MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To tylko pani Jadzia

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
Ciężkie brzemię ze mnie spadło po tym, jak dowiedziałem się, kto stoi za "krótką listą osób, które bardzo dużo mówią i są w związku z tym zagrożone". Po śmierci generała Sławomira Petelickiego, która tydzień po wszczęciu śledztwa nadal uchodzi za śmierć samobójczą.

O "krótkiej liście" mówił Jarosław Kaczyński, prezes PiS. Skąd ją zna, powiedzieć nie chciał, co już staje się tradycją. Kaczyński w samobójstwo Petelickiego nie wierzy, a skoro miał dostęp do "krótkiej listy zagrożonych", głupio pomyślałem, że albo ma kontakt ze zleceniodawcą, albo z wykonawcą zlecenia. No co? Nie każdy, nawet nie każdy ekspert od Jarosława Kaczyńskiego wie, że jeśli on coś wie, to wie zazwyczaj od prof. Jadwigi Staniszkis, która wie, bo tak pomyślała. To właśnie pani profesor zaszczepiła w Jarosławowej głowie myśl o "liście zagrożonych". Tylko myśl, bo lista spisana w żaden sposób nie była, nie chodziło też o "fizyczną likwidację", a w ogóle to była tylko "luźna rozmowa". Myśląc już mniej luźno, to ta paplanina przy kawce pani profesor z panem prezesem, jeśli nawet jest tematem zastępczym, podgrzewanym przez media, to owszem, mnie rozgrzewa, ale jakoś nie zastępuje mi tematów istotnych społecznie. Jeśli ktoś, kto w tym kraju płaci podatki, uważa, że gadanie prezesa Kaczyńskiego go nie dotyczy, to jest w głębokim błędzie. Bo wielce istotnym tematem jest choćby fakt taki, że prezes partii, która bierze na swój żywot 28 mln zł rocznie z budżetu kraju, czyli od podatników, przed kamerami gada rebusami, którymi potem musi zajmować się prokuratura, nie za darmo przecież. Nie za darmo i daremnie. Zupełnie jak kawka prezesa z panią profesor.
Marcin Darda

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki