze gadasz. Wódki Ci dać :-) Pewnie każdy policjant tak robi, a drą tu papę jak porypani. Ale akcja na zasadzie "Dwóch nas piło, ktoś nas podjeb..." dziwna.
e
emeryt
No przecież wiadomo, że to była podpier.... Jak nie wiemy kto to "zorganizował i wykreował" to poczekajmy i zobaczymy kto na tym coś niedługo zyska. Przecież takie akcje w policji nigdy nie były nacechowane ujawnieniem czegoś tam złego (tym bardziej czegoś o czym każdy wie bo wszyscy robią to nagminnie), zawsze sprawa miała drugie dno i jej realizacja miała zupełnie inne cele niż to co publicznie się prezentuje. Tylko głupiec sądzi, że chodzi tu o ratowanie przed spaleniem jakiejś gów... wartej makulatury. Sprawa jest prosta, ktoś coś wiedział, ktoś to postanowił wykorzystać, ktoś coś anonimowo zgłosił i ktoś gdzieś wysłał patrol, ktoś posłużył się bezmyślną prasą (niczym kowal kleszczami) aby nadać rozgłos i uniemożliwić zamiecenie pod dywan. A pamiętajcie, że stanowisko naczelnika jest stanowiskiem bardzo atrakcyjnym i takim na które się mianuje a nie powołuje, więc zasiadającego na nim człowieka bardzo trudno jest z niego odwołać no chyba, że popełni czyn zabroniony wtedy podstawa jakaś jest.
j
jimmie
brawo dla policjantów interweniujących tamtego wieczora, akcja, życia naprawdę szkoda że to już po święcie Policji bo awanse by się posypały........
G
Gajowy1
W tej sprawie jest ciekawy jeszcze jeden wątek!
Jeżeli na działce prywatnej w nocy paliło się ognisko i zakładając, że nie było zagrożenia pożarowego -
to kto i z jakiego powodu nakazał interweniującym policjantom sprawdzać, paliwo używane przez NACZELNIKA do podtrzymania ognia!
Kto był inspiratorem tak skrupulatnej kontroli?
g
gepard czester
Policja jest w tak złym stanie a w zasadzie w stanie rozkładu, że nie trudno znaleźć aferę i narobić zamieszania. Jak pisze Śledz Podlaski niszczarki w policyjnych komisariatach to przedmiot będący synonimem "luksusu i statusu społecznego" a dochodzeniowcy przecież popełniają błędy. A to w notatce wkradło się przekłamanie a to w wydanym postanowieniu wkradła się literówka, takie omyłkowe dokumenty lądują w koszach przetargane może ze dwa razy na krzyż, potem sprzątaczka opróżnia kosze wynosząc do śmietnika pod komisariatem skąd śmieci zabiera śmieciarka i wywozi na publiczne wysypisko śmieci. Gdyby tak przegrzebać kosze na śmieci pod komisariatami ile dokumentów można by znaleźć ? Mnóstwo !!!! Polecam Wam taki eksperyment szanowni Państwo dziennikarze. Jak poznajdujecie i poopisujecie znalezione w śmietnikach dokumenty to będzie to chyba jedyny sposób na zmuszenie kierownictwa policji do zapewnienia policjantom wymaganych warunków i sprzętów do pracy. Aczkolwiek istnieje ryzyko, że wobec permanentnej nędzy finansowej w policji zmuszą szeregowego gliniarza do rozdrabniania papieru własnymi siekaczami (jak to już ktoś tu zasugerował).
e
emeryt
Raczej nie liczył bym na pomoc elit możnowładców i dygnitarzy z KWP lub innych oderwanych totalnie od policyjnej tej oddolnej rzeczywistości, teraz raczej po Twoim powyższym wpisie spodziewał bym się szczegółowej kontroli KWP z zakresu archiwizacji i niszczenia dokumentów w całym Białymstoku. Taka już mentalność bambarył resortowych, niszczarek nie kupią ale chętnie przyjadą sprawdzić czy targasz kwitki na drobniutkie drobinki, a jak drobniutkie drobinki nie będą wystarczająco drobne to jeszcze będą Cię karać dyscyplinarnie i żeby cię bardziej pognębić i zmusić do drobnego rozdrabniania targanych materiałów to jeszcze prokuratorię powiadomią bo jak Cię dobrze nastraszą to będziesz zębami mielił potargane kartki a oszczędności z tytułu niezakupionej niszczarki na nagrodę dla generała zostaną.
ś
śledzik podlaski
u nas w jednostce (w jednej z białostockich) od dawna w dochodzeniówce nie ma niszczarki więc ludzie zabierają ze sobą niepotrzebne kwity i je palą........... może ktoś przeczyta z KWP i znajdzie się kasa na niszczarkę.......
e
emeryt
A fuj...., polityk to oszust, który jedną ręką głaszcze nas po głowach a drugą kradnie nam cukierki z kieszeni i nie ma to znaczenia z jakiej partii się wywodzi, każdy jest taki sam, a kler to ..... szkoda gadać. Pozdrawiam.
s
stopczyk :-)
jak juz bede na emce a to nie dlugo bede wykrywal nieprawidlowosci dziennikarzy :-) ...
P
Przeszyderca
A takie tam faktury za mydło...hahaha. Jak dla mnnie cala ta sytuacja to żenada.
b
barnaba
Jest i było dokładnie tak jak piszesz...
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki