Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skatował dwumiesięczną Amelkę. Na procesie Łukasza N. zeznawali lekarze [ZDJĘCIA]

Wiesław Pierzchała
Świadek na procesie: - Stan dziecka stale się pogarszał. Trzeba było usunąć krwiaki, gdyż zagrażały życiu Amelki. Stąd pilna operacja.

Dwaj lekarze zeznawali w poniedziałek jako świadkowie na procesie 31-letniego Łukasza N. w Sądzie Rejonowym dla Łodzi Widzewa.

Tragedia na Górnej. Skatowana Amelka walczy o życie [ZDJĘCIA]

Prokuratura zarzuca mu, że pobił 2-miesięczną Amelkę, która była córką siostry jego konkubiny.

- Dziecko doznało złamania kości czaszki oraz miało liczne krwiaki. W stanie ciężkim trafiło do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polski. Oskarżonemu grozi do 10 lat więzienia - powiedziała nam Małgorzata Szuta-Prasol z Prokuratury Rejonowej Łódź - Górna.

Jako świadkowie zeznawali dwaj lekarze: 54-letni biegły sądowy Piotr B. oraz 52-letni Wojciech Sz., który jako neurochirurg operował Amelkę w "Matce Polce".

Biegły Piotr P. poinformował, że w sprawie tej sporządził dwie opinie - wstępną i zasadniczą, w których opisał krwiaki u dziecka. Jedne z nich były świeże, a drugie starsze. Natomiast Wojciech Sz. oznajmił, że podczas operacji usunął dwa krwiaki, co nastąpiło w wyniku trepanacji czaszki, czy specjalnego wiercenia.

- Który z nich zagrażał życiu dziecka? - dociekał obrońca oskarżonego.

- Każdy z nich mógł powodować ciasnotę śródczaszkową i prowadzić do śmierci dziecka - podkreślił neurochirurg

.

I dodał, że oba krwiaki trzeba było pilnie usunąć, ponieważ zagrażały życiu Amelki.

Trafiła ona na oddział intensywnej terapii. Niestety, jej stan - z powodu krwiaków - stale się pogarszał. Dlatego po niezbędnych badaniach i diagnozach zapadła decyzja o pilnym zabiegu, który - jak zaznaczył świadek - był konieczny. Wojciech Sz. oznajmił też, że czas, w którym krwiaki powstały, trudny jest do określenia.

Chodzi o pamiętne pobicie Amelki w październiku 2013 roku w mieszkaniu przy ul. Kolumny w Łodzi. Dziecko mieszkało tam z matką, jej siostrą czyli ciocią i oskarżonym, czyli cioci konkubentem. To właśnie ciocia, zaniepokojona stanem dziewczynki, przywiozła ją do szpitala. Oznajmiła, że niemowlę miało drgawki i problemy z oddychaniem. Na ciele Amelki były krwiaki, co oznaczało, że mogła być maltretowana. Dlatego sprawa trafiła do policji, która zatrzymała matkę Amelki, ciotkę i jej konkubenta.

Matka dziecka zeznała, że Łukasz N. bywał agresywny wobec jej siostry. Przypomniała sobie też zdarzenie, gdy konkubent przebywał z Amelką w innym pokoju i wkrótce dziecko zaczęło płakać.

Podczas przesłuchania 31-latek nie przyznał się do bicia dziewczynki i odmówił składania wyjaśnień. Okazało się, że matka Amelki była pod opieką MOPS, w którym na córkę pobierała zasiłek okresowy i celowy. Podczas śledztwa prokuratorzy dotarli do filmów wideo nakręconych wtedy, gdy matka Amelki przebywała z córką i dzieckiem swej siostry. Wynika z nich, że matka Amelki nie stosowała wobec dzieci przemocy, co potwierdza tezę, że sprawcą pobicia dziewczynki może być oskarżony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki