- Czekałam na tę decyzję, bo wolę teraz parkować na prywatnych parkingach przy alei Kościuszki niż korzystać z droższych parkomatów miejskich - mówi pani Janina.
Przypomnijmy, że o obniżce stawek za parkowanie zdecydowali radni podczas sesji Rady Miasta w połowie października. Wniosek taki złożył Klub Łódź 2020, który podkreślał, że jest to rekompensata za liczne remonty w centrum miasta, między innymi modernizację trasy W-Z oraz budowę dróg wokół dworca Łódź Fabryczna.
Zresztą, podwyższenie opłat jesienią 2012 roku i poszerzenie strefy zimą nie przyniosło oczekiwanych zysków łódzkiemu magistatowi. Dlaczego? Bo łodzianie zaczęli zostawiać auta na parkingach prywatnych lub "dzikich".
W tym roku, po podwyżce stawek i poszerzeniu strefy, Zarząd Dróg i Transportu oczekiwał zysku z parkomatów w wysokości 12 mln złotych. Dla porównania, w 2011 roku, gdy jeszcze obowiązywały stare ceny i mniejszy obszar płatnej strefy, drogowcy zarobili na parkomatach 6,1 miliona złotych.
I w tym roku nie zyskali o wiele wiecej, bo zaledwie 7,8 miliona złotych. Nie jest to oszałamiającą kwota, biorąc pod uwagę, że 1 grudnia 2012 roku ustawiono w centrum Łodzi aż 120 nowych parkomatów. Obszar płatnej strefy parkowania zwiększył się o 1.700 miejsc. Powiększenie strefy płatnego parkowania miało dać dwa miliony złotych zysku w ciągu roku, a podwyższenie stawek następne 5,4 miliona złotych. Ale skończyło się tylko na szacunkach.
Gdy radni porównywali zyski z pierwszych sześciu miesięcy 2012 roku i pierwsze półrocze tego roku, okazało się, że różnica wynosi zaledwie 700 tysięcy złotych. Jak to możliwe? Otóż do stycznia do czerwca 2013 roku Zarząd Dróg i Transportu zarobił z parkomatów tylko 5 milionów złotych. W tym samym czasie w 2012 roku było to 3,7 miliona złotych. Zatem różnica to tylko 1,3 miliona złotych. Od tego trzeba odjąć 43 procent zysków dla firmy City Parking Group, która obsługuje strefę płatnego parkowania.
Czy firma spodziewa się większej liczby klientów po obniżeniu stawek za parkowanie? Trudno powiedzieć, bo posiada ona również pięć prywatnych parkingów, między innymi na ulicy Żeligowskiego, placu Hallera czy Muszyńskiego. I na razie nie planuje obniżać na nich stawek , a średnio wynoszą one około 3 złote za godzinę postoju. Bo jeśli komuś zależy na zaparkowaniu w pobliżu danego miejsca, to zapłaci więcej.
Może dlatego większych zysków nie przyniósł parking przy alei Mickiewicza - na działce, gdzie miał powstać hotel Hilton. Do niedawna płaciło się tam dwa złote za godzinę.
- Teren był dzierżawiony, ale z tego co się orientuję, parking nie cieszył się olbrzymim obłożeniem - zaznacza Jarosław Olszowy z firmy Bacoli Properties, która wybuduje hotel u zbiegu alei Mickiewicza i Kościuszki. - Zresztą i tak zamierzamy ten parking zlikwidować w związku z budową hotelu.
Jeszcze niższą stawkę oferuje parking wielopoziomowy przy ulicy Potza - zaledwie 50 groszy za godzinę postoju. W ten sposób jego dzierżawca chciał przyciągnąć tych kierowców, którzy parkują po drugiej stronie ulicy Wólczańskiej na tzw. dzikim parkingu. Ale akurat tam aut nie ubywa, nawet gdy muszą one brnąć w błocie.
Z tego wniosek, że najpopularniejsze wśród łodzian są parkingi bezpłatne. W tej sytuacji obawa niektórych radnych, że obniżenie stawek w płatnej strefie zniechęci potencjalnych inwestorów do budowania wielopoziomowych parkingów, jest bezzasadna. Być może jeśli stawki spadą do złotówki za pół godziny, miejskie miejsca parkingowe mają szansę się zapełnić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?