Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Łodzi może sprzedawać nieruchomości do 1 mln zł bez wiedzy radnych. Na sesji poległ obywatelski projekt uchwały

Marcin Darda
Marcin Darda
Od stycznia 2021 r. prezydent Łodzi może sprzedać nieruchomość wartą do 1 mln zł bez wiedzy radnych, bo większość popierająca prezydent zwiększyła ten próg z 500 tys. zł. Na sesji w środę (20 października) upadł obywatelski projekt, wedle którego próg ten mógł zostać zmniejszony.CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Od stycznia 2021 r. prezydent Łodzi może sprzedać nieruchomość wartą do 1 mln zł bez wiedzy radnych, bo większość popierająca prezydent zwiększyła ten próg z 500 tys. zł. Na sesji w środę (20 października) upadł obywatelski projekt, wedle którego próg ten mógł zostać zmniejszony.CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Od stycznia 2021 r. prezydent Łodzi może sprzedać nieruchomość wartą do 1 mln zł bez wiedzy radnych, bo większość popierająca prezydent zwiększyła ten próg z 500 tys. zł. Na sesji w środę (20 października) upadł obywatelski projekt, wedle którego próg ten mógł zostać zmniejszony.

Zmniejszenia progu do 695 tys. zł netto chciał komitet obywatelski inicjatywy uchwałodawczej 'Łódź Lokalna". Jej przedstawiciel, Jakub Kowalski, tłumaczył radnym, że pomimo iż do złożenia projektu konieczne było zebranie 300 podpisów łodzian, zebrano ich więcej.

Przypomnijmy: w styczniu Rada Miejska zaakceptowała prezydencki projekt uchwały, wedle której wartość, do której rezydent Łodzi musi pytać radnych o zgodę na sprzedaż nieruchomości wynosi już nie 500 tys. zł, a 1 mln zł. Co więcej, jeśli nieruchomość zlokalizowana jest na terenie objętym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, wówczas prezydent nie musi pytać w ogóle, i to bez względu na wartość nieruchomości. Projekt wywołał wówczas zgrzyt w koalicji KO-SLD, bo nie poparła go trójka z sześcioosobowego wówczas klubu SLD, dziś już nieistniejącego. Radny Władysław Skwarka (dziś klub Łódzka Lewica, oceniał wtedy, że radni sami sobie odbierają uprawnienia, a sama uchwała to zwykła pazerność wynikająca z tego, by nie przedstawiać radnym planu sprzedaży. Przeciw był także klub PiS i niezależny radny Bartłomiej Dyba-Bojarski, który koalicyjną większość nazwał wówczas "głosomatem".

"Ta decyzja w znaczny sposób ogranicza mieszkańcom dostęp do informacji na temat planowanych transakcji, stwarza poważne zagrożenie i pole do nadużyć - czytamy w projekcie. - Pamiętajmy, że własność gminy to nie jest własność prezydenta miasta - to dobro wszystkich mieszkańców miasta".

Agnieszka Graszka, zastępca dyrektora wydziału zbywania nieruchomości Urzędu Miasta Łodzi argumentowała, że zmiana wynikała m.in. z sytuacji rynkowej, czyli ciągłego wzrostu wartości nieruchomości. Odpowiadając na pytania radnych wyliczyła, że w tym roku sprzedano 23 nieruchomości warte poniżej 1 mln zł, ale znowelizowane prawo nie zadziałało w żadnym z tych przypadków, ponieważ każda z tych transakcji była tylko finalizowana w tym roku, a decyzje radnych zapadły w 2020 r. Proces sprzedaży trwa około roku.

Ten ostatni argument był kluczowy dla radnych KO i dwójki radnych Nowej Lewicy, którzy głosowali przeciw na zasadzie, że skoro nie ma negatywnych skutków zmiany progu, to nie ma problemu wskazywanego w projekcie obywatelskim. Za głosowali radni PiS, Łódzkiej Lewicy i dwójka radnych niezależnych, wedle której była to świetna okazja, by naprawić błąd ze stycznia, tym bardziej, że na wniosek inicjatywy obywatelskiej. Ostatecznie projekt odrzucono głosami radnych KO i Nowej Lewicy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki