MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Religia według instrukcji

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Grzegorz Gałasiński
"Rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej o umieszczeniu lekcji religii i etyki w szkolnym, a nie ramowym planie nauczania jest sprzeczne z Konstytucją RP, Konkordatem i ustawą o systemie oświaty. (...) Nie wystarczą deklaracje i jednostronny dyktat" relacjonuje Onet wypowiedź ks. prof. Józefa Krukowskiego na konferencji na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Szczerze mówiąc, nie wiem, jakie konsekwencje pociąga za sobą umieszczenie lekcji religii w szkolnym, a nie ramowym planie nauczania, ale musi być w tym coś bardzo groźnego, skoro ks. profesor wezwał MEN do wycofania rozporządzenia. Pytanie - groźnego dla kogo lub czego?

A skoro mowa o tym, z czym jest sprzeczne rozporządzenie, które nie podoba się ks. prof. Krukowskiemu. W 1990 roku za rządów Tadeusza Mazowieckiego pominięto całą drogę ustawową i za pomocą ministerialnego rozporządzenia wprowadzono religię do szkół. Ale jakoś nikt z ludzi Kościoła wtedy nie protestował, że łamane są procedury i że nawet nie wypada tak kuchennym wejściem...

Co więcej, padały zapewnienia, że wprowadzenie nauki religii do szkół właściwie nie pociągnie za sobą żadnych kosztów dla państwa. Wkrótce okazało się, że nie może nie pociągać kosztów, gdyż katechecie, jak każdemu nauczycielowi, należy się od państwa wynagrodzenie za pracę. A trudno, żeby Kościół wojował z konstytucją i Kartą nauczyciela.

Kilka miesięcy temu Henryk Samsonowicz, minister edukacji w latach 1989-1991, który wprowadził religię do szkół, tak tłumaczył w wywiadzie dla Katarzyny Wiśniewskiej w "Gazecie Wyborczej", dlaczego religię wepchnięto do szkół po cichu i na chybcika: "Decyzję podjęliśmy szybko, bo trzeba było załatwiać tysiące innych spraw. To nie był czas obecny, kiedy można sobie pozwolić na to, by nad ustawą pracować kilka miesięcy".

Wynika z tego, że religia w szkołach była na tyle ważna, że trzeba było pominąć całą ścieżkę legislacyjną i na tyle nieważna, że można było sobie odpuścić wszelkie dyskusje.

Ja chodziłem na religię do salki katechetycznej. Nie wiem, co takiego złego było w tej religii przy kościele. Państwo wiedzą?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki