Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: "Księga dżungli" w Teatrze "Pinokio"

Łukasz Kaczyński
Mowgli (po prawej) podróżuje przez trzy światy szukając akceptacji i prawdy o sobie. Na koniec trafia do ludzkiej wioski. Jego wedrówkę oddają: gra w żywym planie, teatr cieni oraz teatr lalek
Mowgli (po prawej) podróżuje przez trzy światy szukając akceptacji i prawdy o sobie. Na koniec trafia do ludzkiej wioski. Jego wedrówkę oddają: gra w żywym planie, teatr cieni oraz teatr lalek Maciej Stanik
Premiera słynnej książki noblisty Josepha Rudyarda Kiplinga w Teatrze "Pinokio" w Łodzi. Z "Księgi dżungli" reżyser Przemysław Jaszczak przygotował wypis co ważniejszych zdarzeń.

Wielce obiecujący początek "Księgi dżungli", przygotowanej przez bardzo młodego reżysera Przemysława Jaszczaka, jest jednocześnie miarą niedosytu, jaki pozostaje po przeniesieniu na scenę opowiadań (czy raczej powieści w opowiadaniach) Rudyarda Kiplinga.

Bardzo udane są pierwsze sceny, która wprowadzają widzów do dżungli i pojawienie się wilczego stada przy dźwiękach stylizowanej na etniczną muzyki Tomasza Krzyżanowskiego (z Teatru Chorea). Na żywo partie instrumentów perkusyjnych lub przeszkadzajek dogrywa Milena Kranik z Wielkiego Chóru Młodej Chorei, osadzona też w roli barwnej papugi, muzycznej narratorki.

Główna słabość "Księgi" to przygotowana przez Magdę Żarnecką adaptacja, ograniczona do mniej lub bardziej umiejętnego wykreślenia tego, co nie zmieści się w półtoragodzinnym przedstawieniu. Mimo wewnętrznych tarć, Wiec Gromady decyduje, że znalezione dziecko może zostać w stadzie. Mowgli (Łukasz Batko) szybko rośnie, dokazuje z niedźwiedziem Baloo (Łukasz Bzura) i lamparcicą Bagheerą (Ewa Wróblewska), a gdy scena zabawy jest "odhaczona", szybko musi zetrzeć się ze swym największym adwersarzem, tygrysem Shere Khanem (Anna Sztuder-Mieszek). Ale nie ma zbyt wiele czasu - już pędzi do świata małp, uczy je jak posługiwać się ogniem (Batko wyciąga z kulis kije-pochodnie, wszyscy machają nimi i kręcą), choć ognia krzesać nie umie. Małpy wpadają w szał (bo takie z nich furiatki) i więżą chłopaka nieśmiesznie przy tym przekręcając słowa. Lecz oto przybywają Baloo i Kaa, ratują Mowgliego, a ten, hajda, pędzi dalej. Do ludzi. I znów: jakie konsekwencje dla niego wyprowadza z tej podróży reżyser? Jeśli czytaliśmy program spektaklu, to wiemy. Na scenie nie jest to jasno podane. Tu liczy się tempo. Wyhulać się jest wskazane, zwłaszcza gdy się jest wilczym dzieckiem. Pędzi więc Mowgli, a za nim Baloo i Bagheera. W ukropie wije się też pyton Kaa - byle nadążyć za akcją. Za nimi zaś goni publiczność, łapiąc się rękami czego może i zbierając sygnały, jakieś pojedyncze sensy.

W tworzeniu spójnego przekazu nie może pomóc zaangażowanie aktorów, ich wiara w moc i znaczenie wypowiadanych kwestii, bo z "Księgi dżungli" został jakiś wyciąg zdarzeń, nie znaczeń. W najlepszym wypadku szkic do opowiadań.

A dzięki aktorom, pomyśle na grę i wcielanie się w zwierzęce postaci oraz świetnym kostiumom, mógł być z tego fajerwerk. Wiele tu bardzo udanych ról, jak obłędna obłąkana Hiena Hanny Matusiak, sarkastyczny Kaa Anny Sztuder-Mieszek, despotyczny małpi wódz Krzysztofa Ciesielskiego i taki Baloo Łukasza Bzury, jakiego każdy chciałby mieć za kumpla. Wiele jest też ujmujących rozwiązań, jak otwarcie projekcjami bezkresu nieba, inscenizacja burzy, nawet to umieszczenie w dżungli fiata 126, choć podyktowane chyba ograniczonymi funduszami na premierę i chęcią łatwiejszego grania spektaklu na wyjazdach. O ile więc skupiające uwagę okno sceny jest nieźle wypełnione, to proscenium, na którym równie często grają aktorzy, zostało niezagospodarowane. Większa dbałość przydałaby się też w sekwencjach teatru cieni.

"Księga" trafi do młodszego, niezbyt krytycznie nastawionego dziecka. Sprawdzi się też jako komentarz do małości ludzkich ambicji, do zabobonów, zestawionych z rozleglejszym prawem natury. To ciut za mało jak na mocny, nagradzany spektakl, do jakich w "Pinokiu" już przywykliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki