Mam wrażenie, że z mody wyszło nieco krojenie siedzeń nożem i smarowanie na nich głupich napisów (może dlatego, że materiały skóropodobne zastąpiły tworzywa sztuczne). Z mody nie wyszło jednak traktowanie pasażerów przez dysponentów tramwajów i autobusów jako masy przewozowej. Nie ludzi. Może dlatego, że decydenci i organizatorzy miejskiej komunikacji sami autobusami i tramwajami nie jeżdżą?
Nieprzyjemne przykłady można by mnożyć. O to tylko jeden, niby drobny. Środek dnia tego tygodnia, tramwajowa awaria w centrum miasta. Transmisja z akcji naprawczej nie pojawiła się na ekranie nieba, zatem ludzie oczekujący na kolejnych przystankach tkwią pół godziny w nieświadomości. Na trasę, którą na czas awarii wypełniła pustka, nie wyruszył ani jeden pojazd MPK z informacją dla coraz głośniej klnących podróżnych, że jest kłopot, że przepraszamy, nad rozwiązaniem problemu pracujemy, czas oczekiwania na przystankach wyniesie tyle i tyle. O uruchomieniu błyskawicznej komunikacji zastępczej nie marzę, bo proces decyzyjny w miejskich instytucjach jest zbyt długi.
Łódzkie MPK, a i samo miasto, koncertowo zmarnowało również koncert Depeche Mode do pozostawienia po sobie dobrego wrażenia na przyjezdnych. Nikt nie pomyślał o informacji dla osób z innych miast, przedłużeniu "dziennego" rozkładu jazdy między Areną a śródmieściem do północy, itp. Czy MPK jeszcze skomunikuje się i pokocha z pasażerami? Przecież autobus nie musi być wesoły. Niech będzie grzeczny, punktualny i "dla ludzi"...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?