Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewolucja w łódzkich szpitalach

Joanna Barczykowska
Szpital im. Rydygiera ma stać się miejską spółką
Szpital im. Rydygiera ma stać się miejską spółką Krzysztof Szymczak
Nowe władze Łodzi zapowiadały to zaraz po objęciu rządów w mieście. I szybko przystąpiły do działania. Minęło raptem kilka tygodni, a jest już "plan B" dla szpitali podległych miastu. Plan, który śmiało można nazwać rewolucyjnym.

Pod młotek jako pierwszy ma iść szpital im. Rydygiera, czyli najbardziej znana porodówka w Łodzi. Prezydent chce skomercjalizować placówkę, czyli przekształcić ją w spółkę miejską, która musiałaby na siebie zarabiać. To byłaby pierwsza komercjalizacja szpitala w Łodzi i czwarta w województwie. Co to oznacza dla pacjentów?

- Dla pacjentów nic się nie zmienia. Szpital nadal będzie leczył w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, ale dzięki komercjalizacji szpital ma szansę być konkurencyjny - uważa Paweł Paczkowski, wiceprezydent Łodzi, któremu podlega służba zdrowia. - Rynek usług ginekologiczno-położniczych nawet w Łodzi jest bardzo rozwinięty. Żeby szpital Rydygiera mógł konkurować z prywatnymi szpitalami i gabinetami, musi rozszerzyć ofertę, poczynić inwestycje. To wszystko będzie możliwe, kiedy szpital wreszcie zacznie zarabiać.

Władze uważają, że przez lata szpital im. Rydygiera zyskał świetną markę, ale gdyby wziąć pod uwagę inwestycje, jest dziesięć lat za prywatnymi placówkami. A konkurencja nie śpi. Kontrakt z NFZ ma już Klinika Salve Medica. W kolejnym konkursie stanie najprawdopodobniej także szpital Medeor, a w planach jest już budowa kolejnych dwóch prywatnych szpitali.

- Bez komercjalizacji nie mamy szans konkurować z takimi placówkami. Jako spółce szpitalowi będzie łatwiej dostosować się do potrzeb rynku. Po godzinach będzie można prowadzić działalność komercyjną, na którą teraz nie pozwala prawo. Szpital Rydygiera cieszy się dużą popularnością i ma świetną kadrę medyczną. To trzeba wykorzystać - uważa Paczkowski.- Szpital musi też być dobrym pracodawcą, by przy takiej konkurencji utrzymać dobrych fachowców.

Lekarze ze szpitala Rydygiera widzą w komercjalizacji szanse na rozwój. - Jako ordynator mam plany rozwoju. Ale na razie ograniczają nas możliwości i brak finansów. Gdybyśmy wypracowali zyski, moglibyśmy zainwestować je w nowy sprzęt - mówi dr Janusz Lasota, ordynator oddziału noworodków.

Plany komercjalizacji szpitala im. Rydygiera zostaną przedstawione w środę na sesji Rady Miejskiej. Żeby rozpocząć przekształcenie, potrzebna jest zgoda większości radnych. Ale na środowej sesji radnych czekają same trudne decyzje. Drugim projektem, który trafi pod obrady, jest stworzenie Zespołu Szpitali Miejskich, w skład których wejdzie szpital im. Jonschera i szpital im. Jordana. Władze uważają, że razem te szpitale mają większą szansę na rozwój i poprawę sytuacji finansowej. - Połączenie pozwoli na oszczędności w utrzymywaniu np. jednego, a nie dwóch bloków operacyjnych. Poza tym szpital Jonschera bardzo dobrze się rozwija, ale brakuje mu miejsca. Jordan będzie mógł przejąć część świadczeń na czas remontu - mówi Paczkowski.

Kiedy nastąpią zmiany?

- Po zdobyciu nowych kontraktów z NFZ, czyli po wrześniu - mówi Paczkowski.

* * * * *

Szpital powiatowy w Wieruszowie został skomercjalizowany jako pierwsza publiczna placówka w woj. łódzkim. Od września 2008 roku szpital działa jako Centrum Medyczne sp. z o.o. w Wieruszowie. Jak wyszli na komercjalizacji?

- Proces przygotowawczy do przekształcenia trwał cztery miesiące. W tym czasie dopełniliśmy wszystkich formalności i koniecznych wycen. Cały czas pracujemy na podstawie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, który w pełni finansuje leczenie pacjentów - opowiada Eunika Adamus, dyrektor Centrum Medycznego w Wieruszowie.

Liczba łóżek nie zmieniła się po przekształceniu, ale dzięki zyskom szefowie szpitala wymienili wszystkie 103 łóżka. Są one bardzo nowoczesne.

- Od czasu przekształcenia w spółkę, większość zysków inwestujemy w aparaturę i sprzęt. Od września 2008 wydaliśmy na to już trzy miliony złotych. Wcześniej nie było to możliwe - mówi Adamus. Szpital zaczął zarabiać. Dzięki temu może utrzymywać nawet mało dochodowe oddziały.

- Są usługi dobrze finansowane, na których zarabiamy, ale są też takie jak np. zakład opiekuńczo-leczniczy, który ma tylko 22 łóżka i przynosi straty. Ale takie świadczenia są potrzebne pacjentom, dlatego z nich nie rezygnujemy. Zawsze najważniejszy jest pacjent - mówi Eunika Adamus.

Szpital prowadzi też działalność komercyjną. - Oferujemy odpłatnie zabiegi rehabilitacji, których nie finansuje NFZ, ale pacjenci chętnie z nich korzystają - mówi Adamus. - Zyski przeznaczamy też na podwyżki. Od 2008 roku pensje pracowników szpitala wzrosły o 25 proc. Wprowadziliśmy też premie motywacyjne dla lekarzy i pielęgniarek - dodaje dyrektorka.

Ale po przekształceniu szpitala w spółkę pracę straciło 71 osób. - Głównie byli to pracownicy administracyjni i gospodarczy. Musieliśmy też zwolnić 22 pielęgniarki, bo w szpitalu był przerost zatrudnienia. Poza tym wszystko jest na plus - mówi Adamus.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki