Jak wyliczyli pracownicy firmy BIG InfoMonitor, długi w 11 miesięcy pandemii od kwietnia do lutego podwyższyły się o jedną dziesiątą, do prawie 715 mln zł. Aż 7 na 10 firm określa swoją kondycję finansową jako słabą i złą, wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz Dun & Bradstreet.
Gdzie się podziało 30 mld zł?
Jak wynika z analiz Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej w zeszłym roku sektor gastro mógł stracić nawet 30 mld zł. Organizacja szacuje, że gdyby w najbliższym czasie ograniczenia zostały mimo wszystko zniesione, to dla 15 tys. restauratorów może być już za późno – taka sytuacja dotknęłaby więcej niż co piąty lokal.
- Konsekwencje mogą też być mocno odczuwalne w zatrudnieniu - przestrzega Izba. - Z około miliona osób, które pracują w gastronomii, pracę może stracić nawet 250 tys.
Blisko 10 mln zł więcej długu
W województwie łódzkim w marcu ubiegłego roku w tej branży działało 7507 firm, natomiast w lutym tego roku było ich już 7757. Znacznie jednak pogorszyła się sytuacja finansowa gastronomii w naszym regionie: w marcu 2020 długi branży wynosiły niewiele ponad 20 mln zł, natomiast w lutym tego roku przekroczyły już 29,7 mln zł. W tym czasie średnia zaległość jednej firmy z branży wzrosła z 36.560 zł do 53.712 zł.
Niemal pół roku od zamknięcia
- Już 23 kwietnia minie pół roku, odkąd branża gastronomiczna jest zamknięta, a restrykcje zapewne zostaną przedłużone - mówi właściciel restauracji w centrum Łodzi. - Możemy działać na wynos, ale z tym dobrze sobie radzą pizzerie, burgerownie czy lokale oferujące sushi, a nie restauracje o charakterze imprezowym jak nasza. Korzystaliśmy z pomocy z tarcz finansowych, co nas uratowało przed zamknięciem, ale musiałem zwolnić wszystkie osoby pracujące na umowach zlecenie, zostały tylko zatrudnione na etatach. Nasze miesięczne koszty działalności to 30 tys. zł.
Restaurator wskazuje na to, że pomoc od rządu pozwoliła spłacić wcześniejsze zobowiązania, natomiast jest problem z regulowaniem bieżących rachunków.
Hobby a nie biznes
Przedstawiciel kolejnej restauracji z Łodzi zaznacza, że utrzymanie się tylko z tzw. wynosów dla wielu lokali, poza pizzeriami, lokalami z sushi i burgerami, jest wyjątkowo trudne.
- Jeśli dziennie realizowanych jest pięć tzw. wynosów, to lokal generuje straty - mówi restaurator. - W takiej sytuacji nie da się zarobić nawet na koszty, a o zysku nie ma co marzyć. Potrzebnych byłoby kilka razy tyle zamówień, ale one w wielu lokalach nie spływają. Jedynym wyjściem jest przyjmowanie klientów na miejscu, ale na to ciągle nie chce zgodzić się rząd. Kilka dostaw dziennie należy traktować w kategorii hobby, a nie prowadzenia biznesu
.
Niech państwo zapłaci
Restauratorzy z całego kraju chcą złożyć pozew zbiorowy przeciwko Skarbowi Państwa. Ich zdaniem bowiem to państwo powinno zapłacić firmom odszkodowania. Uznają że dotychczasowa pomoc państwa jest niewystarczająca. Wielu restauratorów decyduje się także na mniej lub bardziej jawne prowadzenie działalności niezależnie od aktualnych ograniczeń, licząc się z tym, że nałożone zostaną na nich za to kary.
Zobacz również:
Policja dociska śrubę łódzkiej gastronomii. Lawina kontroli w lokalach działających stacjonarnie
Wiosenna ofensywa foodtrucków w Łodzi. Zapowiadane są trzy duże imprezy
Koronawirus. Zwolnienia grupowe w województwie łódzkim w marcu 2021. Kto traci pracę przez pandemię? Które firmy zwalniają grupowo?
Program PPK jest opłacalny dla osób w wieku na kilka lat przed emeryturą. Do każdej wpłacanej złotówki pracownik otrzymuje drugą

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?