Na stronie internetowej Zarządu Inwestycji Miejskich znajduje się lista przetargów, które miały wyłonić wykonawców zadań rewitalizacyjnych. Z protokołów otwarcia ofert można dowiedzieć się, ile władze Łodzi przeznaczyły na poszczególne prace budowlane, a ile zaoferowali potencjalni wykonawcy. Zazwyczaj stawki firm są znacznie wyższe od kwot przewidzianych przez magistrat. W takich sytuacjach trzeba unieważnić przetargi lub znaleźć dodatkowe pieniądze, by sprostać oczekiwaniom oferentów. Urzędnicy uspokajają, że nie ma jeszcze sytuacji, że muszą na siłę rozstrzygnąć przetarg, aby zmieścić się w narzuconych harmonogramach (jeśli prace nie zostaną wykonane na czas, może być ryzyko utraty unijnych dotacji).
- Firmy budowlane wolą współpracować z prywatnymi inwestorami niż z miastem - komentuje Tomasz Piotrowski, dyrektor Biura Prezydenta Łodzi. - W samorządach są długotrwałe przetargi, które wymuszają na firmach zebranie licznej dokumentacji. W tym czasie mogą zmienić się ceny materiałów budowlanych, co deaktualizuje złożone oferty. Wiemy, że oferenci składają zawyżone oferty, bo chcą minimalizować ryzyko zmiany tych stawek i jednocześnie doliczają sobie za mniejszy komfort współpracy z miastem.
Największe różnice między żądaniami oferentów i możliwościami miasta wykazał przetarg na przebudowę pl. Wolności i sąsiednich ulic. Magistrat szacował koszt inwestycji na ponad 44 mln zł, a najtańsza oferta sięgała blisko 80 mln zł.
Nie ma recepty na tani przetarg, ale robimy wszystko, aby nie stać się dojną krową, z której wykonawca wyciąga złotówki. - Tomasz Piotrowski, UMŁ
- Oferty w tym przetargu były za wysokie. Ktoś myślał, że musimy szybko rozstrzygnąć ten przetarg, dlatego wywindował cenę - twierdzi Tomasz Piotrowski. - To gra pomiędzy miastem i wykonawcami. My musimy oglądać każdą publiczną złotówkę, ale również realizować inwestycje, czyli wcześniej rozstrzygnąć przetargi. Nie ma gotowej recepty, jak przeprowadzić przetarg za niewysoką cenę, ale robimy wszystko, żeby nie stać się dojną krową, z której wykonawca wyciąga złotówki.
Dyrektor Biura ds. Rewitalizacji Marcin Obijalski zaznacza, że wszystkie polskie miasta mają ten sam problem. Koszty prac budowlanych, zwłaszcza drogowych, wzrosły o 40 proc. Jego zdaniem budżet łódzkich projektów rewitalizacyjnych trzeba będzie zwiększyć o 15 proc., pomimo że magistrat przygotował szacunki z nadwyżką. Było to półtora roku temu, a w tym czasie wzrosły koszty.
- Wzrosły zwłaszcza koszty pracy - mówi Marcin Obijalski. - W projektach rewitalizacyjnych mamy wpisane klauzule społeczne. Pracownicy muszą być zatrudnieni na umowy o pracę, a nie na umowach śmieciowych. To podnosi ceny oferowane w przetargach, ale daje gwarancję pracy dla zatrudnionych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?