Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr Nowy w Łodzi: Carmen z „Nowego” chce być nie tylko piękna RECENZJA

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Łukasz Gosławski, Katarzyna Janek
Łukasz Gosławski, Katarzyna Janek HaWa
Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka w Łodzi: „Carmen” Georgesa Bizeta, reżyseria Anna Obszańska, dramaturgia Błażej Biegasiewicz.

W teatrze zdominowanym obecnie przez osoby kompilujące dramaturgię, w miejsce pisania dramatów, jest za dużo słów. Zbitych w płaskie, pozbawione metafory zdania, nachalne manifesty. Premierą „Carmen”, w reżyserii Anny Obszańskiej, łódzki Teatr Nowy im. K. Dejmka przypomina, że bez słów można nierzadko opowiedzieć więcej. Trafiając przy tym także do odbiorców nie mieszczących się w jednowymiarowym czytaniu świata.

„Carmen” w teatrze dramatycznym przedstawiona została jako spektakl choreograficzny, wykorzystujący w komunikacji z widzem i do wzbudzania emocji ruch, ciało i fizyczność. Na scenie ta forma zwyciężyła, co wcale nie było takie oczywiste w przypadku podjętego tematu - tym większe słowa uznania należą się Annie Obszańskiej, studentce wydziału reżyserii i dramaturgii krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych, dla której jest to spektakl dyplomowy. Twórczyni przedstawienia odwołuje się do teorii „męskiego spojrzenia”, ukutej przez reżyserkę i krytyczkę filmową Laurę Mulvey, a mówiącej o uprzedmiotowieniu kobiety, definiującym jej tożsamość w odniesieniu do męskiego bohatera, sprowadzającym ją do roli obiektu seksualnego (choć zauważmy, że to ostatnie współcześnie działa swobodnie w obie strony). Carmen z opery Georgesa Bizeta, która jest obiektem pożądania wszystkich mężczyzn w Sewilli, a jednocześnie nimi gardzi, „ma warunki”, by stać się symbolem krytycznej wobec tradycji przedstawiania kobiet w literaturze opowieści i Anna Obszańska skwapliwie z tego korzysta. Odwraca przy tym postawę Carmen, dodając jej dzisiejsze pragnienie wyłamania barier, zmiany tego, co ustanowione. Carmen Teatru Nowego koncentruje się na wydobyciu ze stereotypowych uwikłań. Tu „Habanera”, określająca miłość jako wolnego ptaka, brzmi raczej jak okrzyk złości i sprzeciwu wobec miłości, będącej w zseksualizowanej rzeczywistości, w której człowiek wszystko sobie sfetyszyzował, formą zniewolenia. Coś wam się pomyliło, panowie: śpiewacie o uczuciu, a widzicie nas jedynie jako ciała złożone z wyolbrzymionych biustów - wyrzuca Carmen. Sama jednak, jak wiele kobiet, podejmując grę w „uczucie”, wykorzystuje swoją cielesność dla osiągania własnej korzyści, gotowa „zakochać” się, choć zarazem tego nie szanować, we władzy, sławie, czy majątku.

Spektakl, w którym świetne kostiumy charakteryzujące postać, ale i prowadzące narrację, przygotował Mateusz Jagodziński, skrzy się wyrazistymi, pomysłowymi obrazami damsko-męskich, a może raczej społecznych, relacji i fantazji. Od pielęgnującego gigantycznego penisa - przedłużenia stanowiska porucznika Zunigi, przez zachwyconego swą urodą torreadora Escamilla, wzbogacającego męskość doklejanymi włosami na klacie i niemal onanistycznie, ku własnemu uniesieniu, a nie tłumów, śpiewającego słynny toast zwycięstwa, aż zamienia się w boski posąg, po byczego Don José, z którym Carmen długo i bezskutecznie walczy, by jego łeb i wzrok nie opadały na jej piersi, tylko zatrzymały się w oczach. Przejmująca jest sekwencja z Matką Byków (trafna w tej roli Barbara Dembińska), która na co dzień musi chodzić za swymi podopiecznymi, dbać o nich i po nich sprzątać, w samotności zaś zakłada barwny strój Carmen oraz buty do stepowania. Oddaje hołd kobiecie „poległej” w rozpaczliwej walce, ale też przypomina, że przecież każda prawie niewiasta choć przez chwilę pragnie być Carmen, będącą w centrum uwagi i wodzącą mężczyzn na sznurze swojej kobiecości.

Przed uczestniczącymi w widowisku aktorami zadanie zostało postawione niełatwe, dlatego szczególnie dobrze poradzili sobie ci, którzy mają poważne doświadczenie taneczne. Zjawiskowy, idealnie wpasowany w swoją postać (Escamillo) jest Marek Bula, śpiewający aktor-tancerz, związany z Teatrem Wielkim - Operą Narodową w Warszawie. A obok niego wyśmienita, piekielnie emocjonalna Magdalena Malik, absolwentka Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, wydziału teatru tańca w Bytomiu. Czystym, tak tu potrzebnym zwierzęcym żywiołem jest Antoni Włosowicz, student Szkoły Filmowej w Łodzi (dołączy do zespołu „Nowego”), dla którego Don José jest teatralnym debiutem. W oddany sposób wciela się w Micaëlę Katarzyna Janek, aktorską rzetelność prezentuje Łukasz Gosławski (Zuniga). Bardzo ciekawa jest muzyczna propozycja Rafała Ryterskiego.

Żyjemy przekonaniem, że pięknym ludziom w życiu jest łatwiej. Carmen u Anny Obszańskiej swoją atrakcyjność i to, co upakowano w określenie seksapil, postrzega raczej jako ciężar, bo przynosi jej utrudnienia w kontaktach z otoczeniem, które zadowala się jej powierzchownością i przez powierzchowność właśnie ją ocenia. A przecież moglibyśmy inaczej - woła. Gdybyśmy zdobyli się na wysiłek dostrzegania człowieka bez względu na pozycję i płeć, nie poprzestawali na tym, co pozorne, nie oceniali jedynie po tym, co nam się wydaje, wsłuchali się w drugiego, zamiast zakrzykiwać własnym światopoglądem, a zezwalając na osobistą seksualność nie seksualizowali innych, może wyzbylibyśmy się tych podziałów nie do przebycia, w których się tak potwornie i (co jeszcze bardziej potworne) tak wygodnie umościliśmy. Trudno się jednak pozbyć odczucia, że pragnienie Carmen z „Nowego”, to wołanie byka na puszczy...

Zaletą pracy realizatorów „Carmen” jest odrzucenie pokusy łatwego moralizowania i plakatowania inscenizacji jednoznacznymi, kierowanymi do własnej „bańki” orędziami. Wszystko, co najistotniejsze, rozgrywa się tutaj pomiędzy słowami. Aż do mocnego, rozegranego w całkowitej ciszy finału, podczas którego Carmen i Micaëla „zdzierają” z siebie ciała nawarstwione przez stereotypy, obdzielanie społecznymi rolami, tradycję zewnętrzności i który wyostrza uświadomienie, iż nie ma innego wyjścia, jak w relacjach stawać w prawdzie. A prawda jest naga.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki