Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skarb Państwa zapłaci za hałas w Strykowie?

Marcin Bereszczyński
Bogdan Walczak blokował drogi w Strykowie. Wkrótce dowie się, czy w słusznej sprawie
Bogdan Walczak blokował drogi w Strykowie. Wkrótce dowie się, czy w słusznej sprawie Archiwum Polskapresse/Mateusz Trzuskowski
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił w poniedziałek apelację Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w sprawie odszkodowania, jakiego zażądała rodzina ze Strykowa za naruszenie dóbr osobistych. Strykowianie domagali się zadośćuczynienia za zakłócanie spokoju, utratę zdrowia fizycznego i psychicznego oraz brak bezpieczeństwa.

Sąd Okręgowy przychylił się do wcześniejszego orzeczenia Sądu Rejonowego dla Warszawy Woli, który uznał odpowiedzialność Skarbu Państwa za wzmożony ruch po otwarciu autostrady A2 Stryków - Konin. Zdaniem sądu, nie zostały podjęte wszystkie możliwe działania, aby ograniczyć hałas pojazdów mknących przez Stryków.

To nie koniec tej sprawy, bo nie została ustalona wysokość zadośćuczynienia. Poza tym jest jeszcze druga, identyczna sprawa, którą sąd rozpozna w środę. W niej poszkodowanym jest Bogdan Walczak, radny miejski ze Strykowa. W jego przypadku sąd pierwszej instancji wydał wyrok korzystny dla GDDKiA. Walczak złożył apelację. Kuriozalne jest to, że strykowianie, którzy w poniedziałek wygrali w sądzie z GDDKiA, są sąsiadami Bogdana Walczaka.

Problemy strykowian rozpoczęły się w 2006 roku, gdy zakończono budowę autostrady tuż przed Strykowem. Od tego czasu cały tranzyt został skierowany na drogę krajową nr 14, która prowadzi przez centrum miasta. Drgania wywołane hałasem tirów spowodowały pęknięcia murów w domach stojących wzdłuż drogi nr 14. Wielu mieszkańców Strykowa straciło słuch lub gorzej słyszy. Wyjście z domu stało się dla nich ryzykowne. Sznur rozpędzonych samochodów nieustannie wprowadzał zagrożenie wypadkami. Przejazd przez miasto stał się niemożliwy, a dojazd do Łodzi wydłużył się do prawie godziny.

Mieszkańcy Strykowa postanowili się wtedy zjednoczyć. Ponad 700 osób podpisało się pod wnioskiem o odszkodowania. Sprawą zajęła się warszawska firma windykacyjna. Jej działania skończyły się niedługo po decyzji GDDKiA o budowie obwodnicy miasta. We wrześniu 2007 r., gdy doszło do sprawy ugodowej GDDKiA z mieszkańcami, sąd nakazał drogowcom usunąć niedogodności.

Lekiem miała być obwodnica. Odcinek 4,7 km obwodnicy Strykowa powstał w półtora roku. Obwodnica w rzeczywistości jest przedłużeniem A2 i jej łącznikiem z obecną A1. Kosztowała 190 mln zł, przewieziono 600 tys. ton ziemi, ułożono blisko sto tys. ton masy bitumicznej, ale nie wszyscy mieszkańcy odetchnęli. Co prawda w mieście zniknęły korki, ale tiry zaczęły jeździć tam szybciej. W dodatku obwodnica nie rozwiązywała problemu dojazdu tirów w stronę Brzezin. Te i tak musiały jechać przez centrum Strykowa. I doszło do blokady dróg w stronę Brzezin.

Kłopoty zakończyły się dopiero, gdy otwarto autostrady: A2 w stronę Warszawy, A1 w stronę Kowala i drogę wojewódzką między Ozorkowem i Brzezinami. Bogdan Walczak i jego sąsiedzi nie zrezygnowali jednak z roszczeń. Zdaniem Walczaka, czeka ich jeszcze długa walka, zapewne przed Sądem Najwyższym.

- Dopóki nie zapadnie drugie orzeczenie i nie zapoznamy się z jego uzasadnieniem, to niczego nie skomentujemy - powiedział Maciej Zalewski, rzecznik łódzkiego oddziału GDDKiA.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki