Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Publiczne Gimnazjum Mistrzostwa Sportowego w Łodzi. Otworzą szkołę, a MEN ją zlikwiduje

Maciej Kałach
Maciej Kałach
Publiczne gimnazjum dla pływaków w Łodzi rodzi się z „wyrokiem” od MEN. Pierwsi uczniowie zaczną naukę we wrześniu. W 2019 r. gimnazjów już nie będzie.

Pierwsza samorządowa „pływacka” szkoła w regionie to najmłodsza, jeszcze nienarodzona, „ofiara” Anny Zalewskiej, minister edukacji narodowej, która postanowiła zlikwidować gimnazja.

Publiczne Gimnazjum Mistrzostwa Sportowego władze Łodzi formalnie otworzyły w kwietniu, jednak wiadomo, że szkoła zaczyna żyć, gdy trafiają do niej pierwsi uczniowie - a to stanie się 1 września (poza tym wiosną nie było także dyrektora). Jednak od końca czerwca wiadomo, że MEN podjął decyzję o wygaszaniu gimnazjum: właśnie zakończony nabór kandydatów z podstawówek był już ostatnim, zaś w następnych latach gimnazja opustoszeją w wyniku odchodzenia najstarszych roczników - aż po czerwcu 2019 r. nie zostanie w nich nikt.

CZYTAJ WIĘCEJ: Po likwidacji gimnazjów straci pracę 400 nauczycieli z Łodzi?

Władze Łodzi musiały w kwietniu 2016 r. nie wierzyć w ten scenariusz. Zresztą nie tylko urzędnicy, bo wtedy na uroczystości Otylia Jędrzejczak cieszyła się „że w Łodzi jest szkoła, do której warto się zapisać i w niej rozwijać swój pływacki talent”.

Nowe gimnazjum będzie miało w swojej krótkiej historii 16 uczniów (tylu zakwalifikowało się do pierwszej klasy w głównym etapie rekrutacji). Na szczęście, Urząd Miasta Łodzi nie „wtopił” w pływacką szkołę poważnych pieniędzy: jej siedziba to wielki budynek przy ul. Czajkowskiego 14, czyli gmach Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 na Widzewie-Wschodzie. Działa w nim Gimnazjum nr 34 oraz XXXII Liceum Ogólnokształcące (ze sportowymi sukcesami), a ponadto jest tam wyremontowany w 2008 r. basen, co zadecydowało o wskazaniu lokalizacji dla młodych pływaków.

CZYTAJ TEŻ: MEN likwiduje gimnazja. Konferencja MEN na żywo

Według planów zatwierdzonych przez UMŁ, kadra w Publicznym Gimnazjum Mistrzostwa Sportowego będzie się składać z trzech wybitnych trenerów oraz z nauczycieli, dla których główne miejsce pracy to ZSO nr 1. Natomiast do 21 czerwca mogli się zgłaszać kandydaci na dyrektora nowej placówki.

Optymistów (bo zapewne wierzących, że MEN jednak gimnazjów nie „ruszy”) było dwóch. Jednak, jak poinformowała przed weekendem Joanna Wojtkun z biura prasowego magistratu, „w wyniku konkursu nie wyłoniono żadnego kandydata na stanowisko dyrektora”.

ZOBACZ: Publiczne Gimnazjum Mistrzostwa Sportowego powstanie w Łodzi

„Jeśli w wyniku konkursu nie wyłoniono kandydata, organ prowadzący powierza to stanowisko ustalonemu przez siebie kandydatowi” - napisała również w odpowiedzi Joanna Wojtkun. Obecnie, według informacji zamieszczonej na stronie internetowej pływackiej szkoły, jej dyrektorem jest Aleksandra Bonisławska, która od wielu lat kieruje ZSO nr 1.

Gdy zapytaliśmy UMŁ, czy jest możliwość przekształcenia w przyszłości nowej placówki np. w liceum dla pływaków, Wojtkun poinformowała, że magistrat czeka na „akty prawne, które będą regulować te kwestie”.

O ile krótka historia Publicznego Gimnazjum Mistrzostwa Sportowego może budzić krzywy uśmiech (chociaż na pewno nie wśród przedstawicieli środowiska sportowców, którzy bardzo liczyli na rozwój szkoły dla pływaków), trudno spodziewać się wesołych min łódzkich urzędników decydujących, co stanie się z budynkami i kadrą 41 obecnych gimnazjów miejskich.

PRZECZYTAJ TEŻ: Czy należy zlikwidować gimnazja? [DWUGŁOS]

Przypomnijmy: 35 z tych gimnazjów to jednostki samodzielne (niepowiązane z ogólniakiem lub z podstawówką w zespół), zaś 31 gimnazjów nie dzieli swojego budynku z inną placówką oświatową (są przypadki dzielenia np. z przedszkolem i domem kultury). Często gimnazjum znajduje się w pobliżu podstawówki, więc są obawy, że z obu placówek nie uda się „zrobić” szkół powszechnych (tak zostaną nazwane po reformie podstawówki), choć te mają być 8-klasowe, a oddziały w nich - mniej liczne.

Największe obawy w Łodzi mają m.in. politycy SLD (radne miejskie tej formacji mówiły o 400 zwolnionych z łódzkich szkół w wyniku planowanej reformy), odmienne zdanie ma np. Grzegorz Wierzchowski, łódzki kurator oświaty.

- Mówić dziś o zwolnieniach to tak, jakby obliczać koszt budowy domu nie znając ceny materiałów - tłumaczył 1 lipca kurator.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki