Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef MSZ na zsyłce w Parlamencie Europejskim?

Marcin Darda
Marcin Darda
Tak, dla niego byłaby to zsyłka, choć wielu marzy o ciepłej posadce w Brukseli i niesamowitych profitach finansowych, jakie z euromandatu płyną.

Rzecz jednak w tym, że o dymisji Witolda Waszczykowskiego ze stanowiska ministra spraw zagranicznych nie mówi już tylko opozycja, a zakulisowo domaga się tego najbliższe zaplecze Jarosława Kaczyńskiego, który zresztą sam zaczął go już stawiać do pionu. Dla wielu to równoznaczne z tym, że powinien powoli zamykać swoje sprawy w ministerstwie. Waszczykowski, niegdyś łódzki, a teraz sieradzki poseł PiS, jest ciężko obrażony na Komisję Wenecką, która miała czelność zgodnie z własnymi procedurami upublicznić wstępny raport z oceny zmian, które sejmowa większość PiS wprowadziła po wyborach m.in. w Trybunale Konstytucyjnym. Bezczelność Komisji Weneckiej na tym się nie kończy, bo to upublicznienie i sama treść, zdaniem ministra - w dużym skrócie - daje karabin do ręki opozycji, nieprzychylnym rządowi mediom i w ogóle wiadomym siłom. Jak ta komisja w ogóle śmie mieć inne zdanie niż sam rząd PiS, skoro sam minister Waszczykowski ją zaprosił... A skoro Waszczykowskiego w mediach policzkować zaczął już Kaczyński, to jak zielone światło dla pozostałych.

Najdelikatniejsze określenia, np. Jarosława Sellina, czy Stanisława Karczewskiego, to takie, że „zbytnio się minister pospieszył z zapraszaniem komisji”. I jest minister Waszczykowski w kolejnym dołku, bo jego żądania, by komisja odwlekła werdykt o trzy miesiące najpewniej spali na panewce, co oznacza kolejną porażkę.

Problemem dla PiS nie jest sam Waszczykowski, tylko jego przerośnięte ego. Krytykował narcyzm Sikorskiego, okazywanie bez opamiętania wszystkim wokół własnej wyższości, pouczanie i chęć dyrygowania, a sam jest dokładnie taki sam.

Waszczykowski całe zawodowe życie poświęcił temu, by znaleźć się tam, gdzie dziś jest, a najbliższe tygodnie pokażą, czy nie będzie tym szefem polskiej dyplomacji, który ledwo zaczął, a już kończy. Tym bardziej, że tam gdzie jest, jest trochę z braku laku, bo był dopiero trzecim wyborem Kaczyńskiego, po tym jak nie zgodzili się profesor Ryszard Legutko i Krzysztof Szczerski, wówczas już minister prezydencki. Ba, premier Szydło, zapewne za dyrektywą Kaczyńskiego, ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego ulokowała w strukturach własnej kancelarii, choć formalnie jest zastępcą Waszczykowskiego. Gdy pytali o ten precedens dziennikarze, urażony Waszczykowski odpowiadał, że „minister spraw zagranicznych jest jeden”. Oczywiście jest nim, choć musiało zaboleć.

A le przed PiS otwiera się dość niekontrowersyjne alibi do pozbycia się Waszczykowskiego z rządu. Otóż wczerwcu mija sześcioletnia kadencja audytora Polski w Europejskim Trybunale Obrachunkowym. Co prawda rząd Ewy Kopacz zdołał w konkursie wybrać kandydata, ale rząd Beaty Szydło zdołał sprawę odkręcić i jako kandydata wskazać „swojego”, którym został łódzki eurodeputowany Janusz Wojciechowski. Co prawda przed nim jeszcze przesłuchania i głosowanie europarlamentu, tyle tylko, że to po prostu formalność. Polska swego przedstawiciela w ETO mieć musi, nie jest to kwestia konkurowania z kimkolwiek. Trudno się spodziewać, że były sędzia , były prezes Najwyższej Izby Kontroli, który zasiada w europarlamencie od 12 lat, potknie się na jakimś pytaniu, lub ktoś zakwestionuje jego kompetencje. Jednak wejście w skład audytorów ETO oznacza złożenie mandatu europosła. W jego miejsce eurodeputowanym zostaje wówczas kandydat z kolejnym wynikiem, czyli Witold Waszczykowski.

Od listopada, kiedy Wojciechowski został kandydatem rządu do ETO, obowiązywało nieformalne ustalenie, że w europarlamencie zastąpi go kandydatka z trzecim wynikiem, czyli łódzka lekarka Urszula Krupa. Nie należy do PiS, a jest filarem środowiska ojca Tadeusza Rydzyka i Radia Maryja. Kaczyński to przełknął, coć ma ciężkie doświadczenia z europosłami od Rydzyka. Nie są nawet eurosceptykami, tylko zaciekłymi wrogami Unii Europejskiej, bywało zatem, że opuszczali frakcję PiS, osłabiąc ją liczebnie. Ale teraz przed dowództwem PiS stoi szansa na usunięcie Waszczykowskiego pod wygodnym alibi, ale na dodatek ukaranie jego braku politycznego wyczucia. A karać prezes PiS lubi bardzo. Bo dla ego Waszczykowskiego europejskie apanaże nic nie będą znaczyć, jeśli będzie jednym z wielu. Lepiej być przecież pierwszym w Polsce , niż 751 w europarlamencie. Gdyby Jarosław Kaczyński zdecydował się oddać ministra Waszczykowskiego na przemiał, ironia losu będzie okrutna. To służby szefa MSZ rozpisały ten błyskawiczny konkurs na nowego audytora ETO, którym będzie Wojciechowski.

Uwiłby wtedy minister bat na własne plecy.

Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia (22-28 lutego 2016 r.)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki