Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Setna rocznica urodzin prof. Szpunara

Paweł Patora
Prof. Adam Szpunar podczas swej kadencji przywrócił na UŁ obrzędowość akademicką i insygnia rektorskie
Prof. Adam Szpunar podczas swej kadencji przywrócił na UŁ obrzędowość akademicką i insygnia rektorskie
Ogólnopolską sesją naukową na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego uczczono stulecie urodzin prof. Adama Szpunara, znakomitego prawnika, byłego rektora UŁ

Przed rozpoczęciem konferencji złożono kwiaty na grobie profesora i otwarto wystawę prezentującej jego dorobek naukowy, dydaktyczny i organizacyjny. Z okazji jubileuszu, staraniem współpracowników i uczniów prof. Szpunara, ukazała się książka, wydana przez Wolters Kluwer, a sfinansowana przez Narodowy Bank Polski, zatytułowana "Przekaz i papiery wartościowe. Wybór dzieł prof. A. Szpunara w 100-lecie urodzin". Książka zawiera dysertację doktorską Adama Szpunara i 24 jego artykuły nt. papierów wartościowych, w szczególności weksli, z różnych periodyków prawniczych z ostatniego dziesięciolecia życia profesora.

Czy opublikowanie w 2013 roku pracy z dziedziny prawa napisanej w roku 1935 ma sens?

- Tak, ponieważ praca ta, poświęcona umowie przekazu, mimo upływu lat, jest w pełni aktualna i potrzebna w praktyce prawniczej - odpowiada prof. Wojciech Katner, kierownik Katedry Prawa Gospodarczego i Handlowego UŁ, która zorganizowała konferencję. - Nikt po Szpunarze nie napisał monografii na temat umowy przekazu, a przekaz jest punktem wyjścia do obrotu papierami wartościowymi. I profesor, dzięki swoim umiejętnościom, został poproszony o przygotowanie nowelizacji kodeksu cywilnego, co nastąpiło w roku 1990. Te przepisy nadal obowiązują w niezmienionym kształcie.

W czasach PRL nie istniał w naszym kraju obrót papierami wartościowymi, ale zaraz po zmianie ustroju prof. Szpunar, jako pierwszy w Polsce, rozpoczął regularne wykłady z prawa papierów wartościowych. Przyjeżdżali na nie praktycy z innych ośrodków, bo tylko w Łodzi były takie wykłady.

Pierwszy rektor z wyboru

Adam Szpunar był postacią wybitną. W wieku 21 lat został magistrem, po ukończeniu prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Rok później już był doktorem. W roku 1939, jako 26-latek kończył pracę, którą musiał przerwać z powodu wojny. Już w 1945 roku ukończył ją i zdobył habilitację.

W 1949 roku przybył do Łodzi, gdzie objął Katedrę Prawa Cywilnego na uniwersytecie. Kierował nią przez 43 lata. W latach 1950-1953 był dziekanem Wydziału Prawa, w latach 1955-56 prorektorem i wreszcie, w latach 1956-62 - rektorem Uniwersytetu Łódzkiego.

Był pierwszym rektorem tej uczelni pochodzącym z wyboru. Społeczność akademicka, wybierając prof. Szpunara, wyraziła uznanie dla jego postawy, gdy jako prorektor przeciwstawiał się przekształcaniu uczelni w uniwersytet socjalistyczny.

Jako rektor, prof. Szpunar doprowadził, po trudnym okresie lat 50., do odnowy Uniwersytetu Łódzkiego i stworzył mocne podstawy jego autonomii.

- Dzięki swym osiągnięciom naukowym był gwiazdą, znaną w kraju i na świecie - mówi prof. Stanisław Liszewski rektor UŁ w latach 1996-2002. - Jego osoba na czele uniwersytetu podnosiła rangę uczelni.

Prof. Liszewski przypomina, że rektor Szpunar wzmocnił uniwersytet, włączając doń Wyższą Szkołę Pedagogiczną i Wyższą Szkołę Ekonomiczną. Przywrócił filologię klasyczną, germańską i angielską. Za jego kadencji wybudowano bibliotekę uniwersytecką. Z wdzięcznością pamięta się na uniwersytecie rektorowi Szpunarowi to, że docenił znaczenie tradycji, wprowadził obrzędowość akademicką, togi i insygnia władzy rektorskiej.

Genialny uczony

Był genialnym uczonym, znakomitym dydaktykiem i tytanem pracy. Napisał ponad pół tysiąca publikacji, w tym kilkanaście monografii, ponadto ok. 500 glos, czyli naukowych komentarzy do orzeczeń sądowych.

- W ostatnich latach, gdy miał już mniej obowiązków, był płodniejszy niż kiedykolwiek wcześniej - mówił wkrótce po śmierci profesora Szpunara prof. Tomasz Pajor, ówczesny szef Katedry Prawa Cywilnego UŁ, dziś już nieżyjący.

Zdaniem prof. Małgorzaty Pyziak-Szafnickiej, byłej dziekan Wydziału Prawa i Administracji UŁ, dziś sędzi Trybunału Konstytucyjnego, Adam Szpunar publikował więcej, niż pozostali pracownicy katedry razem wzięci.

Miał rozległe zainteresowania naukowe. Jego prace dotyczą części ogólnej prawa cywilnego, prawa rzeczowego, spadkowego, rodzinnego, ubezpieczeniowego, wekslowego i zobowiązań. Stał się najwyższym autorytetem w polskiej cywilistyce. Ceniony za granicą, był zapraszany w charakterze generalnego referenta na kongresy i konferencje naukowe. Uniwersytety amerykańskie, francuskie i niemieckie zapraszały go na wielomiesięczne wykłady. Przez wiele lat był profesorem na Wydziale Prawa Porównawczego w Strasburgu.

- Wywarł ogromny wpływ na wszystkie dziedziny prawa cywilnego - zauważa prof. Katner - poza prawem spółek, którym się mniej interesował.

- Stworzył szkołę naukową odpowiedzialności cywilnej, która nie ma sobie równej w Polsce. Miał też ogromne wyczucie potrzeb praktycznych. Potrafił przełożyć koncepcje teoretyczne na praktyczne rezultaty. Nie uprawiał nauki dla samej zabawy intelektualnej - mówiła po śmierci Adama Szpunara prof. Biruta Lewaszkiewicz-Petrykowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, zaś ówczesny prezes Sądu Apelacyjnego w Łodzi, dziś już nieżyjący sędzia Maciej Krzemieniewski mówił wtedy, iż prof. Szpunar był takim znawcą prawa cywilnego, że mógł pozwolić sobie na krytykę każdego orzeczenia sądowego, nawet Sądu Najwyższego.

- Słowami "Kropla drąży skałę" rozpoczął glosę do orzeczenia, w którym Sąd Najwyższy, po kilku orzeczeniach ostro skrytykowanych przez profesora, po raz pierwszy przyjął jego koncepcję - przypomina prof. Małgorzata Pyziak-Szafnicka.

Wpływ Adama Szpunara na praktykę prawniczą był tym większy, że jego teksty, choć miały gruntowne podstawy naukowe, były wyraziste, proste i możliwe do zrozumienia przez każdego. Profesor utrzymywał stały kontakt z praktykami prawa. Zapraszany przez sędziów lub adwokatów na wykłady, chętnie się zgadzał, nie pytając o honoraria.

Obdarzony znakomitą pamięcią

Uczniowie prof. Szpunara podkreślają, że swoją osobowością i wiedzą wykraczał poza wszelkie granice. Miał wszechstronną wiedzę humanistyczną. Znał filozofię i historię powszechną.

- Był skarbnicą mądrości - zapewnia prof. Szafnicka. - Miał też znakomitą pamięć. Jeśli nie pamiętałam daty jakiejś publikacji lub chciałam dowiedzieć się, gdzie można znaleźć jakieś stanowisko Sądu Najwyższego, wiedziałam, że mogę zadzwonić do profesora Szpunara, bo on na pewno to wie.

- Potrafił powiedzieć: "Przecież pan 10 lat temu w "Państwie i prawie" napisał, że…" i tu dokładnie cytował treść artykułu, którego ja w ogóle już nie pamiętałem - mówi prof. Katner.

Gdy Adam Szpunar wykładał, nie korzystał z notatek. Choć poruszał bardzo trudne zagadnienia, mówił w sposób przejrzysty i zrozumiały. Równie jasno i klarownie formułował swoje myśli na piśmie. Po mistrzowsku posługiwał się piękną polszczyzną, i to bez uszczerbku dla ścisłości języka prawniczego.

Znał biegle języki angielski, niemiecki i francuski. Na konferencjach naukowych wielokrotnie pełnił rolę tłumacza.

- Podczas wykładów profesorów z zagranicy - opowiadał Tomasz Pajor - prof. Szpunar słuchał wykładowcy przez 10 czy 15 minut, nie notował, a potem przedstawiał po polsku streszczenie tego fragmentu, potem następnego, i tak przez cały wykład. Zawsze były to streszczenia, ale bardzo dokładne i często nawet celniejsze niż to, co powiedział sam autor.

Sędzia Maciej Krzemieniewski tak wspominał egzamin u prof. Szpunara: - Przebiegał w miłej atmosferze, chociaż nie było na nim ulgowej taryfy. Profesor był wymagający, ale oceniał studentów obiektywnie i sprawiedliwie. Nie zdarzyło się, żeby ktoś przystąpił do egzaminu u profesora Szpunara nieprzygotowany. Po prostu nie wypadało.

Przystojny mężczyzna

- Profesor był bardzo wrażliwy na wdzięki kobiece - mówi prof. Małgorzata Pyziak-Szafnicka - i to do ostatnich lat życia. Dostrzegał, że któraś z nas ma nową sukienkę czy kostium. Potrafił zadziwić się, że jego asystentka jednego dnia miała na sobie mini, a następnego suknię do ziemi. Pamiętam wręczenie nagród studentom w konkursie na glosę, w którym Szpunar był jurorem. Studentka, która prowadziła uroczystość, była tak stremowana, że popełniła wiele błędów. Gdy odwoziłam profesora do domu, zwróciłam uwagę na to, że ta biedna dziewczyna sporo głupstw powiedziała, a Szpunar na to: "Ale jakie nogi miała, Małgosiu!". W jego oczach te nogi dawały jej rozgrzeszenie.

Adam Szpunar, chociaż przez całe życie był kawalerem, chętnie otaczał się kobietami. W młodości i w wieku dojrzałym był bardzo przystojnym - wysokim i postawnym mężczyzną. Do późnych lat życia biegał i dbał o swoją kondycję.

Blask pozostał

Prof. Szpunar uwielbiał dyskusje. Uważał, że przy ścieraniu poglądów najłatwiej dochodzi się do prawdy, a polemiki sprzyjają rozwojowi nauki. Jego spory z prof. Birutą Lewaszkiewicz-Petrykowską były okrasą seminariów w Katedrze Prawa Cywilnego.

- Ku uciesze studentów dochodziło między nami do ostrych dyskusji - przyznaje prof. Petrykowska - bo były takie zagadnienia, w których kompletnie nie zgadzaliśmy się. W polemiki angażował się z zapałem dwudziestolatka, ale miał rzadko spotykaną zaletę: nikomu nie narzucał własnych poglądów.

Szanował swoich polemistów. Chociaż bywał surowy, a nawet lekko złośliwy w ocenach, to jednak dosadne sformułowania miały służyć raczej wyrazistości opinii, niż dokuczeniu komukolwiek. Był bowiem życzliwy dla ludzi. Dbał o rozwój swoich uczniów. Wybierał im tematy prac naukowych tak celnie, że były dostosowane do ich indywidualnych predyspozycji i nie dezaktualizowały się, mimo częstych zmian przepisów.

Nie znosił głupoty i lekceważenia obowiązków. Gdy jedna ze studentek nie przygotowała się do wygłoszenia referatu na seminarium, wyprosił z sali nie tylko ją, ale wszystkich i seminarium nie odbyło się.

- Łatwo można było u niego dostać dwójkę, ale i piątkę - wspomina prof. Katner. - Bywał porywczy, miał temperament choleryka, jednak z upływem lat łagodniał.

Nie stwarzał barier. Doktor honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego, członek rzeczywisty Polskiej Akademii Umiejętności swoich studentów i współpracowników traktował jako partnerów. Chociaż był mistrzem słowa, potrafił też słuchać. Cenił niezależność poglądów. Społeczność uniwersytecką traktował jako wspólnotę, której celem jest poszukiwanie prawdy. Pewnie dlatego udało mu się stworzyć w Łodzi silną szkołę naukową.

- Kiedy podczas konferencji naukowej - wspominała w 2003 r. dr Anna Rzetelska - pewien prawnik z innej uczelni powiedział: "Wy w tej Łodzi żyjecie w cieniu Szpunara", odpowiedziałam natychmiast: "Nie w cieniu. W blasku Szpunara!".

Chociaż minęło ponad 10 lat od jego śmierci, blask pozostał do dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki