Na tym nie koniec optymizmu. Są oznaki, że szybciej niż się spodziewamy, zamienimy złotego na euro. Od kilku dni czołowi pracownicy frontu ideologicznego roztaczają przed narodem wizję raju, w jaki zamieni się nasza zielona wyspa, kiedy wreszcie będziemy mogli kupować u rzeźnika polski kawior, uiszczając należność wspólną walutą. Będzie raj, bo wiele towarów stanieje, gdyż nie jest prawdą, że w każdym kraju drożało po przyjęciu euro. Po drugie, obniży się inflacja. Po trzecie...
Wyliczając korzyści, warto dodać, że po wejściu do strefy euro nasz budżet będzie mógł wreszcie bez formalnych ograniczeń w imieniu każdego Polaka dopłacać do Grecji i Hiszpanii, żeby nie upadły banki we Francji i w Niemczech, które pożyczały miliardy tym biednym krajom, w których żyje się lepiej niż u nas.
Miejmy nadzieję, że Polacy przyjmą zmiany z należytym entuzjazmem. Nie to, co ciemni Francuzi - teraz, 20 lat po referendum, w którym opowiedzieli się za euro, patrzą z obrzydzeniem na wspólną walutę. No, ale Polaków nikt nie będzie pytał o zdanie, bo jesteśmy zbyt niedojrzali, żeby się wypowiadać w ważnych sprawach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?