Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

RECENZJA: Lot [TRAILER]

Dariusz Pawłowski
UIP
Nie polecam oglądania "Lotu" przed lotniczą podróżą. Nie chodzi o sam strach przed katastrofą. Dość prowokacyjnie zostawia się tu bowiem widza z refleksją, kto nas właściwie tymi samolotami wozi...

Lot

Flight
USA, dramat, 138 min.,
reż. Robert Zemeckis
wyst. Denzel Washington, Keilly Reilly, Don Cheadle, John Goodman, Melissa Leo
dystr. UIP

Film zaczyna się od totalnego odlotu. Główny bohater, pilot Whip Whitaker, budzi się po szalonej nocy spędzonej ze stewardesą. Ma kompletnego kaca, kręci mu się w głowie, ratuje się więc "klinem" i "ścieżką" kokainy. Za chwilę musi usiąść za sterami samolotu, gwałtowna "kuracja" stawia go na nogi, wygląda na to, że takie metody to dla niego codzienność.

Rutynowy lot kończy się jednak niecodziennie. Najpierw samolot wpada w środek burzy, a potem dochodzi do katastrofy. Maszyna ma poważne uszkodzenie, Whitaker zmuszony jest do awaryjnego lądowania. Karkołomną ewolucją sprawia, iż samolot nie zmienia się w bryłę żelastwa, a ze 102 pasażerów i członków załogi ginie "zaledwie" sześć osób. Zaczyna się śledztwo. Whip to bohater czy nieodpowiedzialny alkoholik?

Robert Zemeckis znakomicie konstruuje swój film, zajmująco rozgrywając ambiwalencję zawartą w opowieści. 25-minutowa sekwencja katastrofalnego lotu to realizacyjny majstersztyk. A i gdy wracamy na ziemię, reżyser bardzo dobrze rozkłada akcenty. I stawia mocne pytania: Whitaker uratował prawie stu ludzi czy też zabił sześć osób? To odurzenie sprawiło, że stać go było na odważne, niekonwencjonalne decyzje, czy też alkohol i narkotyki uniemożliwiły taką reakcję, która uratowałaby wszystkich? Mamy prawo ingerować w prywatność człowieka, zakładając, że może ona mieć wpływ na jego pracę, czy też winniśmy rozliczać go jedynie z efektów działań? Tylko prawo w takich sytuacjach pozostaje bezduszne.

Zemeckis sprawnie też przenosi w drugiej części filmu nacisk z katastrofy na osobiste problemy Whipa - alkoholika, z rozbitym życiem rodzinnym, który - jak każdy nałogowiec - jest przekonany, iż panuje nad swoim życiem, a pije, ponieważ tak wybrał. Jego złości zaś winni są inni. I cały świat.

Wielowarstwowość i dwuznaczność głównego bohatera wymagały świetnego aktora i na szczęście Denzel Washington znakomicie wywiązał się z zadania, zasłużenie zdobywając nominację do Oscara. Tło tworzą dobre epizody (John Goodman, Melissa Leo, Keilly Reilly) oraz bez zarzutu budowane emocje, mocno dotykające widza.

W efekcie dostajemy film, który nie pozostawia obojętnym, który przy użyciu środków kina jak najbardziej popularnego, staje się obrazem niebanalnym i na swój sposób wyjątkowym. Nie oznacza to, że "Lot" jest filmem wybitnym - to poziom bardzo dobrego, interesującego kina. Jednak przy olbrzymiej zalewie filmowej sztampy, to co najmniej godne odnotowania i obejrzenia.

Zemeckis w końcu nie stara się ostatecznie odpowiedzieć na żadne z postawionych pytań, przypominając jedynie, że prawda nas wyzwoli. Ten "lot" w życiu czeka pewnie każdego z nas.

Chcesz obejrzeć wieczorem ciekawy film w telewizji? Sprawdźprogram tv!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki