Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spluwanie pod wiatr

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda
Winston Churchill, klasyk czystej polityki, w swej biografii wspominał taką oto barwną anegdotę. Na jednym z posiedzeń Izby Lordów przysiadł się do niego nieprzetarty jeszcze w bojach młody polityk i z zachwytem neofity począł prawić.

- Jakie to wszystko piękne i klarowne, panie premierze - gaworzył młodzian. - My jesteśmy tutaj, nasi wrogowie po przeciwnej stronie i wszystko jest jasne.

Churchill westchnął i z właściwą sobie flegmą począł neofitę uprzejmie prostować: - Młody człowieku. Po drugiej stronie Izby siedzą nasi przeciwnicy polityczni. Bo wrogowie siedzą tu, za naszymi plecami.

Barwne i rzeczywiste, a nade wszystko uniwersalne, bo po dziś dzień aktualne. Tydzień temu Platforma Obywatelska wyrzuciła z partii byłych marszałków Elżbietę Hibner i Włodzimierza Fisiaka, bo wystartowali do Senatu z innych komitetów, niż PO. Tak mówi partyjny statut i finał sprawy. Oboje, mimo wcześniejszych, oficjalnych zachwytów PO nad stylem ich zarządzania "marszałkowem", w partii "grillowano". Nie dostali nic, Hibner nie weszła nawet na listy PO do Sejmiku. Trudno, polityka.

Ale jednego pojąć nie mogę. Po kiego PO robi im jeszcze reklamę wyrzucaniem z partii w ogniu kampani? Z głupoty? Ze strachu? Z programowego przywiązania do procedur? Intrygujące zresztą jest, czy nie będzie to coś w stylu splunięcia pod wiatr, bo PO już coś takiego przećwiczyła i to na naszym terenie. Dwa lata temu nagle w Zduńskiej Woli trzeba było przedterminowo wybrać prezydenta miasta. Lokalne koło PO wybrało Piotra Niedźwieckiego, zresztą brata ikony radiowej "Trójki". Ale wyższy szczebel, czyli szef regionu PO Andrzej Biernat wybrał innego kandydata. Też z PO. No i Niedźwieckiego z partii wylano, bo ten nie przejmując się rekomendacjami wystartował z własnego komitetu. Wygrał, po czym... PO znów go przygarnęła. No to po co spektakularnie wyrzucać z partii Fisiaka i Hibner? Pewnie po to. Może któreś z nich wygra i PO znów ich przygarnie, przecież i w Senacie każda szabla się przyda. Nawiasem mówiąc historia Niedźwieckiego ma bardzo zabawny epilog. Już w terminowych wyborach na prezydenta miasta, czyli w listopadzie AD 2010, znów Niedźwiecki wygrał prezydenturę. Ale nim poleciał do Państwowej Komisji Wyborczej zarejestrować komitet...wyrzucił legitymację PO. Wyszedł Niedźwiecki na takiego, co bardziej jest obywatelski od Obywatelskiej Platformy.

O tej kampanii z pewnością można powiedzieć tylko jedno. To kampania błędów. Kampania, w której nie dowiemy się, kto co chce zrobić, tylko czego konkurent nie zrobił, albo nigdy nie zrobi. Niedawno pognałem na łódzką konwencję SLD. Wpadłem zgrzany posłuchać o programie, kandydatach. Ale o tym było niewiele, bo trzecią część konwencji SLD darmowo reklamowała ministra Cezarego Grabarczyka. Z wrażej Platformy, gdyby ktoś zapomniał. Cytowano Brzechwę, że ""eń", że tylko "na tapczanie siedzi". Wszystkie internetowe portale na to poszły, gdzieś tam na końcu informując, że to konwencja SLD. I,że jeden z kandydatów, ale nie wiadomo który, coś tam bąknął, że chce oddzielnych świadectw z religii w szkole i to szanownym wyborcom jest w stanie obiecać, tak jak darmowe obwodnice Łodzi. I dziwi się potem lewica, że poparcie ma śladowe.

Tego samego dnia konwencja PiS otwierająca kampanię we Wrocławiu. Politycy PiS na czele z prezesem zatroskani, czy im Tusk konwencji nie przykryje, bo z tego samego dnia z wizytą gospodarską też gości w stolicy Dolnego Śląska. Owszem, konwencja została przykryta, ale nie zachwytami premiera nad wrocławskim mostem czy stadionem, ale przez rzecznika PiS Adama Hofmana, który w stronę PSL wyrzucił, że "przyjechały chłopy do miasta i zdziczeli". Można było taki przekaz elegancko zlajtować, może jeszcze coś na tym ugrać, ale gdzie tam. Wychodzi prezes Jarosław Kaczyński i dodając sobie animuszu waleniem pięścią w blat mównicy, powiada, że to PiS wybory wygrał na wsi lat temu cztery i on jest partią chłopską. Geniusz. Ale w reklamowaniu PSL na wsi. W bardzo błyskotliwym agitowaniu chłopów, że jeśli są gotowi głosować na PiS, to niech się nie wygłupiają. Chłop głupi nie jest i wie, że prezes to inteligent żoliborski.

Zresztą i prezes Kaczyński szuka wroga, nie tylko w Platformie, czy u ludowców, albo na lewicy. U siebie też, zgodnie z zasadą nieodżałowanego klasyka Churchilla. Mamy tu w Łodzi posła, co to lokalnie partią zarządza, ale z umiarkowanym szczęściem. Zgłosił siebie poseł w samym czubie listy, ale prezes zrugawszy go, że lista nie rokuje otwarciem na nowe elektoraty, wziął i postawił posła na miejscu trzynastym. Pewno z nadzieją, że nikt z wyborców w tej głębi listy go nie odszuka. A jak odszuka, to nie zakreśli krzyżyka przy nazwisku, bo się zdziwi, że takie dalekie, a lata temu było bliskie. To ten, który dziś z czarno-białych, żałobnych plakatów spoziera na przechodnia z nadtytułem "poseł z charakterem". Jakim jest posłem, nie wiem, nie oceniam. A że człek ten charakter musi mieć, to pewne. Bo dać się tak przeczołgać, tak upokorzyć, a potem jeszcze opowiadać, że to "od prezesa kredyt zaufania", to rzeczywiście charakter trzeba mieć. Niekonwencjonalny.

Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki