MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z dr Bartłomiejem Kacprzakiem. Skąd kontuzje w kadrze na Euro 2024? W zawodowym sporcie nie ma i nie będzie profesjonalizmu

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dr Bartłomiej Kacprzak mocno interesuje się losami reprezentacji Polski i jej najlepszych piłkarzy
Dr Bartłomiej Kacprzak mocno interesuje się losami reprezentacji Polski i jej najlepszych piłkarzy Fot. Jacek Poremba
Wychowanek Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łodzi, były piłkarz, dziś wybitny ortopeda dr Bartłomiej Kacprzak, założyciel kliniki OrtoMed Sport, ma ciekawe spostrzeżenia na temat kadry Polski.

Przed wejściem do Pańskiej kliniki stoi duży bus medyczny, czy to prawda, że chciał Pan go wypożyczyć nawet bezpłatnie kadrze Polski, ale nikt w PZPN nie wykazał zainteresowania?
Bus wart półtora miliona wyposażony jest w komorę hiperbaryczną, USG z sali operacyjnej, monitoring, cały sprzęt, który teraz powinien być w Niemczech, żebyśmy mieli całe zaplecze.
Dlaczego więc PZPN nie skorzystał z tak korzystnej oferty?
Ludzie odpowiedzialni za naszą kadrę uznali, że taki bus jest zbyteczny, a podjęli taką decyzję, bo się nie znają. Ile razy nasz lekarz kadry podawał się do dymisji? I co? Nadal jest lekarzem. Nawet jeśli brakuje mu profesjonalizmu, to nie powinno brakować honoru. We wszystkim musi być pasja, zaangażowanie, profesjonalizm, który polega na tym, że będąc lekarzem kadry, która jest warta 200 milionów euro, to nie miałbym takiego busa na potrzeby reprezentantów, tylko TIR-a. Swojego, w nim miałbym pełną diagnostykę. Taki przykład - kadra leci helikopterami do Arłamowa, a gdy Glik doznał kontuzji, robi mu się zdjęcia rentgenowskie na izbie przyjęć.
PZPN nie skorzystał z oferty, ale wiem, że piłkarki Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łodzi są zadowolone ze współpracy z Pańską kliniką...
Piłkarki UKS SMS są w moim programie edukacji zdrowotnej w sporcie dla dzieci i młodzieży. Nie mamy żadnych kontuzji, wszystkie piłkarki są zdrowe. Jak zdarzy nam się operacja raz w roku, to już jest wielkie wydarzenie. Prezes Janusz Matusiak przykłada odpowiednią wagę do stanu zdrowia piłkarek. Na meczach mają tego mojego busa.
Co to za program edukacji zdrowia?
Dostałem za niego nagrodę ministra zdrowia. W programie jest nawet gra planszowa, która uczy odpowiednich nawyków, rollery, książeczki, książki, aplikacje, gadżety.
PZPN zna ten program?
Kadra się cieszy, że przy tych kontuzjach, Robert Lewandowski ma założone takie urządzenie, które się nazywa game ready. Tylko szkopuł polega na tym, że oni mają dwa takie urządzenia na całą reprezentację. Ja mam na każdej sali pooperacyjnej takie urządzenie. Jeżeli mamy 24 chłopa, to 24 urządzenia jadą z nami. Wykorzystujemy je nie dlatego, że ktoś ma kontuzję, ale po każdym meczu, treningu zakładam to urządzenie i mam je podłączone na najbardziej obciążanych częściach naszego ciała, żebym był gotowy do następnego ekstremalnego wysiłku.
Komora hiperbaryczna też powinna być wykorzystywana?
W busie jest też komora hiperbaryczna, w której oddychamy czystym tlenem pod zwiększonym ciśnieniem. Po meczu powinien każdy z reprezentantów wejść, oddychać tym tlenem, bo zwiększa się wydolność o trzy do czterech procent i regeneruje wszystkie drobne urazy. Czyli codziennie przez mistrzostwa każdy z piłkarzy powinien być w niej godzinę.
Wypożyczyłby Pan tego busa reprezentacji bezpłatnie?
Tak, mógłbym być sponsorem kadry i oddać jej busa za darmo. Nadal jestem dumnym rodakiem i chciałbym, żeby było super. Każdy zawodnik, który jedzie na mistrzostwa powinien dostać na swoje wyposażenie amerykańskie urządzenie hiperace. To jest chłodzenie i grzanie. Piłkarze zapinają sobie na nogę nie worek z lodem, tylko to urządzenie, które kosztuje 400 dolarów. U mnie ma je każdy pacjent, który jest po operacji. Piłkarz kończy mecz, to już w autokarze ma zapięte to urządzenie.
Inne reprezentacje korzystają z tych urządzeń?
Większość tych topowych zawodników ma swoje urządzenia. Sztab medyczny nie jest od tego, żeby operować i leczyć, tylko nie dopuścić do urazów.
Czyli nowoczesność w polskiej kadrze można między bajki włożyć?
W zawodowym sporcie nie ma i nie będzie profesjonalizmu. W sporcie młodzieżowym nie ma natomiast edukacji i profilaktyki. Tworząc akademie wszyscy patrzą tylko, że biega 100 złotych po boisku.
Mocne słowa...
Wróciłbym jeszcze do busa. W nim doktor kadry ma wszystko to, co w gabinecie. Jak chcemy wykorzystać przy urazie mięśniowym Lewandowskiego leczenie biologiczne, tzw. ortobiologię, to pobiera się krew od takiego zawodnika, w inkubatorze się ją przygotowuje, wiruje i pod kontrolą USG, bo w busie jest USG, podaje w miejsce uszkodzenia. Skraca się czas gojenia o 70 procent. Jeżeli ktoś mówi nam, że piłkarz będzie kontuzjowany dwa, czy trzy tygodnie, to stosując tę metodę może leczyć uraz dwa, czy trzy dni. Ale pod warunkiem, że wszystko mam ze sobą. Nie odsyłam piłkarzy do kogoś innego, kto ma ich leczyć, ale mam wszystkie narzędzia w ręku.
Nie chce mi się wierzyć, że w PZPN nie przywiązują wagi do takich oczywistych spraw?
Nikt nie wierzy. Dokładnie to zjawisko opisałem w książkach: „W imię zasad”, „Skandal”. Tylko nikt o tym nie mówi głośno. Powtórzę jeszcze raz: w sporcie zawodowym nie ma profesjonalizmu, dlatego jest jeden Cristiano Ronaldo, jeden Messi, jeden Haaland.
Może sztaby medyczne traktowane są po macoszemu?
Nie, nie. Sztaby medyczne są jednymi z najważniejszych, tylko nie robią tego, co potrzeba. Prosta rzecz. Komisja medyczna w jakiejkolwiek federacji jest od tego, żeby wdrażać coś, więc wystarczy prześledzić co zostało wdrożone, jaki program został wprowadzony.
Pan stworzył taki program...
Za który dostałem nagrodę ministra zdrowia. Proponowałem gry planszowe, na każdym zgrupowaniu, turnieju gramy od dziecka, żeby się uczyć nawyków. Wymyśliłem rollerkids, żeby już sześciolatkowie budowali swój nawyk: jak być zdrowym młodym człowiekiem, unikając wszystkich obciążeń, kontuzji.
Myśli Pan, że obecnie reprezentanci nie mają takich nawyków?
Gdybyśmy dziś naszym reprezentantom dali skakankę, okazałoby się, że połowa nie umie skakać.
Skąd zatem biorą się te kontuzje naszych piłkarzy?
Z nieróbstwa i lenistwa. Piłkarze, jeśli mają trening o 11, przychodzą na 10. Koby Bryant napisał w swojej książce, że pierwszy trening zrobił o piątej, drugi o siódmej, a z drużyną ten właściwy o dziesiątej. Każdy jego trening kończył się strefą regeneracji. Kariera sportowca zawodowego jest tak krótka, że nie ma ani jednego dnia wolnego. Co więcej nie ma wakacji. Po zakończeniu kariery, co innego.
Jaka zatem puenta naszej rozmowy?
Nie potrafimy jeszcze robić podstawowych rzeczy doskonale, a szukamy gwiazd i kosmosu. Zadbajmy o wszystko, co jest ważne. Ale do tego potrzebny jest profesjonalizm...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki