Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowerzysta skarży się na brutalność strażników miejskich

Agnieszka Jasińska
Pan Władysław skarży się na zachowanie strażników miejskich
Pan Władysław skarży się na zachowanie strażników miejskich Dziennik Łódzki / archiwum
Łodzianin skarży się na nieuzasadnione użycie siły przez strażników miejskich. Straż miejska twierdzi, że chwyty obezwładniające miały na celu uniemożliwić ucieczkę rowerzysty.

Pan Władysław jechał rowerem ulicą Tuwima i skręcał w ul. Kilińskiego, kiedy niespodziewanie podjechali do niego dwaj strażnicy miejscy.

- Niemal zepchnęli mnie z roweru - opowiada łodzianin. - Krzyknęli "dowód!". Zapytałem "po co?" i "dla kogo?". Nic nie odpowiedzieli. Nie wylegitymowali się. Zażądałem, aby wyjaśniła to policja. Jednak nie chcieli jej wezwać. W kieszeni koszuli miałem dokumenty. Nagle jeden ze strażników wykręcił mi rękę, a drugi w tym czasie wyjął dokumenty. Mam chory kręgosłup. Bardzo mnie to zabolało.

Pan Władysław jest mężczyzną o drobnej posturze. Sprawia wrażenie łagodnego człowieka, który nie szuka awantur. Postanowił jednak złożyć skargę na zachowanie strażników. Leszek Wojtas z łódzkiej straży miejskiej potwierdza, że strażnicy użyli siły wobec pana Władysława. Jednak według niego zdarzenie wyglądało nieco inaczej. - Funkcjonariusze interweniowali, bo mężczyzna popełnił wykroczenie drogowe - mówi Wojtas. - Przyznaję, że strażnicy użyli siły fizycznej wobec pana Władysława. Jest to zapisane w notatce służbowej. Ale zrobili to dlatego, ponieważ mężczyzna próbował wsiąść na rower i odjechać. Strażnicy zastosowali chwyty obezwładniające.

Pan Władysław twierdzi jednak, że podczas zatrzymania był bardzo spokojny i według niego nie było potrzeby stosowania żadnych chwytów .

- Do tej pory boli mnie ręka. Strażnicy powinni dbać o porządek a nie wykręcać ręce bezbronnym ludziom - mówi pan Władysław.

Strażnicy miejscy skierowali sprawę łodzianina do sądu. Ich zdaniem rowerzysta złamał prawo, bo jechał po chodniku wzdłuż ulicy Tuwima, następnie, na skrzyżowaniu z ulicą Kilińskiego, wbrew zakazowi wjechał na przejście dla pieszych. "Ponadto podczas legitymowania, wbrew obowiązkowi, odmówił strażnikowi udzielenia posiadanego przy sobie dokumentu tożsamości" - czytamy we wniosku straży miejskiej do sądu Rejonowego dla Łodzi Śródmieścia o ukaranie pana Władysława.

Sąd uznał łodzianina za winnego popełnienia zarzucanego mu wykroczenia i nakazał zapłacić karę 50 złotych grzywny.

- Miałem nadzieję, że jak sprawa trafi do sądu, to będę mógł opowiedzieć o zachowaniu strażników. Niestety sąd wydał wyrok zaocznie, bez mojego udziału - żali się pan Władysław.

Leszek Wojtas dodaje, że nie była to jednostkowa sytuacja, kiedy strażnicy miejscy używają siły.

- Zdarza się, że strażnicy stosują wobec awanturników chwyty obezwładniające lub miotacze gazu lub pałki. Używają tego głównie podczas nocnych interwencji - mówi Wojtas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki